Idąc na seans oczekiwałam czystej rozrywki, dostałam więcej - zrobiono mi... lobotomię bez znieczulenia. W scenie kiedy nasi dzielni Grecy zabijają meduzę i ginie dzielny Draco - Mads Mikkelsen, na jego ustach pojawia się lekki uśmiech błędnie interpretowany jako wyraz triumfu. Myślę, że był to wyraz ulgi, że to już koniec jego męczarni. Niestety dla mnie czyli widza to była dopiero połowa seansu, zapłaciłam za bilet i popcorn i uparłam się, że dam radę, a było ciężko. Jednak nie mogę powiedzieć, że niczego nowego się nie dowiedziałam, np. wiem już teraz , że kraken to na pewno mężczyzna, no wiecie głowa meduzy;)