Obojgu bohaterom brakuje pokory. Io została ukarana wieczną młodością za odrzucenie zalotów boga. Perseusz w trakcie trwania filmu kilkakrotnie wyznaje, że jest człowiekiem, jako człowiek umie sobie radzić, potrafi wykorzystywać/cieszyć się z tego, co ma i żadne boskie cuda nie są mu potrzebne. Para świetnie się rozumie, wspólnie podejmuje wyzwanie ratowania Argos i Andromedy, różnice zdań nie prowadzą tu do kłótni. Widzimy najpierw przyjaźń, a potem szczęśliwe zakończenie pozwalające domyślać się kolejnego etapu w tym związku.
Lekkie, trafne, spokojne więc nie mogące wysuwać się na pierwszy plan ujęcie tematu długotrwałej zażyłości między dwojgiem ludzi wydało mi się interesujące. Prezentowana/grana jest prozaiczna sympatia, troska, lojalność. Jest to w pewien sposób oryginalne podejście do oczywistego wątku miłości między bohaterem i bohaterką filmu. Dla mnie był to atut „Starcia tytanów”.