Strasznie dziwne uczucie tandeciarstwa podczas oglądania tego "dzieła". Niezbyt wymagająca fabuła. Nie wiadomo do jakiego gatunku można ten film przypisać. Z jednej strony były nawet zabawne momenty, ale z drugiej miało się wrażenie straty czasu na brnięcie dalej w ukazaną przez reżysera historię. Na szczęście film broni się tym, że nie ciągnie się zbyt długo (1,5 h). Niezbyt tragiczna jest za to gra aktorów. Na minus zasługują zwłaszcza odtwórcy dwóch ról przestępców: Gąssowski i Toczek oraz zaskakująco sztuczna gra pani Figury. Zamachowski "średnio na jeża". Linda starał się podwyższyć poziom, ale ostatecznie wyszło tak 7/10 (na równi z Wilczakiem). Na plus gra Obuchowicza (chociaż nie ustrzegł się kiepskich momentów, ale był młody, można mu wybaczyć). Nie uratowało tego filmu nawet pojawienie się na ekranie samego reżysera w epizodycznej roli.
Największa niespodzianka filmu? Zdecydowanie nic nie znaczący, króciutki występ pana Mariusza Saniternika. Pojawił się przed kamerą może 2-3 razy, ale za to jak! Klasa! Osobiście jestem wielkim fanem gry tego aktora... Nic dodać nic ująć.