To mój ulubiony aktor i poszłam na ten film głównie dla niego. Aczkolwiek nie wiem, czy to była taka rola po prostu, czy co, ale za bardzo kojarzył mi się z Voldemortem z "Czary Ognia". Ten styl mówienia, głos... zwłaszcza na początku filmu. Możliwe, że to po prostu podobna postać, w końcu główny czarny charakter ;) Nie mówię, że mi się nie podoba taka koncepcja, bo mi się bardzo podoba, ale może Fiennes mógłby pokazać Hadesa jakoś inaczej? Chyba, że scenarzyście tak się podobała kreacja Voldemorta. Tak czy inaczej, za mało mi było pana Fiennes'a w "ST" ;) Jest ktoś inny, kto lubi tego aktora i podzieli się opinią?