Obraz świata ciekawy, intrygujący ale do połowy, im dalej tym gorzej się ogląda.
Mam pytanie po obejrzeniu co do zasadności filmu
1. Czy Elisabeth i Sue mają wspólną świadomość ? Jeżeli nie, to film całkowicie nie ma sensu, bo po co ci klon jak to nie "TY" przeżywasz młodość po raz drugi.
(Gdy Eli ogląda wywiad w tv z Sue jest wrażenie jakby widziała wywiad 1 raz- mocna reakcja na wywiad. Później po przebudzeniu gdy mamy 2 panie "ożywione" Sue spogląda na strzykawkę i dopiero wtedy domyśla się, że Eli próbuje zakończyć proces )
Wiem za to że należy starzeć się z zgodnością i że leku na głupotę jeszcze nie wymyślono choć może nakręcą o tym Substancje 2
Elisabeth i Sue to jedna świadomość, ale patrząca na świat z dwóch różnych perspektyw. Sue jest nowym ciałem, ale świadomość Eli przechodzi do niej.
Kiedy Eli ogląda wywiad z Sue, reaguje emocjonalnie, bo widzi siebie w nowym, młodym ciele. To nie jest zaskoczenie jak u obcej osoby, tylko reakcja na własne odbicie w innej formie.
Później, gdy Sue zauważa strzykawkę, to znowu ta sama świadomość(ale już istniejąca w tym samym czasie) która dochodzi do wniosku, co sama sobie(swojej "młodszej" wersji) miała zamiar zrobić(jako "starsza"), tylko tym razem ogląda to z drugiej strony lustra. Masz jedno „ja”, ale jedno „ja” patrzy z perspektywy ciała Eli, a drugie „ja” z ciała Sue.
To tak jakbyś w grze komputerowej przejął kontrolę nad dwiema postaciami naraz, ale są one wciąż tym samym graczem, tylko widzą i doświadczają świat w inny sposób. I właśnie ta różnica w perspektywach daje efekt, który widz zauważa, jakby klon zyskiwał własną świadomość, ale to wciąż ta sama świadomość.
Nadal nie rozumiesz? Wyobraź sobie, że masz pilota do drona z kamerą i jednocześnie patrzysz na ekran pilota i na drona na niebie. To ciągle Ty, tylko widzisz różne obrazy w tym samym czasie. A teraz dodaj do tego kryzys egzystencjalny i voila, masz „Substancję”.