Czytaliście powieść na postawie filmu? Na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia, ale i tak myślę, że warto po nią sięgnać;)
No cóż a na mnie właśnie książka wywarła wielkie wrażenie i bardzo gorąco ją polecam
Warto mieć książkę na półce, by móc przypomnieć sobie, kiedy nas natchnie fragment z filmu :)
A ja czytałem książkę ale filmu nie oglądałem. Powieść świetna, nie mal sie nie popłakałem w końcówce. Polecam szczególnie dla osób (Sapiens, sapiens) w wieku 16-24.
ave
film świetny, książka mi jakoś szczególnie do gustu nie przypadła... bardziej jako ciekawostka, ale warto przeczytać
Jak dla mnie film ogólnie lepszy, ale jeśli chodzi o zakończenie to bardziej podobało mi się to książkowe.
Najpierw czytałam książkę, a potem oglądałam film.
Książka wydawała mi się troszeczkę sztuczna w pewnych momentach... Źle oddawała to, co powinna przekazać...
Natomiast, jak już ktoś napisał, zakończenie filmowe słabsze niż to z książki...
Tak, książka na podstawie filmu.
Fabuła ciekawa, ale napisana rzeczywiście kiepsko.
Ja mam tak, że wczoraj przeczytała książkę, a po film nie sięgnęłam jeszcze. Piękna. Nawet mi załzawiły oczy, jak Neil sie zastrzelił :( Polecam.
Książkę czytałam dobre 3-4 lata temu. Ostatnio rozmawiałam z współlokatorką i temat ruszył na tory literatury. Opowiedziałam jej o Stowarzyszeniu. Ona na to, że oglądała film. Zapomniałam o tym, jak o wielu innych rzeczach, jednak wczoraj przeczytałam, iż zmarł autor muzyki z tego filmu. Oglądnęłam. Piękny. Jednak książka to książka... pamiętam jak mną wstrząsnęła. Polecam przeczytać, bo warto.
Ja najpierw widziałam film i tak mi się spodobał (wówczas, bo już wyrosłam z niego i z takich wzruszeń), że od razu sięgnęłam po książkę.
I bardzo się rozczarowałam. Oglądałam całkiem sporo adaptacji różnych książek i generalnie uważam za regułę to, że jednak książki są więcej warte. Ale i od reguł są wyjątki, i "Stowarzyszenie..." jest jednym z nich. Książka jest tak kiepska, jakby powstała na podstawie scenariusza - a nie odwrotnie.
Naprawdę? Nie wiedziałam.
Jaką mam intuicję, doprawdy.
Książki pisane na podstawie scenariuszy to żadna literatura, wiadomo.