Boze, co za denerwujacy film! Naprawde dobrze nakrecony, a tu takie marnotrawstwo. Nie bede sie rzucac, ze obraza moje uczucia religijne, ale nic mnie tak nie denerwuje jak jakis domorosly filmowy filozof, ktory swoja teoria chce zreformowac swiat. BZDURY!!! Szkoda czasu na pisanie recenzji takiego gniota - po prostu ogladajac go mialam ochote przylozyc rezyserowi. W ogole to nie wiem, jak mozna nakrecic film o wierze - to indywidualna sprawa i bez sensu jest snucie herezji. Zamotalam sie troche - chodzi mi o to, ze jednak ten film obraza moje uczucie religijne. Kazdy inaczej pojmuje wiare i nie ma sensu oskarzanie Kosciola o manipulowanie ludzmi. Mnie, przyznam, czasem instytucja koscielna drazni, ale wierze, bo najwazniejsza dla mnie jest wiara we mnie. I zadne STYGMATY tego nie zmienia. Amen.