PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30808}
7,9 35 tys. ocen
7,9 10 1 34570
8,9 49 krytyków
Stalker
powrót do forum filmu Stalker

W jednym odcinku "Z Archiwum X" przedstawiono teorię spiskową w myśl, której sygnał z kablówki jest puszczany tajną częstotliwością, dzięki której podświadomość widza jest zdradziecko atakowana i w sposób niezauważony ludzie są przedmiotami niesłychanej manipulacji.

Ten odcinek, obejrzany w dzieciństwie przypomniał mi się po tym gdy, już po obejrzeniu Stalkera zajrzałem na Filmweb i odkryłem tony pustosłowia sławiącego film Tarkowskiego pod niebiosa.
Liczba nadinterpretacji i dopowiedzeń jaka jest tu uskuteczniana bije wszelkie rekordy.

Kiedyś myślałem, że autorami tych peanów są "potheadzi", którzy wypalając (w celach leczniczych!) wiadomą używkę łapią zawiechy podobnych do tych jakie ma kamera w Stalkerze.

Teraz jestem starszy i poważniejszy więc wiem, że to po prostu głęboko zakorzeniona potrzeba tworzenia sztuki. W tym przypadku tylko (aż?) współtworzycie ją poprzez liczne, wymyślne nadinterpretacje bez których Stalker nigdy nie mógłby uchodzić za arcydzieło.

Ukłony

PS. Celowo podkładam się powołując się we wstępie na X Files żebyście mogli machnąć ręką i stwierdzić "no jak ktoś woli X Files to ja nie mam pytań" ;p

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Ja mam pytania. Aż dwa.

1) Jestem po 17m 10s "Star Trek Into Darkness". Czy oglądać dalej, skoro to takie głupie?

2) Jak udało Ci się wyhodować większy brzuch niż mnie???

ocenił(a) film na 1
marscorpio

ad. 1.

Star Treka nigdy nie oglądałem, może nadrabia finałem, puentą? Jestem takim głupcem, który nigdy nie traci nadziei i dlatego Stalkera obejrzałem do końca.

ad. 2.

Ma się ambicję ma się brzuch.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

1) Twoja nadzieja podtrzymała mnie na duchu. Skoro Ty potrafiłeś dooglądać "Stalkera", ja również się nie poddałem - i dooglądałem tego nowego "Star Treka". Aż mi się ciemno przed oczami zrobiło, ale wytrwałem. Nie powiem, że nasz heroizm był jednakowy - bo Ty miałeś jednak łatwiejsze zadanie. W końcu "Stalker" to arcydzieło. ;-)

2) Heh, a ja niepotrzebnie zaaplikowałem sobie wczoraj serię ćwiczeń. Zrobiłem pięć skłonów i trzy razy się rozciągnąłem. Ech, znowu masz przewagę. Ale się nie poddam - i idę się opić. To powinno mi przywrócić jakieś 2-3 kilogramy.

Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Ja jestem na detoksie jeszcze przez tydzień więc goń, goń.

Bylebyś nie przesadził, bo wtedy nastąpi efekt zwrotny i będzie po zabawie.

Pozdro

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

He he he, dobrze spotkać tu eksperta.

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

zawsze wydawało mi się, że jeżeli film nie daje możliwości własnej interpretacji, prowadzi za rękę i narzuca wnioski, to został zrobiony a) dla idiotów, lub b) dla dzieci :) a z Twojego komenta wynika, że jest się idiotą/narkomanem jeżeli wyciąga się z kina wnioski nie podane na tacy :D hehe :D Ja akurat do filmu wracam sobie raz do roku i za każdym razem ogląda mi się "stalkera" z tą samą przyjemnością. No ale są gusta i gusta :D ja lubię "stalkera", ty jesteś już większy i poważniejszy i znacznie wyżej oceniasz musicale:) I bardzo dobrze, dzięki temu mamy większą różnorodność opinii.

ocenił(a) film na 1
panzerhund2

Zapomniałeś co najmniej o kilku podpunktach.
Zapewne znasz filmy (anty)wojenne Olivera Stone'a. Zapewne oglądałeś też "12 gniewnych ludzi" w reżyserii Lumeta. Stone'a nie lubię a Lumeta lubię bardzo, ale akurat za inne filmy niż "12 gniewnych ludzi". Co jednak łączy te filmy? Otóż właśnie to, że prezentują swój punkt widzenia, czasami popadają w manipulacje, próbują sprytnego grania na emocjach, ale twórcy nie abdykują. Prezentują swój punkt widzenia (punkt widzenia, który nie koniecznie musi pokazywać rzecz na czarno-biało).
Ja z wizją i wnioskami zaprezentowanymi w "12" czy w "Urodzonym 4 lipca" w wielu miejscach się nie zgadzam. Dlaczego więc cenię te obrazy? Bo mogę sie nie zgadzać ze stanowiskiem Stone'a i Lumeta. W przypadku Stalkera, w którym Tarkowski nie mówi nic mogę się jedynie zgadzać lub nie z Waszymi (nad)interpretacjami.

Filmowa hochsztaplerka Tarkowskiego i jemu podobnych cwaniaków polega właśnie na stworzeniu ogniwa pośredniego między twórcą a odbiorcą. Ów middle-man będący komentatorem czy wręcz egzegetą filmu staje się niezbędny do tego aby bełkotliwy twór zyskiwał naklejkę arcydzieła. Osoby niewyrobione, ale instynktownie czujące blagę są sekowane jako "nie potrafiące zrozumieć _ambitnego_ kina". W efekcie albo od kina trzymają się z daleka albo z konformistycznych pobudek potakują słysząc peany na cześć tego typu bubli.

Jak już pisałem wcześniej - kiedyś za przyczynę uważałem narkomanię. Teraz wiem, że to głównie potrzeba tworzenia sztuki, która w przypadku interpretowania filmu stanowi tylko współtworzenie. W związku tym bardzo wszystkich proszę: jeżeli macie w sobie pokłady weny to twórzcie coś swojego: piszcie wiersze, scenariusze, skecze, powieści, malujcie, budujcie, modelujcie, grajcie, śpiewajcie. Cokolwiek by to nie było róbcie coś swojego, nie napychajcie kabzy filmowym hochsztaplerom, którzy bez Waszych wysiłków byliby równie zrozumiali jak menele po wieczorze zakrapianym fioletową ambrozją.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Czyli jeśli ktoś zrobi film wychwalający Stalina czy Hitlera to dla Ciebie będzie on lepszy od dzieła Tarkowskiego bo będziesz mógł się z nim nie zgodzić? Szkoda, że nie widzisz w Stalkerze dobrej gry aktorskiej, zdjęć które są jednymi z najlepszych w historii czy elektronicznej muzyki która mocno zapada w pamięć. Ocenianie tego filmu na 1 tylko z powodu tego, że wydaje Ci się że Tarkowski nas "oszkuje" ( Jak można pisac, że to ludzie piszacy posty w necie decydują o tym czy film jest arcydziełem czy nie ? Ciekaw jestem jaki powód takiej oceny dla filmu podałbyś w latach 80 gdy nie było internetu) jest mocno absurdalne. Z mojej strony polecam Ci spojrzeć na Stalkera chłodnym okiem bez patrzenia na opinie innych.

ocenił(a) film na 1
Kamileki

1. To swoisty paradoks, że Stalkerzyści poczuwają się do posiadania wysublimowanych gustów, a jednocześnie w dyskusji walą takie absurdalne przykłady jak ten Twój o filmach propagandowych III Rzeszy. To, że coś leci w telewizorze czy na dużym ekranie nie robi z niego jeszcze sztuki. Propaganda to nie sztuka. Jeśli chodzi o sztukę to wolę twórców legitymujących się prawdziwą odwagą, to jest takich potrafiących mieć własne zdanie (niekoniecznie zbieżne z moimi - stąd przykłady filmów Stone'a i Lumeta). Takich którzy abdykują na rzecz widowni (Tarkowski) lub żyją z szokowania i "przekraczania granic) (niektóre filmy Haneke, ostatnie obrazy von Triera) nie lubię, nie szanuję i nie akceptuję.
2. Net to tylko narzędzie, wcześniej innymi kanałami robiono to samo. Po to powstawały festiwale dla różnego rodzaju "ambitnych" filmów żeby skuteczniej wypaczać gusta.
3. Oczywiście, że gdyby osobno ocenić zdjęcia, aktorstwo to ocena powinna być wyższa, ale wychodzę z założenia, że nie będę miał lepszego mniemania o oszuście tylko dlatego że idąc na "robotę" założył gustowny garnitur.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Podałem tak skrajne przypadki filmów w odpowiedzi na: "Ja z wizją i wnioskami zaprezentowanymi w "12" czy w "Urodzonym 4 lipca" w wielu miejscach się nie zgadzam. Dlaczego więc cenię te obrazy? Bo mogę sie nie zgadzać ze stanowiskiem Stone'a i Lumeta." Skoro się z nimi nie zgadzasz w wielu kwestiach to przy filmie propagandowym będzie podobnie tyle że to będą wszystkie kwestie. Można wywnioskować więc, że Stalker dla Ciebie jest słabszy od filmów propagandowych bo tam możesz się nie zgadzać z twórcami. Abdykacja na rzecz widowni różni się sporo od taniego szokowania. Reżyser może pozostawiać pole do interpretacji, a lepszym określeniem będzie zadawać pytania. Jeśli odpowiedzi na postawione pytania są zbliżone to mamy do czynienia z wielkim dziełem. Ty może widzisz rozbieżność w interpretacji Stalkera, ja nie spotkałem się za bardzo (prócz takiej jednej o alkoholizmie bohaterów) z czymś kompletnie wariackim. Czy zatem zadawanie pytań na dany temat jest łatwiejsze dla twórcy filmowego aniżeli prezentowanie poglądów? Dla mnie nie ma to znaczenia. Festiwale ogólnie mało mnie obchodzą, Oscary to często szopka, ale jeśli już to najbardziej obiektywne są nagrody w Cannes. Jeśli prześledziłbyś ich historię zobaczyłbyś że dość często Złotą Palmę otrzymały filmy które dziś są uznane za arcydzieła, a tylko niekiedy nagrodę otrzymywały filmy które na nią nie zasłużyły. Na pewno zgodzę się, że nagrody wypaczają gusta i większość osób na nie patrzy co ma fatalne skutki - rewelacyjne filmy bez nagród są czasem kompletnie nie znane, ale co zrobic. Nie porównywałbym wykonania filmu (czyli po prostu formy) do ubioru człowieka. ładny garnitur może kupić prawie każdy, nie każdy natomiast dobrze pokieruje operatorem, aktorami itd. Powtórzę się. Czy nie sądzisz, że przez wpisy na filmwebie obniżanie oceny filmu (i nie chodzi tu o cyferki, bo jednak zamieściłeś post więc Twój odbiór filmu jest bardzo negatywny) to gruby absurd? Chyba, że jednak lecisz lekka prowokacją, a oceny traktujesz jak suchą cyferkę to wtedy już nie odpiszę. Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 1
Kamileki

Uważam, że protokół rozbieżności między nami jest już kompletny. Mógłbym znów powtórzyć swoje, że kino propagandowe to nie sztuka więc takie redukowanie do absurdu jest nie na miejscu. Mógłbym dodać, że metafory z garniturem nie należy dosłownie odcyfrowywać itd. Nie wniesie to jednak nic do naszej wymiany poglądów.

Proponuję zgodzić się na niezgodę co do naszej oceny Stalkera:).

Pozdrawiam

PS. Kto Ci ukradł Enter z klawiatury:)?

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Nie dbam zbytnio o formę pisowni w sieci. Jeśli robię nowe akapity to w całym poście jeśli nie... to nie :)

ocenił(a) film na 1
Kamileki

Panie, zadbaj o odbiorcę treści. W Guantanamo zakazali spisywania protokołów z przesłuchań bez używania enterów i wyrównywań tekstów;). Skoro dla więźniów takie odczytywanie to byłyby tortury to dla zwykłych ludzi tym bardziej :).

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Przecież o więźniów dba się dziś bardziej niż o zwykłych ludzi :) Oczywiście takie anomalie tylko w cywilizowanych krajach.

ocenił(a) film na 1
Kamileki

Tylko czekać jak pojawią się zabójstwa motywowane potrzebą walki o godność. "zabiłem, bo chcę żeby moja godność była należycie szanowana" :)

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Najgorsze, że to nie jest jakaś wielka fantazja. W USA przestępca natychmiast po złapaniu go na popełnionej zbrodni dostaje prawo - do zachowania milczenia. No co - przecież szacunek się należy dla gości którzy "mają jaja" i gwałcą, napadają czy zabijają... :)

ocenił(a) film na 1
Kamileki

Aż się boję napomknąć jaki festiwal najchętniej nagradza filmy, w których te lewicowe absurdy są promowane.

Nazwa miejscowości zaczyna się na C kończy na "s", po drodze jest jeszcze literka "a" 2x "n" i "e" ;)

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Wyjątki są wszędzie, ale to w Cannes nagrodzili np. Taksówkarza.

ocenił(a) film na 1
Kamileki

A w 2004 Fahrenheita ;)

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

A ja widzę, że kolega wciąż ma brzuch większy ode mnie. Yyyyy...

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Ale za to ubyło mi na gębie...

Coś za coś;).

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Drogi kolego Kamileki,

przyjrzyj się, proszę, profilowi rozmówcy: http://www.filmweb.pl/user/Silny_Belwas

Zauważ, iż każdy obejrzany film opatruje on komentarzem. Fenomenalne gadulstwo! Nazwijmy jednak rzecz po imieniu: "to po prostu głęboko zakorzeniona potrzeba tworzenia sztuki". Można by zapytać, czy bez tych kompletnie zbytecznych "nadinterpretacji i dopowiedzeń" filmy te byłyby bardziej czy mniej zrozumiałe, bardziej czy mniej wartościowe, itp. Nie zapytamy o to wszakże, bo to nie ma znaczenia.

O wiele bardziej powinno nas tu zainteresować coś innego. Silny_Belwas pisze mianowicie: "Filmowa hochsztaplerka Tarkowskiego i jemu podobnych cwaniaków polega właśnie na stworzeniu ogniwa pośredniego między twórcą a odbiorcą. Ów middle-man będący komentatorem czy wręcz egzegetą filmu staje się niezbędny do tego aby bełkotliwy twór zyskiwał naklejkę arcydzieła".

Wnioski?

Otóż wynika z tego, że "Stalker" tylko wydaje się filmem wybitnym. Wydaje się to za sprawą istnienia "ogniwa pośredniego" - interpretacji. Dopiero wystąpienie "komentatora" czy "egzegety" powoduje pozorne dowartościowanie tego dzieła. Bez "ogniwa pośredniego", bez komentatora czy egzegety, bez wszystkich interpretacji "Stalker" nic nie znaczy, bo też i Tarkowski tam "nie mówi nic".

W takim razie należy zapytać: skąd gadulstwo Silnego_Belwasa w odniesieniu do innych filmów? Przecież skoro ich twórcy "nie abdykują", tzn. wiele mówią, "[p]rezentują swój punkt widzenia", itd., skoro w związku z tym można się z nimi zgadzać lub nie, to w dalszym ciągu nie usprawiedliwia to tego słowotoku, którym nas Silny_Belwas olewa niczym moczem. Przecież jeżeli są to filmy "samowystarczalne" i nie potrzebują - jak "Stalker" - "ogniwa pośredniego", komentatora czy egzegety, (nad)interpretacji czy dopowiedzeń, to po co on tyle gada i gada?

Dlaczego zatem nie stosuje się do własnych rad: "Teraz wiem, że to głównie potrzeba tworzenia sztuki, która w przypadku interpretowania filmu stanowi tylko współtworzenie. W związku tym bardzo wszystkich proszę: jeżeli macie w sobie pokłady weny to twórzcie coś swojego: piszcie wiersze, scenariusze, skecze, powieści, malujcie, budujcie, modelujcie, grajcie, śpiewajcie. Cokolwiek by to nie było róbcie coś swojego, nie napychajcie kabzy filmowym hochsztaplerom, którzy bez Waszych wysiłków byliby równie zrozumiali jak menele po wieczorze zakrapianym fioletową ambrozją".

Dlaczego, no dlaczego nie słucha sam siebie???

Otóż wynika to z błędu logicznego, który występuje w sformułowaniu "ogniwa pośredniego między twórcą a odbiorcą". Każdy odbiorca to interpretator, każdy odbiorca to "middle-man", ktoś pomiędzy, pośrodku. Kontakt z każdym dziełem podlega temu samemu prawu: OBIEKT - ROZUMOWANIE - PODMIOT. Podmiot rozumie obiekt na tyle, na ile sprawne jest jego rozumowanie. Innymi słowy, jeden człowiek potrafi interpretować głębiej, wnikliwiej, dokładniej, skuteczniej, zasadniej, sensowniej, itp. Drugi - nie posiada takiej władzy, z różnych powodów. Nie posiada dostatecznych kompetencji kulturowych, jak to się czasem określa. By zacytować niezastąpionego Tarkowskiego: “Wszystko zależy od świata wewnętrznego widza. >Kto ma uszy, niechaj słucha<“.

Okazuje się, że niemal wszystkie filmy, które Silny_Belwas obejrzał i co do których uznał, że ich twórcy, w przeciwieństwie do Tarkowskiego, o czymś mówią, potrzebowały komentarza, dopowiedzeń, interpretacji, itd. W każdym z takich przypadków wystąpił on w roli "middle-mana", którą tak tu krytykuje i którą tak pogardza.

Jak to zatem jest: jemu wolno, ale tzw. "Stalkerzystom" już nie wolno???

A może znowu mamy tu przypadek po wielokroć rozpoznany. Pisze bowiem Belwas: "Osoby niewyrobione, ale instynktownie czujące blagę są sekowane jako "nie potrafiące zrozumieć _ambitnego_ kina". W efekcie albo od kina trzymają się z daleka albo z konformistycznych pobudek potakują słysząc peany na cześć tego typu bubli". Ot, zwyczajny, po milion-kroć nam znany, kompleks. Silny_Belwas nie zrozumiał "Stalkera" albo po prostu mu się on nie spodobał. Obwinia za to cały świat: Tarkowskiego, wielbicieli jego filmu, interpretacje, itd. Jednocześnie w niczym nie przeszkadza mu to opatrywać innych obaczonych przezeń filmów kompletnie bezwartościowymi komentarzami, które wszakże w odniesieniu do tych dzieł, jakich nie pojął, tak bardzo mu zawadzają.

Może jest w tym cokolwiek racji. Może i nasze komentarze, tak jak i te jego, są równie bezwartościowe. Proponuję tu jedyne sprawiedliwe rozwiązanie. Wykasujmy wszystkie!!! Wykasujmy wszystkie komentarze, egzegezy, objaśnienia, dopowiedzenia i interpretacje, jakie na przestrzeni kilku tysięcy lat powstały do Biblii, Platona, Szekspira, Dostojewskiego, Manna, do dzieł kompozytorów, malarzy i rzeźbiarzy, w ogóle - wszelkich artystów! Wszak o każdym z nich można powiedzieć, że po pierwsze "nie mówią nic", a po drugie - że są "hochsztaplerami", którzy bez "middle-mana" się nie obędą, a to podważa sens istnienia oraz znaczenie ich dzieł. Jak tego nie powie Silny_Belwas, to powie Slaby_Belwas, który będzie też miał mniejszy brzuchol. Albo jakiś troglodyta, który tylko lubi dawać w mordę, a książkami to się podciera, jak miększego papiru zabraknie.

Zatem - unicestwijmy całą kulturę, wszelkie dzieła sztuki. Tak jak pisałem na wstępnie, to czy są wybitne czy nie, zrozumiałe czy niezrozumiałe, nie ma tu żadnego znaczenia. Kiedy się pozbędziemy tego wszystkiego, zniknie też "middle-man". Tym samym pozbędziemy się w ogóle wszelkich problemów. A już na pewno pozbędziemy się największego na świecie gaduły, znanego nam tu jako Silny_Belwas.

Widzisz, nawet nie trzeba się wdawać z nim w dyskusję. Można i bez tego osiągnąć kompromis. ;-)

PS.
O rany! Właśnie coś sobie uzmysłowiłem. Toż i przy okazji pozbędziemy się filmwebu!!! Wow! Wykasujmy wszystkie komentarze!!! Śmierć "middle-manom"!!!


ocenił(a) film na 1
marscorpio

Na przyszłość proponuję pisać mając obie łapki na klawiaturze. Wyszłoby i krócej, i rozsądniej.

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Jak na takiego grubasa, to pieruński unik. :-)

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Zatem zazdrościsz już nie tylko tuszy, ale i zwinności :).

Serio, pożartować z avatara było miło, ale trudno polemizować z kimś kto jak pijany płotu uczepił się 160-znakowych notek pod oceną traktując je jednocześnie jako przejaw nieposkromionego gadulstwa (Twój post dłuższy niż setka notek razem wzięta), dowó interpretowania bądź nadinterpretowania danego filmu.

Znaj proporcje mocium Panie.

Zawsze rozwala mnie, że ludzie poczytują sobie zdolność do trafnego rozszyfrowania filmów "artystycznych i ambitnych" w rodzaju Stalkera a jednocześnie odpadają gdy przychodzi do takich prostych pojęć jak wrażenia z filmu, impresje, interpretacja filmu, nadinterpretacja, polemika i używają ich z dziecięcą beztroską.

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Tajemnica w "proporcjach" zatem? He he he, nowe kryterium... Czyli jak ktoś napisze interpretację-komentarz na pół strony zeszytowej (uczeń liceum), a ktoś swoją przedłoży w pracy doktoranckiej, to ta pierwsza ma większy sens i jest bardziej zasadna niż ta druga, tak? ;-)

A dalej: "Dziś na ten film patrzy się jak na wyjątkowy dokument. Ludzie w totalitarnym państwie zachowali więcej indywidualizmu niż w obecnej kulturze i demokracji". Toż w tym przypadku powiedziałeś o "Gadających głowach" o wiele za dużo. Nawet gdybym napisał "post dłuższy niż setka notek" tego rodzaju, nie wyraziłbym więcej.

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Wkręcasz mnie czy na serio nie widzisz różnicy między budowaniem całej filozofii filmu jak robią to Stalkerowcy a smsem na własny użytek o tym czemu mi się film podobał lub nie podobał?

A gadające głowy obejrzyj, trwają ledwie kwadrans - nie zdążysz się zmęczyć. Wystaw ocenę 1/10, poinformuj mnie o tym, obiecuję, że postaram się zezłościć dzięki czemu osiągniesz taki sam cel jaki sobie obrałeś w tym temacie :).

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Znowu unik.

Przykład "Gadających głów", podany wyżej - występujesz w roli "middle-mana" i tyle. Innymi słowy, pozwalasz sobie na komentarz-interpretację. Jakże to?

A dalej - czyli jeśli nasze "komentarze-interpretacje" na temat "Stalkera" będą krótsze, wówczas je zaaprobujesz? ;-)

Itd.

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Ok, ostatnia próba i jeśli tym razem nie dotrze to poddaję się jeśli chodzi o próbę wytłumaczenia w czym tkwi różnica:

Ludzie oglądają te "Gadające głowy" i odsetek widzów, którzy po seansie powiedzą "WTF?!" jest na granicy błędu statystycznego. Tym samym pisząc 150 znaków na temat tego filmu jestem "middle-manem", ale równie potrzebnym jak gość zachęcający przechodniów do oddychania lub mycia rąk. Ludzie będą myli ręce i bez moich nawoływań, zaś bez Kościoła Stalkerowców film wyleciałby z Topu.

A jeśli teraz wyjedziesz z pytaniem w stylu "od jakiego % odbiorców spod znaku "WTF?!" komentowanie uważam za zakazane?" to przysięgam, że cały swój tłuszcz sprzedam na przeszczepy a zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczę na hired gunsów, którzy złożą Ci wizytę. W ten sposób i do naszego sporu zostanie włączony "middle-man" ;)

Tak - wtedy zaakceptuję ;). Najlepiej naklejajcie je u siebie w domu na lodówce czy innym niedostępnym dla mnie miejscu ;).

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

No i pięknie.

Zatem znowu pozwolę sobie przytoczyć Twój komentarz do "Gadających głów". Napisałeś: "Dziś na ten film patrzy się jak na wyjątkowy dokument. Ludzie w totalitarnym państwie zachowali więcej indywidualizmu niż w obecnej kulturze i demokracji".

WTF?

To jedyna sensowna reakcja, jeśli ktoś zna ten film i czyta to, co napisałeś. Czyli - prosim, prosim. Inaczej nie będę w stanie zrozumieć tego filmu, jak i setki tysięcy innych widzów. Dlaczego? Bo nijak ten Twój komentarz-interpretacja się ma do niego, a jak się jakoś ma, to to nam wyjaśnij, skoroś tak bardzo "poszerzył" ten jego sens.

I nie zbywaj tematu tym, że to tylko "sms na własny użytek". W końcu go "opublikowałeś" na filmwebie, czyli UDOSTĘPNIŁEŚ. Nie nakleiłeś tego "u siebie w domu na lodówce czy innym niedostępnym dla [nas] miejscu". ;-)

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Toć przecież napisałem, że niczego nie poszerzyłem tylko napisałem swoją impresję z filmu.

Zrównujesz każdą wypowiedź na temat filmu z rzeźbieniem Stalkerowców. No nie dogadamy się w tej kwestii.

Widziałeś moją lodówkę? Kiedy oddasz zawartość flaszki,bo jak sięgam pamięcią to taka zupełnie pusta to butelczyna nie była...

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Jaki jest związek Twojej "impresji" (bez względu na to, jak to nazwiesz, to wciąż interpretacja, nawet jeśli lakoniczna) z dokumentem Kieślowskiego? Ja nie widzę żadnego, dlatego pytam: "WTF?". Inaczej, publikując to, robisz ludziom zamęt w głowie - poszerzasz sens tego filmu o coś, co niedostępne dla "setek widzów". Bo niby oglądamy ten sam film, a nijak nie widzę związku między tym, co o nim napisałeś, a moim odczytaniem.

Ponownie proszę o wyjaśnienie. :-)

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Uchylam się od spełnienia prośby, dość już Cię dokarmiłem :).

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Ależ dlaczego? Przecież to nie powinno być trudne, zwłaszcza dla kogoś, kto tak błyskotliwie rozpracował "Stalkerowców", Tarkowskiego i wszelkie arcydzieła sztuki kina. ;-)

Sam napisałeś: "Ludzie oglądają te "Gadające głowy" i odsetek widzów, którzy po seansie powiedzą "WTF?!" jest na granicy błędu statystycznego".

Wnioski?

Otóż zrozumienie "Gadających głów" nie stanowi żadnego wyzwania dla intelektu. Przynajmniej 97% widzów (odliczam 3%, przyjmując, że to ów "błąd statystyczny"), w tym - jak się domyślam - również Ty, nie ma z tym żadnego problemu. Twój komentarz do filmu powinien to tylko potwierdzać: powinien być powszechnie zrozumiały dla każdego z tych 97% widzów, którzy obejrzeli "Gadające głowy" ze zrozumieniem, pokrywać się z ich odczytaniem tego dokumentu, itp. Dla mnie również powinien być zrozumiały, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi przekonują, iż doskonale rozumiem teksty kultury i zasadne ich odczytania. Tymczasem tego Twojego komentarza-interpretacji ja nic a nic nie pojmuję - w moim przekonaniu, nie ma on żadnego związku z tym filmem, a jeżeli ma, to proszę, udowodnij mi/nam to.

Czyżbym od początku miał rację, pisząc, że Silny_Belwas opatruje obejrzane przez siebie filmy "kompletnie bezwartościowymi komentarzami", że wszystkie one to przejaw "słowotoku, którym nas [...] olewa niczym moczem"???

Bo jeżeli tak, to oznacza to, iż także te Twoje tutaj uwagi są równie bezwartościowe i bezsensowne.

Zatem - po raz kolejny proszę o wyjaśnienie. :-)

ocenił(a) film na 1
marscorpio

Ech, Panie, Pan byś chciał ucztować bez końca, ale ja nie mam zamiaru wiecznie Pana dokarmiać.
Pozostawiam więc Pana w błogim przekonaniu o własnej przenikliwości, wielkości i czego tam Panu jeszcze potrzeba.
Ukłony

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Przypominam, że od początku tylko z Tobą żartowałem, będąc przekonany, że tak naprawdę to bzdury piszesz i nie warto tego komentować.

No i widzisz? Przyparty do muru, kapitulujesz. A w pewnym momencie to wydawało się, że z Ciebie to taki chojrak, jakich dawno tu nie spotkałem. Nawet dyskusję podjąłem, czego od dawna nie czynię. Ty tymczasem nie potrafisz wyjaśnić tego, co według Ciebie jest oczywiste. Co więcej, nie rozumiesz, co sam piszesz. Ot, to tu, to tam, rzucasz jakieś bezsensowne hasełka, a proszony o ich objaśnienie, uchylasz się.

Zawiodłeś mnie, z przykrością to stwierdzam. Nie będziemy pić razem flaszki, a już miałem nadzieję, że nareszcie znalazłem kumpla, z którym tak wiele mnie łączy: i zamiłowanie do alkoholu, i tusza. ;-)

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

haha, no chciałem napisać, że sa, właśnie interpretujesz MOJĄ ocenę filmu i MOJE wrażenia na temat filmu... ale widzę. ze @marscorpio ładniej się rozpisał w temacie, więc tylko odsyłam do lektury poniżej :)

ocenił(a) film na 1
Silny_Belwas

Mam identycznie odczucia co do stalkera. 1/10. Film jest slaby, nie ma w nim sztuki(pff), dialogi sa monotonne i meczace a przeciez ten film praktycznie tylko z nich sie sklada! Mialem do konca nadzieje, ze film ta "mroczna" fabula mnie czyms zaskoczy, naprawde czymkolwiek ale niestety film jest calkowicie przewidywalny. Wlasciwie to nie wiem czy mozna o filmie napisac, ze jest przewidywalny jezeli tu nawet nie ma czego przewidywac bo nic sie nie dzieje poza wspomnianymi dretwymi i banalnymi dialogami.

ocenił(a) film na 10
Breadfan

W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Dłużyzna proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna...

ocenił(a) film na 10
marscorpio

A w tym filmie, proszę pana, to jest tak: nuda...Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są.

marscorpio

Kura,kaczka,krowa,kaczka

ocenił(a) film na 10
MAKARON

Makaron.

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 10

"h"?

Hulamy, co?

ocenił(a) film na 10
Silny_Belwas

Ja lubię zagadki. I lubię ten film. To taka zagadka.

A emocje we mnie wzbudził. O to w sztuce chodzi chyba? Nie potrafię ich zrozumiale opisać ani zrozumieć. Ale to nie szkodzi, bo czuję. A może kiedyś zrozumiem.