Byla rekomendacja, wiec obejrzalem. Momentami mozna bylo wrecz zasnac, ujecia ciagna sie w nieskonczonosc i choc, jak sadze, mialo to swoj sens, niesamowicie nudzilo i wrecz odrzucalo. Ciesze sie jednak, ze dotrwalem do konca, bo kilkadziesiat ostatnich minut filmu jest rekompensata. O czym jest wedlug mnie? O poszukiwaniu Boga, upadku systemu wartosci i...ze tak to nazwe, szerzacym sie dzis ateizmie? Ale nie tym w rodzaju "Zenek nie chodzi do kosciola, ateista i, co gorsza, antychryst". Chodzi o ludzka plytkosc, brak glebszych mysli, wiary w cokolwiek... Film, jak dla mnie swietny, "maksa" nie dam za te dlugasne sceny. Moglby byc znacznie krotszy.
"Moze" byc wynikiem glebszych mysli. Czy chociazby wspolczesni "chrzescijanie", ktorzy chrzescijanami sa tylko, kiedy pyta sie ich o wyznanie i ktorzy tak naprawde nie wierza w nic, sa jacy sa ze wzgledu na te glebokie mysli? A ludzie zyjacy z dnia na dzien, myslacy plytko? A ci wierzacy jedynie w logike, schematy,
jak "Naukowiec"?
"Moze byc", z tym sie zgadzam, ale nie "jest".
Odniosłem wrażenie, że zaatakowałeś ateizm i raczej tego się trzymam. A o co ci chodzi z logiką, to źle?
Atak na ateizm? W zyciu... Mowiac o Bogu nie chodzilo mi o tego "jedynego slusznego", ale wlasciwie o szeroko pojety "sens zycia". Jesli chodzi o logike, jest najzwyczajniej w swiecie... logiczna, schematyczna. Czy zle jest myslec w ten sposob? Nie. Zle jest myslec tylko w taki sposob.
No ale serio, pierwszy raz widzę taki pogląd. Możesz rozwinąć, czemu jest źle myśleć tylko w taki sposób? To nie zawodzi.
Bo logika jest dobra, ale czasem warto pomyslec tez, ze tak to nazwe... sercem? Brzmi jak tekst z taniej komedii romantycznej, ale chyba w ten sposob mozna wyrazic to najprosciej. Logika to podstawa, ale czasem trzeba czegos wiecej. I wedlug mnie m.in. o tym jest ten film, o sprawach ducha, ktorych sie zadna miara nie zmierzy.
Wyczuwam trochę bajkowy grunt. Rozwój duchowy często idzie w parze z logiką, spójrz choćby na stoicyzm.
Prosty przyklad z filmu-Naukowiec chcacy wysadzic strefe, ktora w jego mniemaniu nikomu nie pomogla i nie pomoze. Oczywistym jest, ze Naukowiec to reprezentant ludzi trzymajacych sie twardych zasad logiki. I bomba tez jest symbolem logiki, schematycznosci... Jak dla mnie dobrze widoczna metafora tego, jak "logicy" sprowadzaja innych na ziemie, podajac w watpliwosc chociazby istnienie Boga. Uprzedze Twoje pytanie -nie jestem ultrakatolikiem. Nawet "zwyklym" katolikiem nie jestem.
Podalem przyklad, ktory powinien troche rozjasnic sytuacje. Bajkowy grunt? Punkt widzenia zalezy...
Nieporozumieniem jest wynikiem najpewniej jakiegoś semantycznego psikusa.
Może nie logika, a racjonalność byłaby lepszym słowem. Myślę tu o postawie skrajnie racjonalnej; "źle jest myśleć tylko w taki sposób".