Zachęcony ocenami tego filmu na tej stronie udałem się z partnerką do kina. Przez pierwszą godzinę film był słaby i nudny - taki na ocenę 3-4. Potem się rozkręcił i było tylko gorzej. Dawno czegoś tak słabego nie oglądałem. Gdybym był sam w kinie to w połowie filmu bym wyszedł. Jutro mieliśmy iśc na Deadpoola, ale rozważamy czy nie odpuścić, bo ten gniot zniechęcił do oglądania czegokolwiek i nie mam na myśli tego, że niektóre sceny mogą brzydzić ludzi, tylko mam na myśli to że był tak beznadziejny. Jakby można było dać 0 giwazdek, to bez zastanowienia to bym zrobił. Nie wiem skąd tak wysoka średnia
Gdybyś był.sam w kinie to w połowie byś wyszedl - spoko. Ale nie byłeś i wiedziałeś, że gdy wyjdziesz to się wygłupisz, bo reszta widzów pomysli, że jakiś głąb nie skumał idei filmu lub pomylił sale.
A trzeba było zabrac kobite na plecy i sp alać. Gdybym za to zapłacił to chyba bym chciał odszkodowanie bo czasem sie obejrzy cos gorszego dla zabawy ale to to brak słów
Cały czas podczas seansu miałem uczucie ”co ja k**wa pacze?” Straszliwe gówno. To chyba to postkino w rodzaju Lantimosa, na Biednych Istotach miałem podobne wrażenia
A ja właśnie mam wrażenie, że film do pewnego czasu był nienajgorszy, fajna estetyka, ciekawe kadry, niezła gra aktorska no i nawet pewne obrzydlistwa zaakceptowałem bo ostrzegano. Ale bliżej końca w pewnym momencie to tak jakby mój mały synek wziął scenariusz i napisał "dużo krwi, kupy, potwór i flaki" i się dużo śmiał a oni mówią, że to arcydzieło LOL
podzielam w pełni. Miks "Ze śmiercią jej do twarzy" (w wersji hard), z dodatkiem "Muchy" i "Carrie" (końcówka) plus "Lśnienie" (końcówka). Tyle, ze wymienione filmy były świetne, a ten ujdzie (do 3/4 filmu było dobrze, potem brnąłem myśląc - co to do ch... ma być?!)