Po wyjściu z kina miałem nieodparte wrażenie że jest to jedynie prolog dla dalszych części. Głównie z powodu niewykorzystanego potencjału tego świata. Przecież mitologia grecka jest tak bogata że niejeden film by się z tego dało uprząść.
Bogów pokazali bardzo mało. Brakowało praktycznie większości mitycznych stworów. No i tak naprawdę w filmie o tytule "Starcie Tytanów" nie było żadnych tytanów.
No i słowa mówiące że jeszcze spotkamy Hadesa...
To wszystko wygląda mi na wstęp do serii przygód Perseusza.
Generalnie film mi się podobał, aczkolwiek spodziewałem się czegoś więcej.
Dałem 6/10.
A 3D w tym filmie na które narzeka tak wiele osób, też nie było takie najgorsze. W sumie to wyglądało całkiem nieźle. Nie jest to co prawda poziom Avatara, ale i tak fajnie to wygląda. Film widziałem w złototaraśnym Multikinie.