Prawdziwy film.
Prawdziwe życie.
Prawdziwy dramat.
Głęboko poruszający z ciekawym klimatem.
Jego przesłanie jakże aktualne.
Cudo.
Właśnie takich filmów nam brakuje... :)
Miło, że się zgadzasz i dostrzegasz tą tandetę, gdy wielu... o dziwo ! się nią zachwyca ;D
Według mnie historia z filmu jest jedną wielką realizacją Mickiewiczowskiej "Ody do młodości". Arcydzieło.
I takie właśnie filmy wychodzą na świat raz na kilka lat... Ba ! Raz na klikanaście lat ;(
A szkoda, bo ten film jest jednym z najbardziej inspirujących, jakie widziałam. A może nawet NAJBARDZIEJ inspirującym.
Może mi nie wypada, ale jest to jeden z nielicznych na których się autentycznie popłakałem.
Dlaczego "nie wypada"? :) To po prostu znak, że jesteś wrażliwym człowiekiem (a nie "drewnem emocjonalnym") i że obcowanie z X Muzą jest dla Ciebie źródłem silnych doznań. :)