Duzo gorzkich slow sie wylalo na 'Suspect zero' na tym forum, wg. mnie nieslusznie. Film chyba nie mial byc ani kopia 'Se7en', ani klonem 'Milczenia owiec', przynajmniej nie dla mnie. Zaledwie klika osob wyst. w filmie, klimat momentami niemalze z teatru telewizji, b. dobre aktorstwo (Kingsley, my man!) i psycholska sciezka dzwiekowa to mocne atuty filmu.
Mysle, ze glosy sprzeciwu sa kierowane przede wszystkim przez tych, ktorzy czekali na wiecej akcji i sie nie doczekali. Film ma swoje wady, ale jakos nie moge ich namierzyc - po prostu mam wrazenie, ze w innych rekach moglbyc jeszcze lepszy. Tymczasem stawiam mu solidna siodemke. Pozdrawiam!
PS. (pytanie-spoiler) - Czy agent Mackelway tez nalezal do projektu Icarus, czy po prostu te widzenia mial 'wrodzone'?
Nie klopoczcie sie - poczytalem troche dluzej imdb.com i sie co nieco wyjasnilo...
(spoiler?) Podobno jest alternatywne zakonczenie, w ktorym Mackelway siada przed jakas nieznajoma osoba w barze i pokazuje jej swoje rysunki... Histroia zatoczyla kolo. Jestem w stanie dac teraz osemke ;).