wybrałam się z nudów, chociaż na chwilę przed wyjściem miałam ochotę iść na basen. teraz wiem, że basen dostarczyłby mi więcej rozrywki i satysfakcji.
w kinie okazało się że zapomniałam dokumentów, więc zapłaciłam za normalny bilet, zamiast studencki. teraz żałuję, że nie wzięłam tych prawie 20zł i nie rozrzuciłam po ulicy, bo to przynajmniej byłaby przygoda.
najsłabszy film jaki ostatnio widziałam. osobom, które chociaż trochę znają mitologię - odradzam z całego serca. osobom wrażliwym na kicz - także. zbroja Zeusa wykonana z czegoś przypominającego folię aluminiową, Meduza niczym z kiepskiej gry komputerowej, wyrafinowane żołnierskie żarciki, Io stylizowana (w wyglądzie, ruchu, tonacji głosu, kwestiach) na Liv Tyler w roli Arweny, Zeus tak stały w swoich decyzjach jak Carrie z Seksu w wielkim mieście przy kupowaniu butów, Hades przypominający proszalnego dziada i mój absolutny faworyt - dżiny (WTF??) dosiadające gigantycznych skorpionów to trochę za wiele jak na mój gust. mowa motywująca, którą Perseusz wygłasza przed wejściem do świątyni Meduzy sprawia wrażenie marnej kalki z setek innych podobnych produkcji ("kiedyś nadejdzie ten dzień...może to ten dzień!") - lepsze motywatory rzucają trenerzy w filmach sportowych...niektóre fragmenty sprawiają wrażenie mixu "Piratów z Karaibów" z "Władcą Pierścieni" (kiedy formowała się "drużyna Perseusza" z ostatnich niedobitków oddziału, kilka osób na sali kinowej wyło ze śmiechu)
nie czepiam się nawet przemieszania kilkunastu różnych mitów, ale co, na boga, robią tam dżiny? jadące na skorpionach? w stylu orków na olifantach, w wygodnych lektykach?
komu mogę polecić...fanom różnych efektów specjalnych wrzuconych do jednego worka i mocno wymieszanych, pozbawionych logiki i podrasowanych tandetą. np komuś, kto był zachwycony "Transformers 2".
szkoda pieniędzy, czasu, energii, benzyny na dojazd do kina. ba, w moim odczuciu szkoda nawet cennych kilobajtów transferu na bezczelne ściągnięcie tego filmu z internetu...zdeterminowanym radzę zabranie ze sobą czegoś do jedzenia, książki i latarki, sudoku albo gameboya.
jedyna zaleta - nie jest aż tak długi jak Transformers 2...
W kółko słyszę, że ktoś wył ze śmiechu w sali kinowej. Ale nigdy takich widzów nie spotkałem. Z zoo w którym mieście uciekły te małpy, że teraz biegają po kinach?
"Transformers 2", aż cierpko się robi na widok tej nazwy, brrrr....