Tak wiele myśli, słów i refleksji...
W temacie dobrze mi znanym.
Będę długo łapać oddech.....
ZAGŁADA.
Kilka lat temu po premierze " Syna Szawła" Laszlo Nemesa (btw. oscarowego, jakby to mialo dla kogoś znaczenie) postawiłam "kropkę nad i" , w swojej od zawsze eksploracji historii zaglady.
Wówczas sądziłam,iż już zobaczyłam i przezczytalam wszystko.
Nic bardziej mylnego.
<Strefa Interesow> potwierdzą, że tematu chyba (?) nigdy nie wyczerpiemy.
To prawda - tu żadna ze scen, z wewnątrz obozu, nie była potrzebna. To wszystko już było wcześniej...W "Pasażerce", w "Życie jest piękne" czy szokującym "Synie Szawła"
Ten zamysł -gdzie widz nie zobaczy ani żadnego "pasiaka", ogolonych głów, owczarków, muzułmanów i scen zabijania- jest doskonały.
Tylko dźwięk przywołuje już pokazane wcześniej wielokrotnie realia obozów śmierci.
I tylko transfer do czasów współczesnych, sprzątanego krematorium i mytych szyb, za którymi symbole zaglady- protezy i buty.
I wystarczy.
Imperium zła w innej narracji.
Ps. Kiedy nie możesz wstać z fotela w kinie, ale w końcu zbierasz siły i otwierasz oczy, to na pierwszej linii widzisz całującą się parę.....
Absurd, nosens i niewytłumaczalność reżyser osiągnął nawet po napisach...
Chciałoby się zadać pytanie " Quo vadis?" człowieku ....
Jedna z ostatnich sen pokazuje Komendanta Auschwitz - Rudolfa Hoess'a (bo to o nim w głównej mierze film) - jak wymiotuje na schodach...
Nie wiem jaki był zamysł reżysera...
..ale wiem jedno….
Mam nadzieję, że rzygasz w piekle wiecznie Draniu!