Wielu krytyków przyrównuje go do dzieł Cronenberga. Wg mnie wizualnie "Substancja" jest nawet lepsza od twórczości Cronenberga, szczególnie pod względem ciekawych ujęć. Niestety już z fabułą, dialogami oraz płytkim przesłaniem jest gorzej.
Dodatkowo muzycznie niestety też jest przeciętnie. W filmie pojawiają się głównie 2 te same motywy muzyczne.
Czy coś jeszcze? A no sporo błędów/luk w logice/fabule, choć nie wpływają one mocno na obiór.
1. Lekarz-asystent stwierdza, że główna bohaterka idealnie nadawałaby się na kandydatkę. Dlaczego robi to, jak się później okazuje, inny kandydat, korzystający już z Substancji?
2. Skoro to kandydatka, a substancja jest jeszcze w fazie publicznych testów, to dlaczego nikt nie bada wpływu substancji na głównej bohaterce?
3. Rozumiem, że jakaś firma farmaceutyczna tak po prostu za darmo dostarcza swoim "klientom" substancję? Jeżeli to testy substancji, to spoko, ale wracamy do punktu 2 – nikt nie bada wpływu, nie prowadzi dziennika, nic.
4. Jak niby "drugie ja" mieści się w ciele "ja"? Co z narządami "ja"?
5. Co z kręgosłupem "ja" po zduplikowaniu swojego młodszego, lepszego "ja"? Rozumiem, że wystarczy zszyć plecy, żeby móc poruszać się, bez kręgosłupa.
6. Instrukcje w pierwszej paczce są niejasne. Właściwie to ich nawet nie ma, są tylko krótkie opisy poszczególnych środków: aktywator, stabilizator, jedzenie. Skąd główna bohaterka wie jak tego wszystkiego używać bez instrukcji?
7. Do czego w sumie służy stabilizator? Co on niby robi? Stabilizuje komórki w ciele? Niby dlaczego miałyby być one niestabilne? Jak to niby miałoby działać?
8. Stabilizator jest pobierany z rdzenia kręgowego. Przecież "ja" już go nie ma. Czy może odrósł?
9. Dlaczego niby forma potwora Elie-Sue miałaby tak wyglądać? Film sugeruje, że skoro już raz doszło do duplikacji, to w "drugim ja" znajduje się podwójna liczba komórek, a więc w postaci potwora poczwórna. Co? W tym przypadku duplikacja powinna zadziałać jak zwykle.
10. Jak terminacja i wymiana krwi miałaby zadziałać "ożywieniem" obu "ja"? W końcu z "drugiego ja" nastąpił częściowy transfer zabójczej substancji. Oba "ja" powinny być martwe.
Wysokie noty kojarzą mi się z tą pastą o sztuce nowoczesnej: TO JEST ODWAŻNE.
Idę z psem na wystawę do galerii sztuki nowoczesnej.
- Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz.
- To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance.
- A, to przepraszam.
Idziemy z psem dalej. Oglądamy rzeźbę Smefra centaura. Pół koń, pół Smerf.
- Zawsze się zastanawiałem - mówię do psa - komu kibicują centaury w czasie rodeo.
- Srać mi się chce - odpowiada pies.
- Trzeba było srać przed wejściem.
- Wtedy mi się nie chciało.
Idziemy dalej. Oglądam jakąś kobietę, która stoi po kolana w basenie z moczem i wykrzykuje alfabet od tyłu.
- Z, Y, X - krzyczy. - U, V, W.
Mój pies kręci się w kółko i węszy nosem po ziemi.
- Fajfus - mówię do niego. - Fajfus, nie sraj tutaj.
- Kiedy mnie ciśnie - odpowiada i zaczyna srać na podłogę.
Jakiś człowiek podchodzi i przygląda się temu, co wychodzi mojemu psu z dupy.
- To jest interesująca propozycja - mówi.
Ktoś inny też podchodzi i patrzy.
- To jest świeże - mówi.
Podchodzi jakaś kobieta z kieliszkiem wina w ręku, cała na czarno.
- Odważne - mówi.
- Ja państwa bardzo przepraszam - mówię do nich.
- Jak się nazywa ta instalacja? - pyta kobieta. - Gówno - odpowiadam, zatykając palcami nos.
- Mocne.
Ktoś z galerii podchodzi i wtyka w psią srakę tabliczkę z napisem "Gówno, 2015". Podchodzi fotograf i robi zdjęcie. Pojawia się ktoś z kamerą i mikrofonem. Prosi mojego psa o wywiad.
- Cóż, zawsze kontestowałem opresyjne dla mojego gatunku rozwiązania przestrzenne w środowisku miejskim - mówi mój pies.
- A pan jest kuratorem - pyta reporter. - Co pan sądzi o pracy swojego podopiecznego.
- Sądzę, że to gówno - odpowiadam.
- Brutalnie prawdziwe - mówi kobieta z winem.
- Ostentacyjnie szczere - mówi fotograf.
- U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.
patrząc po tym co wymieniłeś w tych podpunktach, ten film po prostu nie jest dla ciebie. Jak ci się w danym momencie jakiś album muzyczny nie podoba, to też wchodzisz w internet, wystawiasz 5 gwiazdek i piszesz, że pianino za cicho? A właśnie zrobiłeś tutaj rzecz analogiczną.
Jak coś z Tobą nie rezonuje, to trzeba umieć to rozpoznać, a nie wejść w internet i pisać od rzeczy. Jak wejdziesz w mój profil to w ogóle mało ocen zobaczysz, bo po co miałbym oceniać nisko czyjąś pracę? Już lepiej nie oceniać, niż ocenić nisko, a pozostawić tylko swój subiektywny komentarz.
Aha, czyli mam prawo ocenić film, tylko wtedy, kiedy mi się podoba, tak?
Ty oceniłeś ten film na 10 i super, że Ci się tak bardzo podobał. Mnie się podobał o połowę mniej. Wyraziłem swoje zdanie, napisałem dlaczego. Lubię filmy w stylu Cronenberga, ale ten mi nie podszedł, bo ani to świeże, ani z jakimś ciekawym przekazem. Zaznaczyłem jednak, że wizualnie mi się podobał. Sam koncept, pomysł na film również jest świetny, ale wg mnie zszedł na płytkie wody w dalszej części filmu.
Napisałem również, że te błędy/luki nie stanowią dużego problemu w tym filmie, bo to nie jest w nim najważniejsze, ale je wypisałem, bo jestem czepialski.
Doceniając pewne aspekty tego filmu, jak i uwzględniając to, co mi się w nim nie podobało, wyszła mi ocena 5/10. Czy to serio aż tak nisko, żeby lepiej nie oceniać czegoś?
To po co w ogóle oceniasz? Nie wszystko musi wpaść w twój gust, ale to nie oznacza że trzeba wstawiać słabą ocenę, wystarczy komentarz. Podałem ci dobra analogie i zupełnie jej uniknąłeś jakbys nie miał nic na samoobronę.
A czemu ma nie oceniać? Nie każdy ma taki pogląd, jak ty, że jedyne oceny jakie wystawia to 10/10, dla mnie to by było nudne i głupie. Tak samo jak ty masz prawo dać 10, tak on ma prawo dać 5/10.
Ale część tych twoich punktów jest ewidentnie beż sensu, np. kwestia narządów, zrozumiałabym gdybyś nie załapał pomysłu klonowania, ale ty dalej o tym piszesz... film ogólnie średniak, fajny pomysł, ale w drugiej połowie zjada własny ogon
ad 1. Intencje gościa z restauracji były łatwe do zrozumienia. Był ciekawy, jak sprawy potoczą się u Elisabeth, po zażyciu substancji.
ad 2. O kandydatce mówi młody pielęgniarz. Elisa jest raczej kandydatką dla niego, by ją obserwować, co będzie się z nią działo. Tu wracamy do sceny w restauracji.
ad 3. To, że nie widzimy, jak Elisa płaci za substancję, nie oznacza, że otrzymuje ją za darmo. Aczkolwiek mogło tak być.
ad 4. Wyjście klona z matrixa następuje tylko raz. Sama scena jest umowna i gdybanie, co z organami, jest tak samo bezsensowne, jak istnienie substancji. To film.
ad 5. Jak w ad 4. Umowność fabularna.
ad 6. My widzimy kartki z dużymi napisami. Być może w kartoniku była jeszcze jakaś informacja. Kolejny raz mamy do czynienia z umownością fabularną. Dostajemy tylko tyle informacji, ile powinniśmy.
ad 7. Stabilizator miał chronić przed rozpadem komórkowym. Jak to niby miało działać? Nie wiem... Zapytaj może pani z chemii.
ad 8. Umowność fabularna.
ad 9. Tutaj raczej rozchodzi się o to, że klon powstaje z komórek macierzystych matrixa. Komórki klona są już w jakimś stopniu upośledzone, stąd konieczność wstrzykiwania stabilizatora. Można było się spodziewać, że stworzenie klona z klona przybierze taki efekt. Poza tym w organizmie Sue znajduje sie także substancja odpowiedzialna za terminację, która również mogła przyczynić się do zniekształcenia drugiego klona.
ad 10. Elisa zdążyła wstrzyknąć jakąś część substancji do wykonania terminacji, ale się rozmyśliła. Prawdopodobnie to sprawiło, że obie stały się świadome jednocześnie.
@marcel_biernacki niepotrzebnie tłumaczysz część niedociągnięć, to tak miało być, wszystko to umowność fabularna. W końcu sama Elizabeth (i potem Sue) występuje w najbardziej idiotycznym programie telewizyjnym - fitness z gwiazdami. To miało być proste jak budowa cepa - samotność, bezsensowne zajęcie, nieokiełznane uzależnienia
Wiem, że to tak miało być. Odniosłem sie tylko do pytań OP na wypadek gdyby jeszcze czegoś nie zrozumiał :P
Ja bym to wyjaśnił prościej. Po prostu wszystko to co widzimy dzieje się w chorej głowie bohaterki. Nie ma żadnej substancji, żadnej Sue, zadnego potwora. Jest tylko Elisabeth nienawidząca samej siebie a to jak zmienia się Jej wygląd moim zdaniem ma ukazać jak bohaterka postrzega samą siebie. Po pierwszym seansie myślałem ze to wszystko jest odniesieniem do operacji plastycznych w krzywym zwierciadle ale po drugim mam już kilka innych interpretacji. Nie powinno się tego filmu traktować zbyt dosłownie.
Nigdzie nie jest powiedziane, że to jest substancja w fazie testów, wg mnie to po prostu środek nabyty przez główną bohaterkę na czarnym rynku. Nigdzie nie widać, jak za niego płaci, co nie znaczy, że tego nie robi, jak już ktoś tu wspomniał.
Jeśli chodzi o samą substancję, to myślę, ż szukanie naukowych wyjaśnień sposobu jej działania nie ma większego sensu, gdyż jest to fikcja i cała koncepcja jest absurdalna. Mnie bardziej ciekawi np jak Elisabeth zbudowała to ukryte pomieszczenie w łazience w sposób godny profesjonalnej firmy remontowej, raczej nie wyglądała na osobę o doświadczeniu w budowlance.
1. Możliwe, że lekarz-asystent, już korzystający z substancji, lepiej rozumie jej działanie i szuka kolejnych osób, które mogłyby na tym skorzystać. Widzi w bohaterce potencjał ze względu na jej stan emocjonalny, uznając, że jest gotowa na tak radykalną zmianę. Może też widzieć w niej osobę, która idealnie wpasowuje się w "profil" kandydatki.
2. Może to sugerować, że testy są prowadzone w sposób nielegalny lub nieoficjalny, co oznacza brak pełnej kontroli nad ich przebiegiem.
3. W filmie pada stwierdzenie "chcę złożyć zamówienie", co sugeruje, że substancja nie jest darmowa. Kwestię konkretnej ceny można uznać za drugorzędną dla fabuły.
4. Przecież wyraźnie doszło do podziału ciała tak jak w pierwszej scenie z jajkiem. Młode ciało "wyrosło" ze starego ale to nie oznacza, że ono się tam znajdowało całkowicie przed bezpośrednim wyjściem pomimo, że wizualizacja samej sceny nam to sugeruje, ale to jedynie kwestia stylistyki która miała szokować widza.
5. Nic nie wskazuje na to aby starsza wersja utraciła kręgosłup a jedynie co jej dolegało to rozerwana(przecięta) skóra na plecach.
6. Należy założyć, że szczegółowe instrukcje zostały podane bohaterce poza kadrem a dla widza pozostawiono jedynie ogólniki aby film był bardziej tajemniczy co nie oznacza, że sama bohaterka nie zapoznała się wcześniej z tym co należy zrobić.
7. Stabilizator może być fikcyjnym środkiem wprowadzonym do fabuły, który stabilizuje proces duplikacji lub zmiany komórkowe, aby zapobiec dezintegracji organizmu. W filmie chodzi głównie o zachowanie balansu/równowagi.
8. Tak jak wyjaśniłem powyżej matryca niczego nie utraciła.
9. Duplikacja mogła być przeprowadzona tylko jeden raz. Klon był całkowicie nienaturalnym tworem nie przystosowanym do procesu "ulepszenia" co spowodowało niekontrolowany i nieprzewidywalny podział komórkowy. Potworna forma jest efektem nienaturalnych procesów, co wprowadza element grozy.
10. Nie była to zabójcza substancja tylko jak sama nazwa wskazuje zakończenie procesu. Terminacja wywołała całkowite oddzielenie wpływu obydwu ciał na siebie. W tym momencie były już dwa niezależne od siebie ciała. Gdyby bohaterka nie przetoczyłaby jej swojej krwi to Sue by po prostu rozłożyła się jak martwe zwłoki.