Ważny film. Heroizm nie jest szlachetny kiedy niszczy najbliższych. Główny bohater podejmuje decyzję, która ma gorsze konsekwencje niż zamierzał czy się spodziewał... Warto zobaczyć ten film zanim samemu stanie się przed takimi wyborami.
W końcu dobry polski obraz który wgniata w fotel. Nieznani aktorzy, świetna gra Gerarda no i finisz który dewastuje. Wyszedłem z seansu rozmontowany
Nie wiem skąd tu się bierze miejsce do jakiejkolwiek polemiki.
Dziadek ma 60 lat, zachorował na paskudną chorobę na ten czas nieuleczalną, jego syn w związku z zaistniałą sytuacją podejmuje irracjonalne decyzje dewastujące jego żonę i córkę.
Jako nauczyciel, który jest osobą wykształconą ma dostęp nie tylko do wiedzy medycznej a także poradę lekarzy i specjalistów.
Innymi słowy nic tutaj nie jest zaskoczeniem, wiadomo jak to się będzie rozwijać i wiadomo jakie ryzyko niesie dla całej rodziny trzymanie tego człowieka w domu.
Nawet po agresywnej postawie dziadka i ataku na żonę z dużymi konsekwencjami zdrowotnymi , widocznego gołym okiem cierpienia córki IDIOTA czyli ojciec brnie w ten niekończący się absurdalny scenariusz.
Ciekaw jestem czy gdyby dziadek na chwilę odzyskał pamięć i dowiedział się do czego doprowadził to byłby wdzięczny synowi czy raczej potępił go za to jak został zapamiętany przez synową i wnuczkę...
Ostatnia scena to już jakieś apogeum głupoty.
Załóżmy, że podjął decyzję taką jaką podjął bo przeczytał te wyniki badań.... to świadczyło by to po raz kolejny, że to jakiś idiota.
Medycyna postępuje tak, że za 20 lat mógłby istnieć lek pozwalający na złagodzenie przebiegu choroby, zakładając już że by zachorował po tych 20 latach czyli w grupie 2% populacji tak jak podane jest w filmie.
Dla mnie to jest film ukazujący dramat matki i córki , w zasadzie dwa dramaty.
Jeden dla nich w zasadzie mniejszej wagi - ot dziadek zachorował na stare lata , szkoda i tyle żyjemy własnym życiem - Przecież to nie tragedia kalibru dziecko wpadło pod samochód.
Drugi dramat to ojciec egoista, kretyn i idiota, który wolał zamarznąć ze starym dziadkiem na stoku niż zobaczyć jak piękna córka dorasta - lgnęła do niego jak tylko mogła nawet chciała by zawalczył o mamę raz jeszcze.
Dodam jeszcze, że dziadka nikt nie wyrzucił na ulicę, miał opiekę.
Ta sztucznie pokazana relacja ojca i syna nie ma miejsca na świecie .. facet porzucił pracę, córkę, żonę i wreszcie życie dla chorego ojca dla którego nic nie mógł zrobić.
Może i komentarz jest nieco zbyt dosadny, ale osobiście się z nim zgadzam - nikt przecież dziadka nie chciał wyrzucić i umyć rąk, mógł sobie spokojnie żyć w tym ośrodku.
Nie rozumiem za to kompletnie co miał w głowie syn sprowadzający go z powrotem do domu - do straumatyzowanej żony i przerażonej córki.
Zasadniczo w ten sposób wyrzucający je z domu, zmuszający do znalezienia sobie czegoś innego, zmuszający żonę do tego, żeby siebie i córkę musiała nagle utrzymać sama.
A to tylko kwestie materialne, bo co z kompletnym odcięciem się od nich ukochanego męża i ojca, a ostatecznie z jego samobójstwem?
Temat tej choroby jest piekielnie trudny, ale moim zdaniem bohater filmu zachował się w tej sytuacji najgorzej, jak tylko było można.
Wszystko w imieniu polskości, bo w tym głupim kraju zawsze jest parcie nie na to by starym chorym ludziom zapewnić opiekę, ale "jak to mnie oddacie na tułaczkę?..", "jak mogliście ojac oddać?...", " jak to się mną nie zajmiecie na starość?.."- oczywiście "zajmniecie"= weźmiecie do siebie i zrezygnujecie że swojego życia ( w filmie pokazane dosłownie).
Polecam wizytę na sorze, w przypadku udaru nie wolno zwlekać - każda minuta jest na wagę złota:)
Dopóki nieuleczalna choroba nie dotyka nas osobiście to można pisać farmazony. Parę lat temu pewnie sama bym tak uważała, że egoistą itd. Teść jest obcym facetem ale gdy chodzi o własnego rodzica rzecz ma się zgoła inaczej i to trzeba przeżyć żeby zrozumieć
Jak będziesz wychodziła za mąż daj znać mężowi że jesteś skłonna popełnić samobójstwo jak będzie Twój rodzic umierał w wieku 70 lat na jakaś ciężką chorobę...
Zgadzam się w zupełności - Adam to kretyn zwyczajny i tyle. Miał świetny ośrodek dla ojca a wziął go niszcząc rodzinę po to żeby potem zamordować starego i siebie. Ani łezki nie uroniłem. Co innego gdyby np. nie mógł znlaeźć ośrodka, albo traktowaliby tam ojca źle i musiałby go zabrać, co doprowadza do rodzinnej tragedii, niemocy i ostatecznego rozwiązania. Ale to co pokazane to trzeba być niezłym cymbałem, żeby wymyślić taki scenariusz o takim idiocie skończonym
Witam,
Zgodzę się z opiniami mówiącymi zarówno o heroizmie jak i o egoizmie Gerarda. Natomiast ja takich problemów nie proponowałbym rozwiązywać rozsądkiem. W życiu jest tak, że nie my o nim decydujemy w 100%, a i cuda się zdarzają. Odbierając sobie życie lub komuś zawsze przegrywamy. Życie pochodzi od Boga i jest darem, daru się nie wyrzuca. Lepiej zrozumieć to za życia bo po drugiej stronie zajmie nam to 1000 razy więcej czasu aby pojąć.