Film z pierwotną wersją ma wspólny tytuł i ogólny zarys fabularny.
Niestety, reżyser sprawił że oglądamy jeden wielki teledysk. Fabuła jest okrojona do niezbędnego minimum, dialogi drętwe a postacie płaskie i nie wywołujące żadnych emocji. Fajne są w nim tylko efekty specjalne (niestety znów niemal pełne CGI) i muzyka. Szkoda dobrej obsady. gdyby wydłużyć film o jakieś 2 godziny, rozwinąć postacie ( tak byśmy zdąrzyli ich poznać i polubić nim zginą), utemperować dialogi i dorzucić nieco mroku z np. 300 wtedy Starcie Tytanów byłoby filmem naprawdę świetnym. A tak mamy zwykłego przeciętniaka.