Nie bardzo, moim zdaniem. Interpretacja Zony, oraz jej charakteru oraz większość elementów samej opowieści jest zupełnie inna w „Pikniku...” niż w „Stalkerze”. Np. dialogi praktycznie się nie pokrywają. Kompletnie, ale to totalnie różne podejście do materiału wyjściowego. Dalej. „Stalker” jest moim zdaniem bardziej „metafizyczny” a „Piknik..” „humanistyczny”. Nie o to chodzi, że te dwa pojęcia się wykluczają, ale o położenie „siły ciężkości”, nacisku jaki Twórcy położyli w książce i w filmie na dane zagadnienie. Są pewne elementy wspólne, np. rola Mitu (w powieści mamy mit o Złotej Kuli w filmie o Komnacie). Więcej wspólnego ma film z inną powieścią Braci - „Pora deszczów”.

Dziękuję bardzo za tak konkretną i przydatną wypowiedź, szczerze nie spodziewałem się, że ktoś będzie mi w stanie to tak dobrze wyjaśnić, zabieram się więc za czytanie książki, dzięki ;)

"Piknik" - świetny, "Stalker" - arcydzieło ! W takim razie będę musiał przeczytać "Porę deszczów" :D

Możesz się zawieść... No, ja trochę się zawiodłem, to jedna ze słabszych książek Braci. Ale przeczytać warto, pozdrawiam.

A jak oceniasz inne ich książki ?

Geniusze. Trudno być Bogiem, Fale tłumią wiatr, Las, Żuk w mrowisku, Przenicowany świat - to jedne z najlepszych rzeczy SF. ale "Piknik.." to znam prawie na pamięć. Każda scena, motyw, każda postać, wszytko od wywiadu z profesorem na pierwszych stronach, aż po scenę gdy Red znajduje Złotą Kule, wszytko jest w Pikniku po prostu genialne. Nie ma chociażby zdania które by było przypadkowe. Na drugim miejscu jest Trudno być Bogiem. Smutna książka, dla mnie od niej właśnie rozpoczął się koniec SF jako naiwnych bajek. Potem trylogia, Przenicowany, Żuk i Fale.

Dzięki wielkie i pozdrawiam ! :)