Zaznaczę, że pomysł wykorzystania odchodzącej do lamusa animacji poklatkowej nie jest zły. Jednak w pewnym momencie zacząłem się gubić i nie wiedziałem, gdzie kończy się rzeczywistość a zaczyna wyobrażenie... i vice versa. A jak dodamy do tego jeszcze zamianę głównej bohaterki w postać tworzonej przez siebie animacji, to już całkiem zryty beret.
.
Pytanie do osób, które film zrozumiały: ta dziewczynka była realna, czy bohaterka tylko ją sobie wyobraziła, żeby mieć pretekst by przekraczać kolejne granice... aż w totalną skrajność...