Film oglądnęłam 3 lata temu ale przed tym przeczytałam książkę . Zarówno film jak i książka
jest piękna . Płakałam kiedy to oglądałam . Pozornie wszystko się wydaje być proste łatwe .
Ale w głębi każdy ma swoje problemy i nie radzi sobie z nimi . Nagle okazuje sie kto jest
przyjacielem a kto chroni tylko swój tyłek .
Ludziom są potrzebne takie filmy , nie o teraźniejszości ale o dawnych czasach . Chociaż
czasy inne problemy były zawsze , czasem kiedy cżłowiek czuje ,że nie ma już wyjścia sięga
do samobójstwa ale czy to dobre wyjście ?
Życie to najlepsze co nas mogło spotkać, warto żyć dla marzeń (one przytrzymują nas przy życiu), warto dążyć do celu bez względu jak daleko on jest i jak trudno go osiągnąć. Warto być indywidualistą- niepowtarzalną jednostką (bez tego człowiek i tak jest jedyny w swoim rodzaju). Bo po co iść ślepo za tłumem? Warto się wypowiadać, mieć swoje zdanie i nie przejmować się co inni pomyślą. Warto mieć pasję. Udowadniać swoje racje. Tego warte jest życie i my sami.
Wracając do posta- dziś skończyłam książkę i obejrzałam film- również płakałam (raczej ryczałam ;))
Bez przesady. Film może i wzruszający, ale to typowy średniak i odbiegający od rzeczywistości, a to jest właśnie minus. Moja ocena to taka naciągana siódemka, bo na więcej wg mnie nie zasłużył.
Masz na myśli rzeczywistość szkół amerykańskich w latach 50 tych? Może coś więcej napiszesz na ten temat, chętnie się dowiem.
Sorki, że z takim opóźnieniem ale wygląda na to, że znasz temat, zaciekawiło mnie to i stąd dopytanie.
żeby była jasność: nie chodzi mi o Twoją ocenę tego filmu /o gustach się nie dyskutuje:)/ tylko o Twoje twierdzenie, że "film odbiega od rzeczywistości". Chętnie bym się dowiedział jaka była ówczesna rzeczywistość, do której odnosi się film.