Tak sobie myślę, że od czasu do czasu dobrze jest obejrzeć film tego typu. Trudno mi oceniać go w ramach jakościowych. Jest to pewien gatunek i jak każdy inny odznacza się swoimi charakterystycznymi cechami. Jest tu trochę humoru, który mnie akurat śmieszył (Carmen rozwalająca chłopakowi głowę piłką tenisową - uwielbiam slapstick), jest trochę wzruszeń i podejmowania trudnych tematów (białaczka, śmierć matki, rozwód) i oczywiście pogodne zakończenie, którego zabraknąć nie mogło. Jestem na tak, bo takie filmy są potrzebne. Wiem, że jest ich masa i większość powiela ciągle te same pomysły, ale mimo to lubię je oglądać, bo są pozytywne, a w naszym dziwnym i niekoniecznie pozytywnym świecie potrzebne są takie historie. Tak uważam, mimo iż raczej do optymistów nie należę.