Nie mówię, że dotrze do każdego-nie. Do tego filmu trzeba mieć otwarty umysł. Żałuję jedynie, że tak późno go obejrzałam. Fakt tytuł może odstraszać, ale nauka jaka płynie z tego filmu jest bezcenna! Oglądałam z niesamowitą przyjemnością, rolę Robina Williamsa po prostu ubóstwiam, ale aktorzy grający uczniów także spisali się świetnie. Świat marzeń, planów, ambicji, sztuki. Historia o młodości, czasie kiedy to czujemy, że można wszystko!
Szczerze mówiąc irytuje mnie taka retoryka "film ci się nie podobał - nie dorosłeś/nie masz otwartego umysłu". Bazuje ona bowiem na dogmacie jakoby film był super, a to jak go postrzegają ludzie to wartościuje tych ludzi a nie ten film. Ja natomiast prawd objawionych nie uznaję tak jak i nie uznaję niefalsyfikowalnych tez, takich jak ta powyżej.
Może nie tyle otwarty umysł, co emocjonalny czy humanistyczny. Mnie film raczej wynudził i to nie dlatego że spodziewam się akcji w każdym filmie, a dlatego że opowiada o banałach. Ten film to taki dualny pomnik dla romantyzmu, marzycielstwa, bujania w obłokach (czyli czegoś czego nigdy nie trawiłem). Dlaczego dualny? Bo pokazuje także skutki tego podejścia do życia. Więc jest z tego punktu widzenia raczej antyreklamą marzycielstwa i poezji, pokazuje jak słabi psychicznie się wskutek tego stajemy.
"Bo pokazuje także skutki tego podejścia do życia. Więc jest z tego punktu widzenia raczej antyreklamą marzycielstwa i poezji, pokazuje jak słabi psychicznie się wskutek tego stajemy."
Ze swojej strony dodam tylko, że moim skromnym zdaniem piszesz nieprawdę i gdybyś napisał to na papierze, to chętnie bym na to zwymiotował.
Mimo to, pozdrawiam!