PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30808}
7,9 34 tys. ocen
7,9 10 1 34448
8,9 47 krytyków
Stalker
powrót do forum filmu Stalker

Z całym szacunkiem, ale kompletnie nie rozumiem zachwytów. Nasłuchałem się jakie to nie jest głębokie i wielowarstwowe kino, ludzie się masowo wszędzie spuszczają się nad tym filmem, jedna z recenzji ma tytuł "Ten film nauczy was myśleć", no i pomyślałem że zobaczę czy warto, do tego wyskakiwała mi cały czas wysoka rekomendacja. I szczerze mówiąc wielkie rozczarowanie. Nie wiem co ludzie w tym widzą. Dla mnie to film o kolesiach którzy łażą przez prawie 3 godz. po krzakach i od czasu do czasu leżą na trawie. Więc się pytam i proszę o wytłumaczenie gdzie i jaką głębie w tym widzicie. Proszę o interpretację ponieważ wszystkie komentarze na które trafiłem były bełkotliwe jak sam film.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Matrix_Neo_fw

Wreszcie jakaś sensowna interpretacja.

użytkownik usunięty
Matrix_Neo_fw

Hym, to brzmi całkiem rozsądnie i jasno, ale nie rozumiem co w tym takiego co miałoby 'nauczyć' ludzi myśleć i sprawić że inaczej spojrzy się na siebie i swoje życiem jak niektórzy recenzenci twierdzą, i co w tym takiego że Stalker ma opinie jednego z najlepszych filmów świata? Oni tam tylko łażą po krzakach, ruinach i leżą w trawie!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7

Niestety ale używanie argumentum ad personam kompromituje jedynie ciebie.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
MishaPl

współczesne dyskusje rzadko mają zwycięzców, zwykle tylko ofiary

ocenił(a) film na 7

Metafizyka?? Prawie (robi wielką różnicę) jak Tarkowski:)
To o czym piszesz jest już oczywiście błędem samym w sobie. Bo w dyskusji (takiej prawdziwej) nie chodzi o zwycięstwo, czy też klęskę. To właśnie osoba nie rozumiejąca istoty dyskusji będzie ja prowadzić konfrontacyjnie. Chociażby ze względu na własne kompleksy i wynikającą z nich chęć udowodnienia własnej wartości. Poprawną dyskusję prowadzi się w celu wymiany poglądów, a przyznanie się do błędu nie jest absolutnie niczym negatywnym.
Dzisiejsze "dyskusje" często wyglądają właśnie tak jak wyglądają, ponieważ coraz mnie osób dyskutować potrafi. A to że jednak się da, możesz zaobserwować chociażby po niektórych moich postach (nie to żebym zaraz się stawiał za jakiś wzór - bardziej jest to oznaką normalności i całe szczęście jeszcze trochę jej można na tym portalu uświadczyć).

użytkownik usunięty
MishaPl

Moje komentarze są miejscami dosyć lakoniczne, albowiem, jak to powiedział Kant, najważniejszą funkcją języka jest jego komunikatywność. Nie żebym tworzył prymitywną nowomowę, oczywiście. Ocenianie mojego poziomu intelektualnego po moich komentarzach z Twojej strony jest raczej nieuzasadnione.

ocenił(a) film na 7

Sam język nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o przekaz jaki swoimi wypowiedziami wypuszczasz. Próbujesz dyskutować o filmach ale nie masz do powiedzenia nic merytorycznego. Próbujesz jedynie rzucać jakimiś ogólnymi hasłami i definiować je jako pewnik. Natomiast arbitralny styl zdaje się świadczyć, że sztuki po prostu nie rozumiesz.
Oczywiście że mój osąd twojej osoby jest bardzo powierzchowny. Raczej nie starałem się tego ukryć. Jednak ty sam siebie podkładasz i nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. Weźmy chociażby twój post, od którego to wszystko się zaczęło. Próbujesz podważyć wypowiedź użytkownika Matrix_Neo_fw (można się oczywiście z nią nie zgadzać ale z pewnością była ona merytoryczna i poparta argumentacją) atakując samego rozmówcę. Dodatkowo nie masz świadomości, że takie coś ciebie kompromituje (nie jest to jakaś moja opinia - wynika to z zasad samej dyskusji). No to teraz powiedz jak neutralny obserwator (ja się z interpretacją Matrix_Neo_fw nie zgadzam - a przynajmniej nie w całości) ma odbierać taki przekaz, który sam wysyłasz?

użytkownik usunięty
MishaPl

a propos, pisałem o Twojej niewierze, a nie wierze - czytaj uważniej

ocenił(a) film na 7

Wiem dokładnie o czym pisałeś. I muszę ciebie uświadomić, że ja błędu nie popełniłem. W odpowiedzi na twój wcześniejszy post mogłem użyć dowolnej formy, ponieważ niewiara również jest wiarą (zastanów się, to ma sens:)). Użyłem formy "wiara", gdyż lepiej pasowała do wypowiedzi pod względem językowym.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Matrix_Neo_fw

Myślę że masz rację.Ja odebrałem ten film tak samo.Mimo wszystko uważam ten film za bardzo interesujący.Przesłanie jest co prawda w ruskim stylu czyli tak prosto powiedziane że aż nie zrozumiałe :-). Według mnie nie jest istotne miejsce i dlaczego tak właśnie wygląda ale dialogi trzeba się w nie poprostu wsłuchać.Jedna wada tego filmu jest najbardziej irytująca mianowicie przedłuuuużające się w nieskończoność sceny.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Filmu nie oglądałem, mogę przybliżyć nieco książkę (ale ostrzegam, po prostu nie wiem, ile ma z filmem wspólnego).

Otóż - przylecieli kosmici, odlecieli, zostawili "zony". Miejsca, gdzie cała rzeczywistość zmienia się i wypacza. Ludzie zbierają tam różne artefakty. Książka nosi tytuł piknik na skraju drogi - jako że pada tam interpretacja, jak to kosmici po prostu sobie przyjechali na piknik i zostawili śmieci, a my zachowujemy się jak leśne zwierzęta, które znalazły zużyty akumulator. Bardzo fajne i oryginalne podejście - obcy ani nie nawiązują z nami kontaktu, ani nie podbijają naszej planety, czyli nie jesteśmy niejako w centrum wydarzeń. Zamiast tego jesteśmy po prostu totalnie ignorowani.

W to wszystko masz wplecione losy głównego bohatera, który przeżywa jakieś tam swoje dylematy moralne i - jak to w tego typu dziełach bywa - jego dylematy splatają się z fabułą, a to stawia się obok ludzkości, a to znowu staje się jej niejako opiekunem.

Czytałem to dość dawno i prawdę mówiąc mogło mi bardzo dużo umknąć, ale pomijając głębsze przesłania i powiązania - o to w niej chodziło.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Książka (notabene dla mnie świetna) tak na prawdę nie ma nic wspólnego z filmem. Całkowicie co innego. W książce zona istniej naprawdę, w filmie istniej w ludzkich umysłach. Żeby było śmieszniej to powstała też gra komputerowa, która nie ma nic wspólnego ani z książką, ani filmem:)
Film ogólnie jest bardzo dobry tylko mi kompletnie nie podchodzi forma Tarkowskiego. Nie owijając w bawełnę film strasznie przynudza. Podczas jego oglądania dwukrotnie przegrałem batalię z zamykającymi się powiekami. Oczywiście zapewne wielu fanów sobie na nim obgryza paznokcie. Na mnie on tak nie działa.

MishaPl

Hmm, może książka i film mają jednak ze sobą bardzo wiele wspólnego - w końcu owe "zony" są jedynie narzędziem służącym do przekazania jakiejś idei, która czy to scenarzyście i reżyserowi, czy autorom książki zaświtała w głowie. No ale nie oglądałem to nie mam za bardzo prawa do dalszych dywagacji. Trochę boje się tego filmu - czy to nie będzie tak, jak z tym szympansem, któremu dali farby, małpa poskakała sobie po płótnie, a potem - gdy powiedziano krytykom że autorem obrazu jest wybitny japoński ekspresjonista - krytycy zaczęli w tym widzieć głębię i pisać wspaniałe interpretacje?

ocenił(a) film na 7
tomakin

Wszytko zależy od odpowiedzi na pytanie czy sztuka powstaje w umyśle twórcy czy odbiorcy. Od tego zależy czy jest coś takiego jak nadinterpretacja.
"Trochę boje się tego filmu" Nie będę ukrywał że jest się czego bać:) Film jest bardzo specyficzny. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Dla niektórych może okazać się niestrawny. A nawet jeżeli jednak coś w nim dostrzeżesz to może nie podejść Ci sama forma (tak jak mnie). No ale dopóki nie spróbujesz to się nie przekonasz.

MishaPl

nie no, aż muszę trochę pofilozofować - to trochę jak pytanie, czy samochód jedzie dzięki kołom, czy silnikowi (sorki za trywializowanie, ale...). Jedno i drugie jest ważne. Z jednej strony musi być dzieło, które porusza pewne struny, wzbudza emocje, z drugiej - oczywiście określony odbiorca, bo nie do każdego trafi. Ale zasadniczo o sztuce można mówić, gdy emocje są wzbudzane w dużej grupie odbiorców, a o nadinterpretacji - gdy tych emocji za bardzo nie ma, za to jest dużo doszukiwania się. Stalker - z tego co widzę - u sporej grupy ludzi emocji nie wzbudził, więc mam pewne podejrzenia, no ale może po prostu jest tak dobry, że wymagana jest pewna wrażliwość. Kurcze, trochę długi film i trochę mało czasu, ostatnio tyle nowych książek dostałem...

ocenił(a) film na 7
tomakin

Nie bez kozery pytanie pozostaje od wieków bez odpowiedzi:) Ciężko powiedzieć. A właściwie to jest tak jak mówisz - obydwie strony mają trochę racji.
No jeżeli tak definiujesz nadinterpretację to rzeczywiście ma ona wydźwięk negatywny. Tylko ja ją definiuję trochę inaczej. Dla mnie nadinterpretacja jest też zjawiskiem korzystnym. Pozwala ona nieraz wycisnąć z filmów coś więcej. Poza tym dla mnie zjawisko gdzie autor tworzy wielki film "przypadkiem" wcale nie jest takie unikalne.
Ze Stalkerem rzeczywiście ciężka sprawa (mi np bardzo ciężko jest go ocenić). Nie można mu odmówić drugiego dna. Tylko dla mnie film to przede wszystkim emocje. Istota tematu, zawarte metafory czy waga zadawanych pytań, nie są dla mnie wartością samą w sobie. Jeżeli za tym nie idą emocje (strasznie indywidualna sprawa) to ciężko jest mi się takim filmem zachwycić. Ze Stalekrem dochodzi jeszcze jedna sprawa. Wszelkie uwagi na jego temat zazwyczaj spotykają się z aroganckimi inwektywami. Dlatego chyba wiele osób nie chcę się narażać:) Na drugich znowu działa to jak płachta na byka. Zresztą zjawisko powszechne w przypadku np. filmów Kubricka (jego filmy akurat uwielbiam). Często to właśnie ci znawcy kina zrażają do jego filmów. Przypuszczam że sam Kubrick (co by nie było megaloman) by się na nich patrzył z politowaniem:)
P.S. Bulgarski pościkk rules

MishaPl

o kurde, ale mamy zbieżny gust filmowy - tzn bez zaglądania w profil, Kubricka uwielbiam (z wyjątkiem Full Metal Jacket, który mnie odrzucił, zresztą nie wszystkie filmy widziałem), Bułgarski to wiadomo, szczytowe osiągnięcie kinematografii. Ba, szczytowe osiągnięcie w historii ludzkości, ewolucja kończy się na tym filmie.

Niestety, o Stalkerze nie porozmawiamy, bo po prostu go nie widziałem. Ale chyba mogę odnieść się do niektórych części wypowiedzi.

Tu już wchodzimy w kwestie definicji pojęć - a to dość nudna sprawa, bo chyba bardziej chodzi o zrozumienie drugiego człowieka i nauczenie się czegoś od niego, a nie o definicje i uzgadnianie jak to powinno się tak naprawdę nazywać. No ale jak ktoś słusznie kiedyś zauważył - jeśli dwie osoby różnie definiują ten sam termin, nigdy się nie dogadają. Ty piszesz raczej o tym, że dzieło sprawia, iż odbiorca w umyśle tworzy niejako inne dzieło, że zostaje on pobudzony. Ja "nad" interpretację rozumiem dosłownie - że ktoś na siłę doszukuje się w dziele czegoś, czego tam nie ma. Nie tyle będzie tu otwarcie oczu na pewne nowe horyzonty i pobudzenie umysłu odbiorcy (rzecz jak najbardziej korzystna, cała sztuka symboliczna coś takiego właśnie robi), co wciskanie na siłę tego, czego w dziele nie było. Fajnym przykładem tego pierwszego zjawiska jest "Spalona Powieść" Gołosowkera i napisany częściowo na jej podstawie "Mistrz i Małgorzata". Zaś szczytowym "osiągnięciem" drugiego nurtu będą dzieła Derridy i w ogóle cały postmodernizm - czyli wielki bełkot, ale nikt nie ośmieli się tego głośno powiedzieć i każdy wyszukuje kolejne interpretacje losowo poskładanych zdań i wyrazów :D

MishaPl

ps. czy mi się wydaje, czy przed chwilą obniżyłeś o 1 punkt ocenę Stalkerowi? :D

I gustów nie mamy tak idealnie zbieżnych, zerknąłem - 12 małp mnie totalnie uśpiło. Za to odnośnie atlasu chmur nie mogę się nie zgodzić z 5 punktami :D

Czekam jeszcze aż spotkam kogoś, kto ma niezły gust filmowy (czyli nie wystawia troll-ocen) i da 4 punkty "Bez przebaczenia" Eastwooda, heh.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Nie wydaje Ci się. Za chwilę pewnie znowu zmienię na siódemkę:) Jak już mówiłem mam problem z oceną tego filmu. Za każdym razem jak widzę tą ocenę to coś mi się w niej nie podoba. Po prostu mam swoje zdanie, z którym sam się nie zgadzam:)
Czy świat nie byłby nudny gdyby nam wszystkim podobało się to samo?
Mi Bez przebaczenia się akurat podobało. Tzn dupy nie urywa ale takie 6.5/10. No ale ja bardzo lubię western (chociaż głównie spaghetti), a Eastwood to dla mnie postać niemalże posągowa.

MishaPl

tyle że mi się to bardzo, bardzo nie podobało - za to dobry, zły i brzydki i inne tego typu filmy mogę oglądać w kółko. Coś tam było mocno nie tak - własnie bardzo mogę w słowa ująć co, liczę że ktoś mądrzejszy kiedyś oceni to na 4 i ładnie uzasadni, żebym wiedział czemu nie lubię filmu będącego kultowym w gatunku, który lubię.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Może nie lubisz antywesternu? Dobry, zły, brzydki to jest spaghetti.

MishaPl

no najwidoczniej nie lubię, ale... dlaczego aż tak mnie odrzucało, na dodatek czułem się zażenowany niemal jakbym widział ciocię zachwycającą się głębią piątego tomu "Zmierzchu" albo dowolny fragment dowolnego odcinka M jak Miłowanie...

ocenił(a) film na 7
tomakin

Chciałem tylko opisać swoje zdziwienie i (chyba) zachwyt nad przypadkowością ludzkich losów - otóż, moi mili, właśnie mam jazdę na western (wczoraj odhaczyłem 'Once upon a time in the west') i jestem świeżo po seansie 'Stalkera' (ot, taki odpoczynek od bezimiennych rewolwerowców).
Jak zwykle po seansie, do którego nie mogę się jednoznacznie odnieść, sięgam po opinie krytyków. W recenzji tutaj na filmwebie przeczytałem o burzy w komentarzach i zdecydowałem się, pomimo że zazwyczaj tego nie robię, zerknąć na te trolle-cotojezcałychsiłpie..rdolę! Z zainteresowaniem śledziłem Waszą dyskusję i gaddemyt, jestem zaskoczony, że trafiłem na rozmowę o westernie, zaraz po krótkich prolegomenach do filozofii Kanta, zachwytach i opinii MishyPl, z którą absolutnie się zgadzam - treść tak, forma niet.
Jeśli nie macie pojęcia o co mi chodzi w tym komentarzu, streszczę to:
to, co napisaliście jest totalnie zbieżne z moim gustem filmowym, myślowym i czasowym (co najdziwniejsze) i róbcie tak dalej (bądźcie tacy sami jak ja) (sic)

O co mi chodzi? zwalmy to, że jestem miły na zakończenie Stalkera

baszkin

muszę Cię zmartwić, na temat podobnych filmów z reguły podobne dyskusje prowadzą ludzie o podobnym guście, więc... nie jest to aż tak duży przypadek :D

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
Matrix_Neo_fw

No przecież On zaznaczył że filmu nie oglądał i tylko opisuję książkę. I w sumie bardzo dobrze że to zrobił. Zobacz jak wiele osób mówi ze film nie ma nic wspólnego z książką nawet tej książki nie czytając. Poza tym znajomość podstawowego zarysu książki może być pomocna przy odbiorze filmu.

ocenił(a) film na 9

http://www.youtube.com/watch?v=knQ9B5vRShU&list=LLaFslF3FOwtlOX5mfZuQIlQ

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem