Dziwne że za ten film scenarzyści nie oberwali od Zeusa piorunem . Niech głąby zostawią komiksy o batmanie i lepiej poczytają Paradowskiego.
Ja tak radykalny w ocenie filmu nie jestem bo jest przyjemny dla oka jak się wyłączy myślenie:) a w dodatku pojawia się tam dwóch z moich ulubionych aktorów (choć za dużo to się tam nie nagrali). Z tego powodu nie jestem obiektywny i zawyżyłem:)
Gdybym jednak miał oceniać po samym scenariuszu to ocena byłaby niestety niziutka. Nie chodzi tylko o to, że scenarzysta mitologii na oczy pewnie nie widział a to co wiedział opowiedziała mu jego ośmioletnia córka:)
Problemem jest to, że gość nie ma pojęcia o swojej robocie. Zmiany zwykle mają na celu ulepszenie czegoś. Zaś żeby coś zmieniać trzeba mieć choć odrobinę inteligencji. W innym przypadku otrzymujemy efekt zupełnie odwrotny, finalnie zaś jak w tym przypadku. to coś czego się boję nazwać scenariuszem. W drugiej części jest zresztą podobnie.