'za':
-tematyka, niebanalne przedstawienie bogów (muszę przyznać, że bałam się, w jaki sposób wykreują Zeusa, Posejdona czy Hadesa, ale mile stwierdzam, że stanęli na wysokości zadania),
-sceny walk- (nie porwało mnie ujęcie, gdy garstka wojowników wraz z Perseuszem została zaatakowana przez olbrzymie skorpiony, ale nie biorąc tej sceny pod uwagę,) walki Perseusza były idealne i trafiły w 10, zwinność Sama Worthingtona, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła,
'przeciw':
-gra głównego bohatera. Na początku przestraszony syn rybaka- coś tu jest nie tak, może i miał rosnąć w siłę i pozyskiwać pewność siebie wraz z akcją filmu, ale odegrana postać Perseusza mnie nie przekonała,
-niedopracowana grafika komputerowa, ale tylko w wypadku meduzy, kraken jak najbardziej zaspokoił moje oczekiwania,
-niestety film płytki, ale nie zwyczajnie- bez morału, lecz totalnie bez przekazu, myślę, że jest to po części wina Sama Worthingtona, który był odtwórca głównej roli.
Tak, więc, film nie krzywdzi oglądającego, ale też nie zachwyca. 5/10
"za"
- jak najbardziej tematyka, w porównaniu z "Percy Jackson".. czy jak mu tam było, uważam że Tytani byli lepsi
- Hades - świetnie przedstawiony i dobrze zagrany
- dżinowie - największy plus w filmie
- początek filmu - pokazanie galaktyk .. robiło wrażenie
"przeciw"
- połyskująca zbroja Zeusa ... kto to wymyślił?
- w zwiastunie świetnie pokazali Krakena, ale w filmie myślałam, że będzie on trochę dłużej ... a nie taką chwilkę
- a gdzie Ci Tytani?
"neutralne"
- nie wiem co myśleć o wiedźmach, bo od razu skojarzył mi się "Labirynt Fauna" ... hmmm
jak gdzieś przeczytałam w recenzji filmu "starcie tytanów?raczej małe spięcie" ... film generalnie można obejrzeć, cały czas coś się dzieje, więc zasnąć nie można było ... ale brakowało jeszcze tego "czegoś"
"plusy"
+ Nikt nie zginął podczas kręcenia zdjęć.
"minusy"
- Nadmierna kreatywność twórców (dżiny w mitologii greckiej? Dobrze, że nie śmignął Aladyn na latającym dywanie)
- Nadmierna kreatywność twórców (co bardziej zdystansowani znawcy mitologii greckiej nie mogli przestać się śmiać, co mniej nie dożyli końca seansu)
- Ignorancja, ignorancja, ignorancja... ktoś chyba uważa widzów za debili, może i słusznie zresztą. Obejrzałem mnóstwo filmów rozrywkowych,nigdy jeszcze nie byłem na przemiennie rozbawiony i załamany dennością dialogów.
- Lepsze scenariusze czytałem na forach amatorskich.
Oceny nie daję, bo nie ma zera na Filmwebie. Poza tym chce o tym filmie jak najszybciej zapomnieć, a tak to będzie mi się pokazywał za każdym razem jak będę myszkował po swoim profilu. Nie idźcie na ten film. Za zaoszczędzone pieniądze kupcie alkohol, narkotyki albo papierosy. Nic nie zaszkodzi wam bardziej niż trauma po seansie.