Substancja

The Substance
2024
6,7 102 tys. ocen
6,7 10 1 102014
8,0 79 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

9/10

ocenił(a) film na 9

Substancja lepsza od Anory, przynajmniej moim zdaniem. Film może i przekazuje dość banalne wnioski, ale robi to w bardzo atrakcyjny i nieszablonowy sposób, z dużym poczuciem humoru i dystansem. Nawet jeśli filmowi brakuje pewnej głębi i bogatszej treści, to nie da się mu odmówić tego, że hipnotyzuje widza.

To jeden z tych filmów, którego sposób kręcenia nazwałbym bardzo precyzyjnym, aż do bólu precyzyjnym. I to dosłownie, film jest kręcony tak, że niejedna scena powoduje ból u widza i nie mówię tu tylko o scenach gore. To na widza przenosi się ból psychiczny głównej bohaterki, która popada coraz głębiej w swoją obsesję na swym własnym punkcie. Fabularnie jest to wyeksploatowana już mocno w kinie klasyczna walka ze swoim drugim „ja”. Ale na szczęście nie jest to jedyna warstwa interpretacyjna filmu, która przemyca więcej wątków. Rzecz jasna, najbardziej widocznym jest komentarz społeczny dotyczący showbiznesu, tego, co go nakręca, a tym samym, co wyciska z ludzi – tych, którzy go tworzą i tych, którzy go chłoną z ekranu telewizora. Znów, proste wnioski i konkluzje, ale jakże precyzyjnie przedstawione, w fajnej, satyrycznej formie. Wystarczy odnotować też te wszelkie zbliżenia kamerą i ustawianie jej w nieoczywistych miejscach, by jeszcze bardziej zdać sobie sprawę, jak twórcy chcieli pokazać większość bohaterów w krzywym zwierciadle.

Być może decyzja o właśnie takim sposobie na film powoduje, że wszelkie te efekty cielesne nie oddziałują na widza aż tak bardzo, jakby miało to miejsce w ultra poważnym filmie. Tutaj jest miejsce na czarny humor, wyolbrzymienie i dystans, który osiąga swój szczyt prawdopodobnie w samym finale tego filmu, który jest idealną puentą. Ale wracając, aspekty body horroru są w tym filmie wyśmienite. Prezentacja ostatecznego monstrum, która powstała w wyniku tej potwornej kuracji, to istny sztos! Mimo tego, co napisałem, co wrażliwszy widz, nieprzywykły do tego typu hardcorowego kina i nie dający się wrobić w „wesołą” i niepoważną otoczkę, nieraz w trakcie seansu będzie musiał odwracać głowę albo zasłaniać oczy. Ja nie zasłaniałem i z nieskrywaną przyjemnością chłonąłem kolejne minuty tego dzieła, które po prostu nie może nie przypominać Cronenberga czy Braindead.