Starcie tytanów

Clash of the Titans
2010
6,3 126 tys. ocen
6,3 10 1 125992
4,7 24 krytyków
Starcie tytanów
powrót do forum filmu Starcie tytanów

Może 10% wątków w filmie zgadza się z ogólnie przyjętą mitologią - Reszta jakaś taka z dupy :) Nie będę pisać teraz co się nie zgadzało bo nie będę spoilerów robić, ale parę razy się za głowę chwyciłem jak to oglądałem. Efekty ok, ale przez totalną pierdołowatość tego filmu skazuję go na męczeństwo w lochach niepamięci.
Osoby, które szumnie wypisują, że to pierdoła, bo się mitologii twórcy trzymali, niech lepiej zamilkną i poczytają np Parandowskiego, a potem coś napiszą. Gdyby twórcy się mitologii chociaż tknęli, to może by coś było z tego filmu... A tak powstałą pierdoła z dobrymi nazwiskami i bzdura na potęgę :)
KRAKEN? Phi... żart jakiś pod efekty specjalne na siłę wciścięty bo meduza za mało miała do popisu... No i po cholerę na siłę Perseuszowi zmieniać wybrankę losu, robiąc bzdurny wątek? A jednak coś musiałem napisać :P
Bzdura straszna i tyle, oby w naszych inteligenckich czasach nie prowadzili do kin na to dzieci w ramach nauki mitologii, zamiast pokazania im książki, w której jest to właściwie opisane....
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
neposz_2

Z mitologii Parandowskiego szczątkowo pamiętam jedynie przebiegły plan uwolnienia zdaje się Zeusa z rąk Cyklopa i upchania do niego wcześniej wyprutych żył - wtedy mnie ten obrazek śmieszył i teraz mnie mocno raduje. Gdyby go przenieść wiernie na ekran obraz stałby się własną parodią...

Zrozumiałbym zarzuty o niewierność oryginałowi, gdyby to był film biograficzny, historyczny, albo bazował na wciąż wyznawanej religii, ale właśnie tak nie jest (chyba). Jest to fantasy i jak każde fantasy ten film zapożycza tylko z mitów postacie i motywy by stworzyć nową wariację na ich temat.

Kraken to była główna atrakcja pierwowzoru z 1983 roku. Nie mogło go zabraknąć w remake'u, bo był jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów pierwowzoru (nawet jeżeli tam wypadał blado). Po co by zresztą była potrzebna walka z meduzą, jeżeli nie miałoby dojść do starcia z Krakenem? Jedynym naprawdę zbędnym - choć też pojawiającym się w pierwowzorze - i nadto efekciarskim elementem były skorpiony i to ich możnaby się było pozbyć.

Ogólnie liczyłem na coś więcej, niż to co film zaoferował, ale zgodność z mitologią była tu najmniej istotna. Tyle się działo, a było to pokazane w monotonny sposób. Do oryginału też nie żywię sentymentu (usnąłem na nim, sowa mnie irytowała), ale liczyłem na dobrze pokazane starcia z mitycznymi bestiami ze scenami które możnaby wspominać jeszcze po seansie i jestem trochę rozczarowany. Krakenem zwłaszcza, bo tak ładna bestia mogłaby trochę poszaleć przed finałem. Zwiastuny wyjątkowo podsycały oczekiwania, a pełny film pokazał niewiele więcej.

Pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 3
Khaosth

A to ja się zgodzę i nie zgodzę :)
Wydaje mi się, że jeśli ktoś powołuje się na pewnego rodzaju "dziedzictwo" kulturowe - bo gdzieś w głowie takie słowa mi krążą myśląc o mitologiach, to dobrze jest się trzymać pierwowzorów. Mitologie w dużej części składają się z wielu bzdurnych opowiastek, w formie i treści bardziej przypominającymi bajkę (ot sobie Afrodyta wyskakuje z głowy Zeusa - najszybszy poród na świecie). Ale ma to swój urok i klimat właśnie opowieści o bogach, w które ówczas wierzono. Druga sprawa to żyjemy w czasach, gdzie mało kto czyta a wspiera się na ekranizacjach. No i potem na maturach wygaduje się głupoty o Krakenach w mitologii greckiej. W USA pewnie w szkołach nie wpajają wiedzy o mitologii (w polskim szkolnictwie to mi się akurat podoba, bo w mitologiach od tamtej pory jak musiałem przeczytać, jestem zakochany - może i stąd moje lekkie obużenie} i im to zwisa, ale wejdzie taki film do polskich kin i ogłupia nam młodzież.
A więc myślę, że można zrobić tak, żeby bzdurne wątki wyciąć, nakręcić film i efekciarski i na poziomie, a niepotrzebnych szczegółów przy okazji nie zmieniać (jak choćby to że Perseusz docelowo poślubił jakąś inną pannę [już teraz nie pamiętam imienia] zamiast Andromedy - jejku!, nawet gwiazdozbiory Perseusz i Andromedy na mapie nieba są koło siebie, żeby podkreślić wątek ich wielkiej miłości!]. A tak gubi się sens i to co kiedyś sobie przekazywano w mitach właśnie.
Co do wiary w mity, to też mógłbym się posprzeczać, ale to nie to forum ;) Jedno zdanie - z mitami jak z Biblią - metafora na metaforze i metaforą popędza.

Napiszę bo mi się przypomniało :) Była taka kreskówka KANGUR ROCKO. W jednym z odcinków główni bohaterowie wpadają w ręce sekty jedzącej serdelki. Gdy głowni bohaterowie są spętani i prawie torturowani, Guru sekty czyta im założenia z WIELKIEJ SERDELKOWEJ KSIĘGI: "Niech będzie potępiony każdy kto nie je serdelków,! niech będzie potępiony każdy, kto nigdy nie widział serdelka!, JEŚLI SPOTKASZ CZŁOWIEKA, KTÓRY SERDELKA NIE WIDZIAŁ, NIE JADŁ BĄDŹ GO NIE LUBI, WYPUŚĆ GO WOLNO I DAJ MU ŻYĆ!"
Na co kangur odpowiada: "Więc według księg powinieneś nas wypuścić"
Guru (zamykając z trzaskiem księgę): "Nie wymądrzaj się! to jak z Biblią! Wszystko jest kwestią interpretacji!"
Wątek mi się wyrwał z pupy, ale trochę jest w temacie ;)

Nie widziałem starej wersji filmu. I chyba nie obejrzę. Ale ten Kraken najbardziej mnie ubódł :/ O ile się nie mylę to postać z jakiś marynarskich opowieści, coś na zasadzie LATAJĄCEGO HOLENDRA, które powstały znacznie później! No nie ma na to mojej zgody, żeby to wplatać w mitogię!

Zgodzę się natomiast, że film efekciarsko wypada ok, że nie powinno być w nim skorpionów i że obsada świetna ;)
mało rozpisałem się o pozytywach, ale w tejtej kwestii po co więcej pisać ;)
Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 6
neposz_2

Właśnie obejrzałam film na HBO. Zgadzam się w pełni z neposz_2.
Ja czytałam mitologię Parandowskiego z 7x. Uwielbiam mity greckie. Dlatego w tym filmie raziła mnie bardzo niezgodność z mitologią. Po co aż tak zmieniać mity. Nie podobało mi się wgl że Perseusz był z tą Io czy jak jej tam. W starej wersji ratował Andromedę żeby z nią być, to czemu tu też nie mogli się tego trzymać. Już sam początek, opowieść o bogach nie miała z mitologią nic wspólnego. Kraken powinien być pod wodzą Posejdona. A i co do tego co napisałeś to Atena wyskoczyła z głowy Zeusa ;) Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Aneczkaaaaa

Hahaha ;) To ja się tu tak napłodziłem i jeszcze blamę dałem zamieniając Atenę z Afrodytą :) Dałem ciała i przepraszam, a Aneczceeeeeeee dziękuję za sprostowanie ;)
Pozdrawiam ;)

neposz_2

Popieram Twoje poglady w 100% Mitologia to mitologia, jak juz sie ja przenosi na ekran to powinno trzymac sie faktow przynajmniej w 80 % Nie wiem czy ogladales "IMMORTALS", pozalowania godne...to tak jakby napisano nowa mitologie z watkiem Tezeusza...

ocenił(a) film na 3
Khaosth

A i do jeszcze jednej rzeczy muszę się odnieść do której mojej zgody nie ma. Jakoś przeoczyłem to czytając Twój poprzedni post Khaosth.
Nie zgadzam się, że to takie fantasy i zgodność z oryginałem nie ma większego znaczenia.
Tolkien to też fantasy, ale każdy fan Tolkiena opluł by P.Jacksona, gdyby ten przeinaczył wątki i podszedł do tego wg własnego widzimi się. To samo zrobiłby, każdy podchodzący do sprawy poważnie katolik, gdyby ktoś nakręcił film o Mojrzeszu, który tablice z 10 przykazaniami ujrzał we śnie, a nie znalazł ich na górze Synaj, albo, że znalazł je pod łózkiem...
Mitologia każdego rejonu świata nie jest fantasy. To wierzenia i religia, która kierowała myślą i czynami ludzi w niej zanużonych.
To co zrobiono w tym filmie jest swoistą profanacją i to takie moje dodatkowe podejście, które wywołuje u mnie złość.
Interesowałem się swojego czasu religioznawstwem i takie podejście sobie do tematu i przeinaczanie "faktów" pod kątem lepszego efekciarstwa, bądź dramaturgi, która film wypchnie wyżej jest dla mnie niedopuszczalna.
Tak jak przed paroma filmami znajduje się dopisek: "Film inspirowany faktami rzeczywistymi" przed tym filmem powinien znaleźć się podobny. Bo on był jedynie inspirowany, a przeinaczone mity są sprawą karygodną.
Ech się kurcze trochę nakręciłem tym wątkiem i nawet trochę zdenerwowałem ;) Przepraszam ;) Ale kurczę głównie piszę emocjonalnie, zwłaszcza jeśli wątek ma dla mie znaczenie, a ta sprawa mocno mnie zbulwersowała i podkręciła.
Pozdrawiam wszystkich ;)

ocenił(a) film na 7
neposz_2

Rozumiem Twoje podejście, uważam za zasadne i nie powiem - są takie odejścia od źródeł które mnie irytują (wampirów ze "Zmierzchu" niewiele rzeczy może w tej kwestii przebić).

Nie wiem czy przykład "Władcy pierścieni" jest dobry - raz że zdawało mi się że gdzieś czytałem że Tolkien Śródziemie obsadzał postaciami ze średniowiecznych europejskich legend (chociaż pobieżne przeszukanie internetu mówi że coś mi się pomieszało), a dwa "Władca pierścieni" nie jest pismem świętym żadnej kultury. W pierwszym, tym mniej prawdopodobnym przypadku - należałoby rozliczyć Tolkiena z jego zapożyczeń. W drugim przypadku kaliber "Władcy ..." jest znacznie niższy od kalibru mitologii, a zatem chłonniejszy na odstępstwa.

Z odstępstwami od literackich pierwowzorów też różnie bywa. Dobrym przykładem może być "Łowca androidów" Scotta. Film jest uważany za jeden z najlepszych obrazów SF, jest jednym z bardziej cenionych filmów Scotta i jest uważany za najlepszą adaptację prozy bardzo cenionego wśród fanów SF Phillipa K. Dicka. Jednak Scott kręcąc "Łowcę ..." w ogóle nie znał powieści Dicka, a scenarzysta wyciął z niej wiele elementów i to niekiedy istotnych (np. skrzynki empatyczne - w społeczeństwie z powieści Dicka nowe opium dla mas dające to samo co telewizja - namiastkę emocji i bodźców których użytkownik chce zaznać; była od niej uzależniona żona Deckarda [filmowy Deckard żony nawet nie miał]). Odstępstwa są duże, istotne, warstwa filozoficzna powieści wykastrowana na rzecz wymyślonej przez scenarzystę kryminalno-sensacyjnej historyjki, ale film zdobył serca wielu osób.

Lepszym porównaniem dla "Starcia tytanów" byłby "Constantine". Constantine niejako również jest podwójnie inspirowany - bezpośrednią inspiracją jest komiksowa seria "Hellblazer" opowiadający losy detektywa samobójcy, który po odratowaniu chce sobie wykupić miejsce w niebie polując na demony, ale sam ten koncept inspirowany jest biblijnym piekłem i niebem oraz brakiem zbawienia dla ludzi popełniających grzechy ciężkie. Traktuję to raczej jako objaw eksploatacji zużytych (w sensie wielokrotnie ukazywanych) tematów. Podobnie jak różne campowe zestawienia typu "Jezus Chrystus - łowca wampirów". Film tym wartościowszy im bliższy kanonu, ale też o taką zgodność nieposądzany.

Pozdrawiam i dobrej nocki życzę! :)

PS.
Też lubię w naszym szkolnictwie poświęcenie sporej uwagi mitologii i literaturze starożytnej. Jest w niej coś pociągającego, czy to mity, czy "Antygona". Natomiast irytuje mnie kompletne zlekceważenie SF i zbycie go - jak to było w mojej książce - jakimś durnym (bo kompletnie nie science) "Weselem w Atomicach". To tak jakby całe fantasy sprowadzić do smoka wawelskiego.

ocenił(a) film na 3
neposz_2

Prawda. Ja postanowiłem zakończyć seans po zdaniu wypowiedzianym przez Zeusa(pomijam jego wygląd i brodę jak u menela): "To ja stworzyłem ludzi!" czy coś w ten deseń. Sorry ale czy reżyser zna chociaż podstawy mitologii? Czy ludzi nie stworzył przypadkiem Prometeusz? No ale co ja tam wiem...

damian_k-91

Prometeusz ulepił człowieka z gliny zmieszanej ze łzami, dusza to boski ogień, którego parę iskier ukradł z rydwanu Heliosa.

Swego czasu dosłownie zaczytywałam się w mitologii, więc nie mogłam spokojnie obejrzeć tego filmu, bo ciągle głos w mojej głowie krzyczał "to nie było tak!!!!!" ;)

Ale dla czystej, nieskrępowanej myśleniem rozrywki... czemu nie...

ocenił(a) film na 3
yoanna1

Widzę, że Pani Joanna w temacie. :) Też się zaczytywałem, ale parę ładnych lat temu więc już co nieco wyleciało z głowy :) Ale nie wiem czy dałbym radę oglądać dla czystej, nieskrępowaniem myśleniem rozrywki... bo jednak aż tak mózgu nie potrafię wyłączyć - musiałby być jakiś autopilot :P

damian_k-91

Po co autopilot? Wystarczy poćwiczyć. Ta umiejętność przydaje się naprawdę często. Szczególnie w kinie... ;)))

ocenił(a) film na 7
damian_k-91

Fakt! Co prawda cała ta historia walki o hegemonię między Bogiem, a szatanem podobała mi się bardziej, niż walka o rękę Andromedy, ale z mitologią kłóci się to całkowicie. Tym gorzej, że to sam fundament filmu.

ocenił(a) film na 2
neposz_2

Polały się łzy me czyste, rzęsiste...

Ani to przypomina greckie mity, ani "Zmierzch Tytanów" z mojego dzieciństwa.
Ani to dobre aktorsko, ani muzycznie.
A że podejście Bogów Greckich do ludzi i życia przypomina starotestamentowego Jahwe i że po prawicy Zeusa zamiast Hery zasiada bielik amerykański... nad tym się nawet płakać nie chce...