<icewind> Idziemy jutro na imprę do „Oblivionu”?
<sid> Popić, czy na podryw?
<icewind> Jedno i drugie – po kilku głębszych będzie większy wybór.
<sid> A później będziesz żałował, że zarywałeś do paszteta…
<icewind> Nie strasz mnie tu podrobami… dobrze wiesz, że nikt tak nie wyrywa lasek, jak ja.
<sid> Znam gościa, który robi to profesjonalnie.
<icewind> Bredzisz. Kto?
<sid> Mój urolog.
<icewind> rotfc - „c” jest od „crying”. Żałosne.
[<p-ter> dołącza do pokoju „Męskie sprawy”]
<p-ter> Hej, ziomale-robale!
<sid> bry
<p-ter> Szukam męskich przyjaciół, pomoże ktoś?
<sid> Na nic tu nasza pomoc, homo ma się w genach.
<icewind> Złe miejsce, koleś. Nie przepadamy za osobnikami grającymi w „przeciwnej drużynie”…
<sid> Z drugiej strony… mniejsza konkurencja…
<p-ter> Co? Za kogo wy mnie… nie, no gdzie. Po prostu szukam kumpla. Grzech?
<icewind> Grzech to ty możesz z nim dopiero popełnić. Ale to by było niesmaczne.
<sid> A ja jem grzybową…
<icewind> Resztki z porannej kąpieli?
<p-ter> Chyba mnie nie rozumiecie – miałem dużo koleżanek przez całe życie, a z kolesiami jakoś mi się nie układało.
<sid> Narzekasz? To znaczy, że jesteś normalny… i masz dar.
<icewind> Tak jak ja!
<sid> Nie, on chyba nie ma platfusa…
[<chucky> dołącza do pokoju „Męskie sprawy”]
<p-ter> Potrzebuję bliskiego kolegi od zaraz!
[<chucky> opuszcza pokój „Męskie sprawy”]
<p-ter> Może zacznę od początku. Niedawno się oświadczyłem i mam teraz problem…
<icewind> Było pomyśleć przed.
<sid> Błąd nowicjusza…
<p-ter> Muszę znaleźć dla siebie drużbę, a głupio by było prosić o to którąś z moich przyjaciółek. Dobrych kumpli nie mam, no więc szukam, gdzie mogę. Ciężko mi idzie.
<sid> A z rodziny ktoś?
<p-ter> Mam brata, ale on jest inny… wiecie, jest gejem.
<icewind> Widać wszystko zostaje w rodzinie.
<p-ter> Dzięki.
<icewind> Nie ma sprawy. To widzę, że ty na serio masz przerąbane. Czemu nie masz ziomalstwa? Kogoś, z kim pójdziesz na browca, pogadasz o pannach i popuszczasz dymki z fajki wodnej.
<sid> Wodnej…
<p-ter> Jakoś tak wyszło. Zawsze dobrze dogadywałem się z płcią przeciwną. Lubię słuchać, a szczere rozmowy nie są dla mnie czymś obcym. Miło spędza mi się czas z kobietami, a i one nie narzekają.
<icewind> Człowieku! To pewnie istne fokarium cię otacza! Przebierasz, ach przebierasz.
<sid> Gdybyś uważnie czytał, deklu, skumałbyś, że nasz drogi p-ter ma już dziewczynę.
<icewind> To problem?
<p-ter> Hola! Ja nie z tych. W życiu nie zdradziłbym mojej ukochanej. Ona jedyna spośród tych wielu dam miała w sobie urok, który sprawił, że moje serce zabiło dwa razy szybciej. Dla niej chcę żyć, reszta to dobre znajome.
<sid> Romantyk z ciebie.
<icewind> Albo frajer.
<sid> Zamilknij, ice. To, że ty nie masz za grosz honoru i poczucia przyzwoitości, nie znaczy, że inni też nie mają. P-ter, naprawdę, wielki szacun.
<p-ter> Spoko-moko-foko. Dziękówa, pracie!
<icewind> „Pracie”? Co to za słowotwórstwo?
<sid> W Scrabble byś nie pograł.
<p-ter> No… „przyjacielu” i „bracie” w jednym miksie. Nie podoba się?
<icewind> Nie.
<sid> Nie.
<Herbert> Nie.
<p-ter> A ty kto?
<Herbert> Tak se siedzę na chacie od godziny i czytam wasze wypociny – żal kiszki ściska. Co to w ogóle za problem – „nie mam kolegi, ojejku, niech mnie ktoś przytuli i poda cycusia mamuni”? Wyjść nie możesz na zewnątrz? Drzwiczki od domciu zamknięte?
<sid> Wyluzuj, dobra? Może on ma jakieś powody.
<p-ter> Wychodziłem, szukałem i umawiałem się z różnymi facetami – nic z tego nie wyszło. Jeden z nich próbował nawet mnie pocałować z języczkiem… to było obleśne.
<icewind> Brat zapewne by się nie skarżył…
<Herbert> Jak zabierasz ziomów na kolację przy świecach, to się nie dziw, że później jakiś dobiera ci się do rozporka – romans to nie wypad na miasto. Źle to robisz – kupujesz piwo, gadasz o dupach, wyzwalasz testosteron i wywiązuje się jakiś pozytywny kontakt. Mylę się?
<p-ter> Proszę, nie używaj przy mnie słowa na „d”. Chyba, że chcesz powiedzieć „dama”.
<sid> Herbert to kretyn, nie przejmuj się nim i jego paplaniną. Chociaż z drugiej strony trochę racji ma – po prostu wyluzuj, bądź sobą i pamiętaj, że facet to facet, twardy i silny zwierz, który musi czasem odreagować od otaczającego go babskiego świata i poczuć w sobie duchy praprzodków. Tyle ode mnie.
<icewind> Się rozpisałeś, jestem pod wrażeniem.
<p-ter> Miło przeczytać coś w miarę na poziomie. Będę pamiętał, co napisałeś. Nie wiadomo, czy mi się nie przyda w przyszłości. Dobra, ja spadam do roboty. Towar sam się nie sprzeda… dozowidzenia, ziombasy.
[<p-ter> opuszcza pokój „Męskie sprawy”]
<sid> Ok. Też będę się zmywał. Miałem iść na prezentację domu Lou Ferrigno.
<icewind> ?
<sid> To ten aktor, który grał Hulka. Sprzedają jego dom, a na miejscu czeka na mnie darmowe żarcie i jakieś panny do poderwania. Na takich spotkaniach aż roi się od apetycznych rozwódek.
<icewind> Powodzenia, więc.
<sid> Nie dziękuję.
<icewind> Idę sprawdzać klasówki… życie nauczyciela ssie.
<sid> Było się uczyć.
[<sid> opuszcza pokój „Męskie sprawy”]
[<icewind> opuszcza pokój „Męskie sprawy”]
<Herbert> n00by…
-------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------
+ najbardziej uroczy główni bohaterowie, jakich ostatnio widziałem; szczery i "domowy" humor; świetnie dobrana ekipa aktorska
- nie grałem w tym filmie (a bardzo bym chciał :P)
Ocena: 90/100
======================
więcej na Cinemacabra.blog.onet.pl