Od razu zaznaczę ze jestem osobą nie wierzącą. Omijam raczej kino "religijne" szerokim łukiem. W tym przypadku jednak nie mialem wyboru. Na lekcji religii w pierwszej klasie liceum, gdzie obecnie uczęszczam, siostra puściła nam ten film na DVD. Początkowo, wiedzac ze film pochodzi z roku 2010, łapalem sie za głowę widząc na jak niskim poziomie stoi oprawa audiowizualna.Nie można również nie przyczepić sie do gry aktorskiej, która według mnie jest dość słaba. Jednak po jakimś czasie, gdzieś w okolicach 40-stej minuty, zacząłem doceniać ten film. Dialogi mimo ze drętwo zagrane, zaczęły być poważne i mogły sklaniac do refleksji. Główni bohaterowie zaczęli nabierać koloru, co bardzo sprzyjało utożsamianiu się z nimi. I wreszcie [TUTAJ UWAGA SPOILER] Oficer o nazwisku(którego niestety nie przytoczę ,ponieważ nie pamiętam jak to napisać) bardzo podobnie brzmiącym do słowa ''devil'' (z ang. diabeł),który doprowadził do tragicznej śmierci jednego z głównych bohaterów. To wszystko sprawilo ze po seansie bylem wyjątkowo usatysfakcjonowany i ucieszony że za niewątpliwie tak małe pieniądze można zrobic dobry film. Moja ocena to 7/10.