Przy blockbusterach nie da się wyrazić oryginalnej opinii, głębsze analizy mijają się z celem, właściwie można być za bądź przeciw i jakoś tam swoja opinię uzasadnić. A więc kawa na ławę: JESTEM PRZECIW! Już oryginał był trawestacją mitów, ale spójną, emocjonalnie angażującą i nie pozbawioną wdzięku. Nowa wersja wyprana została z jakiejkolwiek poezji. To tylko przygodowa gra komputerowa, minus interaktywność. Nic dziwnego, że scenariusz służy wyłącznie jako uzasadnienie kolejnych questów. Akcja nie wciąga i nie wzrusza, zaś z nadętym bohaterem nie sposób sympatyzować (Perseusz jako prostacki marine - co za bzdura!). 3D, którym twórcy tak się przechwalają, tym razem tylko przeszkadza, męcząc wzrok.
Plusy? Owszem, są, ale pamiętajmy, że nie są w stanie przysłonić minusów! A więc: Fraza "Release the Kraken!", powtarzana od kilku miesięcy w trailerach, już się przyjęła w mowie potocznej - jest więc szansa, że ta jedna scena z Neesonem przejdzie do historii popkultury. Ponadto mamy dwie perełki obsadowe: Gemma Arterton - istotnie można uwierzyć, że w jej majestatycznej urodzie jest coś boskiego; Mads Mikkelsen - wojownik z krwi i kości, doskonale wygląda z "grecką" bródką. Miło też było zobaczyć w epizodzie Polly Walker, pamiętną Atię z RZYMU. Wg listy płac pojawiła się też śliczną Jane March (KOCHANEK, BARWY NOCY). Nie dopatrzyłem się jej, zapewne grała jedno z olimpijskich bóstw, których obecność w filmie została zmarnowana. Stoją jak posągi, przyglądając się starciu boskich "tytanów". Ograniczenie panteonu greckiego do dobrego Zeusa i złego Hadesa to nic nowego, wpadł już na to Disney. Animowany HERKULES przynajmniej był zabawny i miał kilka niezłych muzycznych numerów. W CLASH OF THE TITANS nie ma zabawy, nie ma radości, nie ma magii. Jest tylko komputer!!!
vuzz, trafna recenzja, nic dodac nic ujac :) mnie osobiscie wkurzala zbroja
zeusa nosz kurde...juz lepiej mogli zostac przy tej klasycznej sutannie
:>.Kraken padl szybko hades rowniez mialem wrazenie jakby juz nie starczylo
pieniedzy na 20min tasmociagu...gemma rownie boska bedzie w prince of
persia, recze!.Hmmm ten miecz to prawie rodem z gwiezdnych wojen, bez
sensu...Wydaje mi sie ze to film z bledami niemajacymi konca a szkoda :)
Ano szkoda. PRINCE OF PERSIA może być lepszy, chociażby dlatego, że pierwowzoru nie trzeba przekształcać na grę - już nią jest! A na Gemmę w strojach orientalnych czekam z niecierpliwością.
Wkleiłam ponownie swoja opinię, bo licze, ze ktoś będzie chiał podyskutować:)
Starcie tytanów" - powiem szczerze czekałam na ten film, bo lubię takie mitologiczne klimaty, ale niestety mogę o nim powiedzieć, ze jest tylko przecietny. Oglądałam w 2d i ponoć dobrze.
Plusy:
- Hades - towarzyszące mu efekty, animacja i rola Ralpha Finnesa, który potrafił pokazać systematyczny wzrost potęgi Hadesa spowodowany ludzkim strachem; z przygarbionego staruszka na początku zamienia się w potężnego boga w końcówce filmu
- Mads Mikkelsen - ma jakieś szaleńswto w oczach,
- scenografia leża Medusy
- jedyna wg mnie scena robiąca wrażenie - Sam Worthington kontra Mads Mikkelsen w scenie nauki włądania mieczem - fajnie sfilmowane, z dreszczykiem - więcej takich scen nie wychwyciłam.
Minusy:
- wątek quazi-miłosny, bo niby co to było przyjaźń czy kochanie???
i niby dlaczego - nie widać w ogóle tworzących się więzi między tą parą a Perseusz nagle chce rzucić ratowanie swiata w kąt i leżeć na wulkanicznych skałach z niestarzejacą się kobietą. ?!?
- nierówne tempo - raz film pryzspiesza, ze oczy bolą a raz wlecze się, ze chce się poszukać guzika "FF"'
- pompatyczna muzyka jakoś srednio mi pasowała do poszczeólnych scen'
- jeszcze raz Io - niby obserwatorka-opiekunka, ale wcześniej średnio się udziela i niby skąd Dracon ją znał?
Pluso-Minus:
- Sam Worthington - tak nierówno to jeszcze chyba nigdy nie grał - w pierwszej części filmu łazi naburmuszony z opuszcoznym łbem, za to jak dali mu mieczyk w łapki odrazu się ożywił i przypomniał sobie, ze tu gra a nie statystuje.
Ogólnie 5/10
i moze 0,5 za te nogi Sama
i 0,5 za słodziukiego Euzebiusza (normalnie laleczka nie chłopak), czyli i tak duże 6/10.
Ech, obawiam się ,ze ze mną nie podyskutujesz. Film niezbyt mnie zachwycił, więc nie odczuwam potrzeby rozkładania go na czynniki pierwsze. Co innego, gdyby mi się podobał, ale z zastrzeżeniami.
Przeglądając Twoje plusy, zgadzam się z Mads'em Mikkelsenem. Polecam jego role w JABŁKU ADAMA (chorobliwie optymistyczny ksiądz) i CASINO ROYALE (Le Chiffre, przeciwnik Bonda, szaleństwo w oczach podkreślone krwotokiem!). Jego walka z Samem rzeczywiście jest czymś wyróżniającym się - być moze dlatego, że nie dało się jej przewidzieć. Ale irytowało mnie w niej natychmiastowe mistrzostwo Perseusza. Jeśli półbogowie mają zdolność błyskawicznego przyswajania umiejętności (jak Neo w MATRIXIE), powinno się o tym poinformować widzów.
Co do minusów:
- wątek miłosny należałoby przyjąć na wiarę - mężczyznom przychodzi to łatwiej, bo za dziewczyną o urodzie Gemmy większość skoczyłaby w ogień :)
- nierówne tempo, pompatyczna muzyka - ja jeszcze dorzuciłbym brak stylu.
Co do urody facetów w filmie, nie potrafię się wypowiedzieć, nie pociągają mnie chłopcy, nawet takie ciacha jak Euzebiusz :) Choć przyznam, że Perseusz był za bardzo współczesny, jak uczestnik wojny w Iraku (sposób wypowiadania się). Pasował do AVATARA, tutaj niezbyt.
No i tyle ode mnie. Acha ,zazdroszczę Ci seansu po bożemu, tzn. w dwóch wymiarach.
Madsa w Casino Royale widziałam i bardzo mi się podobał w tej roli. Tym bardziej, że błyszczał na tle kiepskiego Bonda.
Dziękuję za wypowiedź, ale liczę, że ci, którym film się podobał zechcą się wypowiedzieć dlaczego i obalić moje argumenty. I Twoje też.
Zgadzam się z częścią Twoich uwag. Hades najlepiej zagrany. Perseusz prezentował się najlepiej w scenie z Pegazem-pogoń za porwaną głową Meduzy,bo generalnie wypadł średnio, najgorzej zagrał wątek miłosny ( nic nie iskrzyło) i do tego tekst"byłaś przy mnie przez całe życie...nie zostawię Cię" haha...wielki minus za to. Podobał mi się Olimp, potężny dżwięk i nawet ta jasność bijąca w oczy. Liam zagrał poprawnie, wiem na co go stać.. Generalnie efekty komputerowe były fajne, podobała mi się walka z "pustynnymi potworami", Dżiny oryginalnie przedstawione. Meduza...jej groza do mnie nie trafiła. Wiedźmy moim zdaniem miały lepszą charakteryzację;) . Andromeda miała piękną urodę, jednak gra aktorska kuśtykała..
a mi się Alexa Davalos podoba o wiele bardziej niż Gemma Arterton ale cóż,jeste, kobietą x)
A więc kawa na ławę: JESTEM PRZECIW! Już oryginał był trawestacją mitów, ale spójną, emocjonalnie angażującą i nie pozbawioną wdzięku. Nowa wersja wyprana została z jakiejkolwiek poezji.
o a ja jestem za - wlasnie dzieki kreatywnemu podejsciu do przedstawiania wspolczesnosci przy uzyciu mitologii
Akcja nie wciąga i nie wzrusza, zaś z nadętym bohaterem nie sposób sympatyzować (Perseusz jako prostacki marine - co za bzdura!).
to... przepraszam... jakos inaczej sobie wyobrazasz 'polboga'? jako poete? intelektualiste? nie postac troche na ksztalt J. Rambo? ciekawe...:)
Ograniczenie panteonu greckiego do dobrego Zeusa i złego Hadesa to nic nowego, wpadł już na to Disney.
'Hades żyje. -Wysłałeś go ponownie w Zaświaty. Będzie czekał, wyglądał chwili słabości i rósł w siłę. Ludzkość dzierży klucz do potęgi Hadesa. Od zawsze.' mi podoba sie przedstawienie wspolczesnej religii przy uzyciu greckiego schematu.
W CLASH OF THE TITANS nie ma zabawy, nie ma radości, nie ma magii.
jak slusznie zauwazyles to jest kwestia bycia na tak badz na nie
mi szalenie podobalo sie podziekowanie ksiezniczce za 'polowe krolestwa' i za miejscowke w Panteonie Zeusowi:) to odejscie od wciskanego nam (w filmach, literaturze, itd) na okraglo wzorca. z mojego punktu widzenia to ciekawe.
a ja skrótowo: nawet efekty w incepcji nie umywają się do tych ze S.T. mnie najbardziej ujął pegaz, film jest klimatyczny dobrze zagrany ma cudowną muzę i gdy go się ogląda nie ma nudy i na bogów czy wszystkie filmy musza być w 100% zgodne z prawdą przecież to mity na zeusa czy każdy film musi być tak jak książka ludzie macie tak zrypany gust że się zeus w grobie przewraca
przestrzenne-zywe:) mi sie podobaly jedne i drugie.
za to Perseusz nie mial takiego bagazu problemow przeroznej matrerii w zwiazku z czym akurat mi bardziej by odpowiadal niz Cobb -jesli juz mialabym porownywac te 2 filmy i wymienic +dla tytanow
nie znajdzie mnie tam gdzie mieszkam a jak to zrobi to umrze na chorobę popromienną
'nie znajdzie mnie tam gdzie mieszkam a jak to zrobi to umrze na chorobę popromienną' - lubie logiczny sposob myslenia:)
nie wyeliminowales tego o czym wspomnialam:) nie kazdego musi taki sposob forumowego dialogu zaraz bawic:)
nie mam obowiazku dmuchac w balonik bo Ty nie jestes policjantem, a ja nie jestem zatrzymanym kierowca
hahaha