Jak widzę opinie o filmie są różne, często brzmią jak prowokacja lub głupi, sztubacki żart. Niewykluczone, że aby zrozumieć i docenić film, trzeba znać się trochę na kinie, obejrzeć kilka dobrych i kilka złych filmów, umieć rozróżnić dobrze napisany scenariusz i stworzoną fabułę, od złej, mieć inne, bogatsze (filmowo, życiowo) doświadczenia i - przede wszystkim - dowód osobisty. Opinie kilku osób, w tym mail 19, czy 573f są smutnym dowodem na to, że niektórzy widzowie wolą patrząc, nie myśleć, czytając jedynie z wierzchu to, co czasem może zbyt trudne, bo nie stwierdzone wprost i najzwyczajniej w świecie - przerasta. Rozumiem, że czyjś gust jest inny i niekoniecznie doceni kino takie, jak Stalker, nie rozumiem jednak po co marnować swój czas i nerwy na tego rodzaju, bezzasadne recenzje. Tym bardziej, że nie świadczą one źle o filmie, ale o ich autorze, który - w domyśle - albo zasypia na jednym, długim ujęciu, a więc koszmarnie się nudzi (bo i nie ma tu akcji rodem z filmów o obcych), albo narzeka, bo nie rozumie (ludzie, myślcie! kino to nie zawsze program rozrywkowy, ale sztuka!). Cóż, Stalker to nie Dystrykt 9 i jeśli ktoś spodziewał się obejrzeć ekranizację gry komputerowej, lub - kto wie? - czegoś na wzór Obcego (z całym szacunkiem dla filmu), lub Armageddon - srodze się zawiódł. Moim zdaniem film jest wyjątkowy, w pełni zasłużona 9-ka.
Nie zgodzę się z przedmówcą co do zawiedzenia się kogoś kto spodziewał się obejrzenia ekranizacji gry. Akurat grę znam i zobaczywszy tytuł filmu skojarzył mi się z nią właśnie i wbrew temu co mogło by się wydawać jak dla mnie podziałało to na korzyść filmu. Obejrzałem ostatnio "Antychrysta" opisywanego jako arcydzieło i przyznam, że to jeden z najmarniejszych filmów jaki obejrzałem. Film był strasznie męczący. Stalker w porównaniu do "Antychrysta" to jak sitkom w porównaniu do filmu S-F. Tu akcja jest dziesięć razy wolniejsza, a pomimo tego film jest ciekawy do ostatniego momentu. Persony takie jak 573f to ludzie roku 2k, dzieci neostrady w dresach adidasa kupionych za pieniądze tatusia ssący pałkę kapitalistom wyciskającym z nich pieniądze korzystając z ich konsumpcyjnej natury. Nie warto kierować się ich opiniami. Jeżeli ktoś włącza film rosyjski z roku 79 i spodziewa się "cudów" to już fakt ten sam świadczy o jego infantylności. Trzeba jasno powiedzieć, że film nie jest dla każdego i nie chodzi mi o to by zrobić z siebie jakiegoś konesera o wybitnym guście umiejącego konsumować prawdziwą sztukę tylko o fakt, iż na film trzeba spojrzeć z pewnej perspektywy. Jestem od dziecka wychowany na grach komputerowych i kinie akcji rodem z hollywood, a pomimo tego uważam ten film za rewelacyjne kino. W filmie tak naprawdę kompletnie nic się nie dzieje nie ma żadnych efektów specjalnych, a pomimo tego od początku do końca jest akcja. Klimat jaki osiągnięto w filmie rzadko spotkać można w dobrych horrorach. Koledze 573f proponuje by obejrzał sobie raczej "Alone in the dark 2" to kino dla takich jak on ludzi, chociaż z kolei fakt, iż jego reżyser sam sponsoruje swoje produkcje filmowe nie pozwala mi mieć czystego sumienia przytaczając ten przykład. Nie będę wyjaśniał dlaczego ten film jest dobry bo ten do kogo on trafi sam będzie wiedział dlaczego, a bezmyślni i tak nie zrozumieją najlepszych argumentów. Daje mu 10 dlatego, że nie można tego filmu porównywać do innych gdyż i jest on klasą sam dla siebie.
"uwielbiam" wypowiedzi, w których ludzie krytykują innych za ich krytykę
filmu, ale sami nie powiedzą, co tak wspaniałego w tym filmie widzą. Już
nie mówię ironicznie w tej chwili, tylko po prostu chciałbym uzyskać
szczerą odpowiedź, co Cię w tym filmie zachwyciło, jak rozumiesz jego
przesłanie, alegorie? Wypowiedź w stylu "ale z was idioci, że nie
potraficie docenić tego filmu" nie dość że w żaden merytoryczny sposób nie
polemizuje z krytyką to wręcz daje wrażenie, że autor podobnych słów też
filmu nie zrozumiał, ale nie chcąc się przyznać zgrywa wielkiego
intelektualistę, który w lot (w trakcie trwania filmu) łapie wszystkie
odniesienia do biblii oraz filozofii antycznych i współczesnych.
Bo ja otwarcie przyznaję - ogólnego wydźwięku jakoś nie uchwyciłem, a
jedynie poszczególne, dość banalne tezy filozoficzne. Co generalnie
pozostawia pewien niedosyt biorąc pod uwagę wiele opinii według których ten
film to jedno z najwybitniejszych dzieł kinematografii