4,8 76 tys. ocen
4,8 10 1 76419
6,7 50 krytyków
Spring Breakers
powrót do forum filmu Spring Breakers

Niezrozumienie

ocenił(a) film na 10

Ciekawy jestem dlaczego tak wiele osób ocenia ten film po pozorach. Film który można szeroko szeroko interpretować, genialna rola Franco, postmodernistyczna zabawa reżysera, dosłowna zabawa z widzem po przez danie roli gwiazdką Disney'a (Vanessa bądź co bad wyszła świetnie) czy muzyki Skrillexa. Dlaczego tak mało osób zagłębia się w ten film?

ocenił(a) film na 1
GBD

Zagłębianie się w ten film jest tym samym, co nurkowanie w kałuży.

ocenił(a) film na 10
Arvanity

Jedni widza kałuże, inni całe morze. Z tego co widzę na twoim profilu masz wysoko ocenione bardzo poważne filmy o których istnieniu mało kto wie tak na prawdę (Kieślowski, Kurosawa, Melville). Dziwi mnie takie powierzchowne ocenianie. Nie myślałeś żeby spojrzeć na ten film trochę inaczej, jak na zabawę reżysera z widzem?

ocenił(a) film na 1
GBD

Próbowałem, serio. Starałem się podejśc do tego filmu, na ile to możliwe, obiektywnie, ale nie daję rady. Nie chodzi tutaj nawet o ten montaż, bo w "Wielkim Gatsbym", dzięki temu, że był ściśle związany z treścią przekazywaną przez Luhrmanna, bardzo mi się podobał. Jeśli chodzi o ten film, to powiela on tylko stereotypy, a szkoda, bo nie znam filmów poważnie poruszających ten temat. Mimo że staram się zawsze obejrzec film do końca, zanim go ocenię i skomentuję, w tym przypadku nie wytrzymałem. Zero jakiegokolwiek zagłębienia się w istotę problemu. Postaci są płaściutkie, ot jakieś tam "przedstawicielki" młodego, amerykańskiego pokolenia. Miałem wrażenie, że to film dla rodziców, żeby zaszokowac ich, jak łajdaczą się ich dzieci. Odpowiedz mi szczerze, uważasz, że tak poważny problem może byc przedstawiony za pomocą teledyskowych migawek, w których piersi poruszają się w rytm Skrillexa?

ocenił(a) film na 10
Arvanity

Piersi w rytm Skrillexa tak na prawdę pokazuje się w filmie może z 3 razy w kilkuminutowych urywkach. Rzeczywiście jest to trochę zabieg jak z programów MTV typu Ekipa z New Jersey, Newcastle czy jakiegokolwiek innego miasta. Mi osobiście to nie przeszkadzało. Co do płaskich postaci. Brit i Cotty nie wywarły na mnie wielkiego wrażenia, Faith, Candy i Al natomiast tak i to bardzo. Właśnie ten gangster-pozer z grillem na zębach i pół-łezka przy oku jest dla mnie fantastycznym obrazkiem. Tak słodko stereotypowy a zarazem nie jawny że aż miło popatrzeć. Taki obraz kreują dzisiejsze media. Dziś gangster to nie postać w garniaku jak w filmach Tarantino a "Gz and Hustlas" cytując tytuł piosenki Snoop Dogga. Co do problemu. Jaki problem sobie wybierasz. Bo widzimy tutaj demoralizacja młodzieży, nadwrażliwą jednostkę, toksyczną miłość, bycie "przyduszanym" przez rzeczywistość w postaci szkoły i presji. Można mnożyć. Jedne są podane jak na tacy, inne może i wyszły nie do końca tak jak byśmy chcieli ale mnie to ani trochę nie przeszkadza. Dalej uważasz że to film warty 1?

ocenił(a) film na 1
GBD

Jeżeli nie udało mi się obejrzec filmu do końca, a oprócz "Sucker Punch" nigdy mi się to nie zdarzyło (a oglądałem już w swoim życiu kilka "wybitnych" dzieł), to zdecydowanie tak, "Spring Breakers" jest warte 1. Zresztą, tutaj nie chodzi o ocenę, jest ona dla mnie drugorzędna. Sęk w tym, jak Korine dyskutuje z tymi obrazkami serwowanymi przez MTV i wspomnianego Snoop Dogga. Tak naprawdę powiela te schematy i tutaj jest dla mnie pies pogrzebany. Niby chce skrytykowac i ośmieszyc, ale wykorzystuje te same chwyty.
Muszę się przyznac, że nie jestem w stanie odnieśc się do wszystkich Twoich argumentów, bo po prostu nie skończyłem oglądac tego filmu. Jest on dla mnie, z całym szacunkiem, zbyt prymitywny, by móc dobrnąc do końca.
Ps. Według mnie, filmy Tarantino nie są odpowiednim wyznacznikiem gangsterskiego stylu, ale to tak na marginesie ;)

ocenił(a) film na 10
Arvanity

No w sumie tak ale miałem na myśli sam wizerunek gangstera. Porównanie czarnych garniturów jak w Wściekłych Psach cz Pulp Fitcion z łańcuchami, tatuażami, grillem i całą pozerską otoczką Ala. Co do wytrzymania do końca, sam miałem okazję oglądać perełki od Eda Wooda, "The Room"czy obie części "Birdemic" i zazwyczaj dawałem radę (no może nie na Birdemic). Pomijając wartości tego filmu to nadal przeciętny bo przeciętny ale jakiś tam film akcji połączony z romansidłem. Jeżeli ktoś dałby radę wytrzymać na wspomnianych przeze mnie filmach to nie miałby najmniejszych oporów z Spring Breakers, nawet jeśli widzi się w nich płytki film.