Czy ktoś umie mi wyjaśnić, jakim cudem akcja tego filmu w ogóle trwała? Elizabeth dowiaduje się, że będzie mogła odmłodnieć. Powstaje Sue. Początkowo myślałam, że świadomość przeskakuje między Elizabeth i Sue, więc ta może przez tydzień czuć się sexy i tak dalej. Od momentu, w którym okazuje się, że Sue to osobny byt, pasożytujący na Elizabeth… W jakim ludzko pojętym celu Elizabeth miałaby to kontynuować? To powinno zakończyć się po pierwszej przemianie. Bezsens.
Film dobry ze względu na aspekty psychologiczne, ale dziury fabularne mnie powaliły. Powiem choćby o tym, że jestem lekarzem, ale pobieranie płynu mózgowo-rdzeniowego tak sprawnie by mi nie poszło…
A zbudowanie ukrytego pomieszczenia w łazience? :D Co do braku świadomości, też o tym pomyślałem. Nie wiem, co Lizzy miała z tego, że przez tydzień leżała w łazience, podczas gdy zupełnie obca kobieta czerpała z życia. Film lekko oszukuje na początku, gdy pielęgniarz mówi, że to była jego najlepsza decyzja w życiu. To sugerowało, że świadomość przechodzi na młodsze ciało.
Inny wątek w tym temacie: skoro Lizzy i Sue nie miały swoich wspomnień, to dlaczego postać, która pojawia się w trzecim akcie pamięta o imprezie sylwestrowej i o tym, co działo się zanim wyszła z Sue?
Ta postać może już miała ich obu świadomość – ale w sumie czemu miałaby mieć, skoro powstała z Sue tak, jak wcześniej Sue z Elizabeth. Czemu miałaby Sue pamiętać i wiedzieć, jak obchodzić się z substancją. No a to, co mówisz z pomieszczeniem… TAK. Moje pierwsze pytanie do znajomych, jak skończył się seans: „Czy Wy też macie dodatkowe 20 mkw mieszkania w łazience za ścianą?”. Aczkolwiek ten gość (piszesz pielęgniarz, ale chyba bardziej lekarz asystent) napisał, że to zmieniło jego życie, chyba nie było powiedziane, że na dobre. No i to wyszło od młodego, więc zadowolonego z sytuacji, to też zmienia postać rzeczy… O ile przymkniemy oko na to, że stary ją znał, bo niby skąd, skoro to młody ją spotkał? Dziura w logice za dziurą.
Może akurat tamci zdali sobie sprawę, że warto się komunikować np. pozostawiając listy w mieszkaniu? xD
Cześć widziałem film też mi to zastanawia że Elizabeth nie napisała listu dla Sue
Film posiada głęboki przekaz. I z całą pewnością nie jest bez sensu. Bez sensu była tylko scene ze zbudowaniem pomieszczenia w łazience..to jest fakt
Źle po prostu to zinterpetowałaś. To nie był osobny byt, czy jak to określiłaś pasożyt, tylko jedna i ta sama osoba, ale z 2 innymi osobowościami i świadomościami. To tak jakbyś ty, czyli przykładowo 50 letnia kobieta, obudziła się jutro jako 20 letnia wersja siebie z dokładnie takim samym myśleniem jakie miałaś w wieku 20 lat. Pamiętasz co się działo wczoraj, czyli jak miałaś 50 lat, ale nie myślisz już jako 50 latka, tylko właśnie jako 20 latka. Będąc 50 latką nie robisz rzeczy które byś robiła jako 20 latka, bo jesteś bardziej dojrzała i mądrzejsza i właśnie dokładnie ten film to przedstawił