Film byby bardzo dobry, gdyby nie postać głwnego bohatera, jakże szlachetnego i skromnego syna Zeusa, który za wszelka cenę odcina się od swojego ojca z powodu...no właśnie i to mi "umknęło". Strasznie irytujaca postać, twórcy przesadzili z ta szlachetnościa i prawościa.
7/10 bo była fajna zabawa, przeplatana irytacją gdy na ekranie ukazywał się Sam (!!spojler!! - zabija Krakena, pokonuje Hadesa i ratuje księżniczkę z ciagu 5 minut, lekka przesada)
Ale to chyba nie aktora wina, że tak było w scenariuszu i taki miał być Perseusz.
Jakbyś napisał zamiast Sama postać, którą odgrywał, to bym się zgodziła.
A co do aktora, to... Mogliby wybrać innego. Sam był jakby z zupełnie innej epoki. Wszyscy wyglądali jeszcze ok, a ten jak koleś z blokowiska.
W dodatku nie podobało mi się użycie słowa "bitch" (dziwka) kontrastując do zdania wypowiedzianego dużo wcześniej przez inną osobę "Jeszcze nadejdzie na to sposobność". Ciekawe czy w starożytności mieli takie określenia jak słowo, które dałam w cudzysłów.
4/10 , a to tylko dlatego tak wysoko, ponieważ warto czasami obejrzeć tak słabe kino, aby bardziej docenić inne produkcje, oczywiście można go oceniać na kilku płaszczyznach np za efekty specjalne 8/10, ale ogólnie ten film wygląda na streszczenie jakiegoś dobrego pomysłu... tak, jakby ktoś np. próbował 3 części Władcy Pierścieni zmontować w jeden półtorej godzinny film... taki kogiel mogiel... wszystko na wszystkim