Człowieka można poznać po różnych rzeczach. Ja poznaję po tym, czy Spring Breakers mu się podobało czy nie. Fantastyczny film i równie genialny obraz obecnego pokolenia. Jedyne, co tak naprawdę zaszkodziło temu filmowi to jego reklama. Sebki poszli pod rękę ze swoimi Karynami do kina i liczyli na coś przypominającego Projekt X. Nie dziwię się, że wyszli zawiedzeni. Gdybym miał mniej szarych komórek, też bym był zawiedziony.

Te peany na własną cześć są doprawdy żenujące. Jesteśmy tu, by dyskutować o filmach czy delektować się własnym geniuszem, o którym rzekomo ma świadczyć fakt, że dany osobnik był w stanie rozpoznać w Spring Breakers arcydzieło, czego z kolei nie potrafią zwykli prostaczkowie? Śmiechu warte są komentarze typu "nie podoba Ci się film, bo jesteś debilem", "nie podoba Ci się, bo go nie rozumiesz", "nie doceniasz go, bo chodzisz do gimnazjum". Aż się nasuwa na myśl aforyzm Leca, który mówił, że "niejednemu zeru wydaje się, że jest elipsą, po której świat się kręci".

A jeżeli czyimś sposobem na "poznawanie człowieka" jest analiza tego, czy komuś SB się podobało czy nie, cóż pozostaje mi tylko współczuć...

świetna wypowiedź. Dobre argumenty, trafiony cytat.

Co do filmu - nie podobał mi się.

Ja też poznaje człowieka po tym czy ten film mu się podobał czy nie :)

Stary nie wiem co brałeś, ale widzę że odlot pierwszorzędny..

No super, wykpili, pokazali masę cycków, żeby gówniarzy zatrzymać, pokazali jak laski zbłądziły, no i... Co?
Ani to odkrywcze, ani to głębokie, a jeszcze co głupsze dzieci zachęci do takiego stylu życia.
Dla mnie średniak. Nie pozostawia nic do przemyślenia, nie pokazuje żadnej w gruncie rzeczy ciekawej, ani tym bardziej odkrywczej, fabuły i sili się na szyderczy moralizm, a tak naprawdę wyszło byle co, po którym ślad w pamięci nie zostanie.
W wypadku tego filmu "arcydzieło" to mocno przesadzona opinia. Rozumiem, każdy ma swój gust i może oceniać z subiektywnych pobudek (wyjątkiem nie jestem, też parę gówniaków oceniłam na 10), ale obiektywnie rzecz biorąc - za nic w świecie bym tego nie nazwała arcydziełem, no.
A te wzajemnie hejty są zwyczajnie śmieszne - odbiór pojedynczego filmu nie świadczy o człowieku (ewentualnie cały jego profil byłby w stanie pokazać jakiś jego przekrój, ale i to nie jest od razu wyznacznikiem wieku/IQ/mentalności/o-co-tam-się-jeszcze-kłócicie), ale się nie wtrącam, bo o filmie mowa, nie o randomowych ludziach z internetów :P.
Nazwijcie mnie gimbazjalistą, wyrosłam z przejmowania się :*.

A mi się ten film zawsze wydawał tępy i płytki, ale niedługo go chyba sobie obejrzę ;)

Tzn jeszcze go nie oglądałem oczywiście.

Po reklamie można odnieść takie wrażenie. Nie jest taki głupi, nie jesy kopią Proieltu X, no ale... Zwyczajnie jego przesłanie jest takie oczywiste, a sposób przedstawienia do mnie średnio dotarł.
Spróbować nie zaszkodzi, na pewno iq od niego nie spadnie xD

Spróbuję, bo ostatnio zbyt dobre filmy oglądam i boję się monotonii :D co jak co, ale gołe ciałka niemal na plakacie to wabik na zapaleńców i szybszą kasę ;)

Gościu walnął niezły trolling, a Wy wszystko łykacie jak młode pelikany, żenada :D

Nie widzę ani jednej próby wytłumaczenia, dlaczego jest to nowy Tarantino lub Lynch. Tym bardziej nie wiem w jakim gatunku Spring Breakers jest taki mocny, skoro nie przynależy on do jednego, ale kilku

"Ciekawy jestem czy osoby krytykujące ten film będą w stanie wymienić cokolwiek co chociaż w minimalnym stopniu zbliżyłoby się do tak idealnych proporcji między fascynacją a szyderą z jakiegokolwiek zjawiska."
---------
I to decyduje o tym 'arcydziele'?
To tak jakby wsad koszykarski byl genialny, bo nikt tak pieknie nie obmył buta przed jego wykonanie.
Pomyśl trochę, to nie boli.
Jaki Ty widzisz tu koncept? wyjasnij mi dokladnie, ale konkretnie, krop po kroku. Film o śmieciologii i ogólnej głupocie o Selenach Gomez, Biberach. To JEST głupie. To nie jest tak, ze ludzie to wypaczają teskniac za starą popkulturą. Beatlesi, itd MIELI duzo madrzejszy przekaz. Po prostu mieli, tak było.
Dzisiejsza popkultura przekaz ma tragiczny i tak po prostu jest. Nie ma tu znaczenia dystans czasowy czy slepa tesknota za dawnymi czasami. To NAPRAWDE bylo madrzejsze, nie jest to tylko widzi mi sie.
Pieniadze to piekna sprawa, ale klimaty murzynskich gangsterow o IQ 80 i ich prymitywnych tekstow, etc JEST GŁUPOTĄ. I nie ma w ogole dyskusji. To niesie za sobą klimat calkowicie zerowy.

Przeanalizuj sredni iloraz inteligencji Brytyjskiej bohemy Monty Pythonow, Beatlesow a sredni iloraz inteligencji murzynow obwieszonych łancuchami z ich przekazem i obecna popkultura. Jest oczywiste ze Ci pierwsi bija tych drugich na łeb.

Sama idea posiadania gory pieniedzy jest piekna, ale NIE W KLIMACIE GANGSTERKI MURZYNSKIEJ. To jest totalne dno.
Inna sprawa to Goodfellas i taki klimat jak w tym filmie- tak, takie coś jest ciekawe i o duzo nizszym IQ przekazu

*wyzszym

I skojarzenia z filmem "Urodzeni mordercy". Dla mnie to nowatorskie, doskonale zmontowane kino pokazujące dosadnie amerykańskie młode społeczeństwo - MTV i życie jak teledysk... ferie, wieczne FERIE... genialna przenośnia...

Akurat o wiecznych feriach to marzy spora część całej populacji, jeśli nie zdecydowana większość.

Uwaga, spoiler!

Ten film wywarł na mnie takie wrażenie, że nie jestem w stanie tego opisać. Doszukałam się w nim większej głębi. Trochę raziła mnie taka ilość erotyki, ale rozumiem, że to na potrzeby całości. To jest ukazanie sposobu patrzenia na świat dzisiejszych pokoleń. Dlatego wszystko jest takie przesłodzone - bo to interpretacja w umyśle, coś jak Mr Robot, tylko w świecie dorastających nastolatek. James Franco - genialna gra aktorska! Najlepsza scena to ta, w której grał na pianinie i komponował piosenkę. Jego portret psychologiczny jest równie ciekawy - pod lansem, hajsem i tą całą otoczką krył się człowiek, który mimo wszystko był dobry. Wyciągnął dziewczyny z więzienia, nie ukarał ich za to, że w niego celowały, bał się zabić swojego kumpla z dzieciństwa, mimo że postrzelił jedną z dziewczyn. Zaskakujące jest to, że te dwie, które zostały, od samego początku były zepsute do granic możliwości - i to się nie zmieniło. Dlatego stawały się coraz gorsze, ponieważ nie sposób jest oszukać swojej natury. Tamte natomiast zrezygnowały i miały moralniaka, wyciągnęły wnioski z błędnych decyzji i zrozumiały, że to ich droga. Tak jak wspominałam, mentalność naszego pokolenia.

Beznadziejny film

Arcydzieło? Żeby określić ten film arcydziełem to trzeba mieć 10 lat albo być idiotą.

Zawsze mnie zastanawia jak ludzie mogą pisać takie durne komentarze jak twój i potem bez wstydu spojrzeć w lustro.
Przecież ten film nie podejmuje się szydery żadnego zjawiska, ani nie nie eksponuje żadnej fascynacji. Do tego nic go nie łączy np. z Lynchem.