Ogółem nie jest zły, nie zmusza do refleksji, łatwo go zapomnieć, parę momentów
wzruszających, przy kłótni płakać aż mi się chciało. Cztery ciekawe historie, trochę
oklepane... Nie wszystkie miłosne. I zagrane dobrze jak na film o takiej tematyce. Książki nie
czytałam, więc nie będę porównywać. W każdym razie- da się oglądnąć, wsiąknąć w
fabułę... Na nockę, pidżama party- dobre ;))
Trochę zmusza do refleksji - strasznie wzruszający jest motyw z chorą na białaczkę dziewczynką... Ciekawy jest też wątek Carmen, która musi 'oswoić' nową rodzinę ojca - reszta wątków to dno ;d ale film jakoś został mi w pamięci, ciepły, dobrze zagrany ;p nie ma się do czego doczepić. :)