"Stowarzyszenie Umarłych Poetów" jest jednym z tych filmów, po których obejrzeniu moja potrzeba doznań duchowych i artysycznych zostaje zaspokojona. Widziałam ten film kilkakrotnie i za każdym razem odkrywam w nim coś nowego, coś, co pozwala mi lepiej zrozumieć złożone posaci bohaterów. Myślę, że fikcyjny Neil jes niczym zwierciedlane odbicie pokoleń nasolatków XX wieku. Czasem potworna wręcz ambicja rodzica nie daje młodemu człowiekowi normalnie funkcjonować. Jego dusza zostaje naruszona w podstawach, bo odbiera mu się prawo do marzeń - bo po cóż marzyć o czymś możliwym do spełnienia, skoro się wie, że nie wykroczy to po za ramy wyobrażni?
Pozdrawiam każdego, kto obejrzał ten wspaniały film i zachęcam tych, kórzy jeszcze nie mieli okazji przekonać się o jego przesłaniu. Na prawdę warto!