Tak książka, jak i film są - moim zdaniem - genialne. Nie zapoznać się przynajmniej z jednym z nich to po prostu wstyd i hańba. Ode mnie 10/10, więcej uzasadniać nie będę, wielu zrobiło to przede mną:)
Czytałem książkę, oglądałem film, ale nie znalazłem w nich choćby krztyny geniuszu. Jak dla mnie, to trochę zahacza o pseudointelektualizm.
Kwestia gustu - a ten każdy (no.. prawie) ma swój :) Także jeśli chodzi o "genialność".BTW: mógłbyś dać dłuższą opinię? Proszę z czystej ciekawości :)
Poezji tutaj zabrakło gracji, zachwyt stał się niemy i zupełnie nieuzasadniony. Przeżycia bohaterów naprawdę wydają mi się dalekie, dlatego ten film po prostu działa mi na nerwy ^^.
niestety nie miałam okazji wziąć do rąk książki- muszę to nadrobić :)
z filmem spotkałam się po raz pierwszy w wieku 14 lat, i niestety, jako lektura filmowa, nie przypadł m ido gustu [jak wszystko, co należy oglądać/ czytać z przymusu].
rok później wróciłam do niego z własnej woli.... i do dzisiaj oglądam go namiętnie ;)
przesłanie filmu, aktorzy, atmosfera filmu czynią niepowtarzalną całość, którą można oglądać bez końca ;]
pozdrawiam :)
po raz pierwszy film oglądałem na lekcji j.polskiego w gimnazujum, mieliśmy świetną polonistkę, która na dodatek była naszą wychowawczynią, podobnie jak Keatnig pokazała nam piękno nie tylko poezji, ale całej literatury. każdy z nas nawet ci słabsi, zagubieni, którym brakowało ambicji uwierzyli w siebie, i do dzisiejszego dnia chwytają dzień. na zakończenie gim podobnie jak w filmie, każdy z nas wkoczył na ławkę i krzyknął: "O, kapitanie mój, kapitanie" do dziś pamiętam łzy naszej wychowawczyni, były to łzy szczęścia, była z nas dumna i ciągle jak się spotykamy daje nam do zrozumienie, że lepszej klasy po nas nie miała, a ja lepszego wychowawcy i nauczyciela do dziś nie spotkałem.
z racji, że miałem dziś wolny dzień od zajęć przeczytałem za jednym razem praktycznie książkę, ciężko się było oderwać chociaż na chwilę. szkoda tylko, że jest krótka i znałem zakończenie:/ polecam wszystkim przed obejrzeniem filmu ją przeczytać! teraz muszę znów obejrzeć film, i porównać go z książką na gorąco, choć wiem, że jak się rzadko zdaża film postawić w jednym szeregu z książką.
pozdrawiam Umarłych Poetów :)
Film jest genialny-wiadomo, ale mnie zastanawiała jedna kwestia, która utkwiła mi w pamięci, otóż ktoś mówi do Keatinga co zrobisz jeśli oni(uczniowie) nie zostaną poetami, a wtedy znienawidzą cię. W/g mnie bardzo mądre zdanie, które stoi w opozycji do całego zamysłu filmu i chyba najbardziej oddaje proste życie jakie ich czeka po opuszczeniu murów szkoły
Film tak, książka nie. Przynajmniej nie ta, którą ja czytałem, tj autorstwa N.H. Kleinbum, która z tego co mi wiadomo powstała po filmie. Była w niej scena, gdy uczniowie piszą jakąś pracę, a Keating dekoncentruje ich zdjęciami porno (czy jakoś tak, dokładnie już nie pamiętam). Nie pasowała mi ona do całości.
Ale film świetny, zwłaszcza dla osób, które naprawdę miało kiedyś podobnego nauczyciela, a szkołę opuszczało się z wielkim żalem.
Poza tym, ten film posiada jedno z najpiękniejszych zakończeń jakie widziałem. Autentycznie wzrusza!
Podobnie jak kolega wyżej, ja również Pozdrawiam Umarłych Poetów!
Zauważ jednak bracie, że sam Keating powiedział, że nie chce z nich zrobić poetów. Praca, nauka i przedmioty ścisłe to rzeczy o których nie można zapomnieć, ale nie można zapomnieć także o poezji- bo nie jest ona domeną poetów tylko a człowieka jako takiego. Wydaje mi się, że taki był zamysł tego filmu;) Pozdrawiam.
Za każdym razem ryczę jak bóbr. Zarówno przy filmie, jak i książce na jego podstawie. Z moim nauczycielem zarzucamy się cytatami z tej książki. A pan Keating jest po prostu dla mnie autorytetem.
Nic dodać, nic ująć :D Film genialny :D Mam nadzieję, że ci którzy twierdzą inaczej, spotkają kiedyś w życiu kogoś, dzięki komu zmienią zdanie :D