Gdyby rzeczywiście istniał uniwersalny ideał kobiecego piękna, świat straciłby cały ten urok różnorodności, który tak niezmiennie fascynuje nas od wieków. To prawda, ciało aktorki grającej Sue można uznać za bliskie klasycznym proporcjom, jednak samo "doskonałe" ciało jest pojęciem niesłychanie ulotnym. Piękno kobiecej sylwetki, mój drogi, to nie tylko wymiary i kontury, lecz przede wszystkim subtelny wyraz charakteru, magnetyzm osobowości, aura, która je otacza. Historia sztuki pełna jest kobiecych postaci o przeróżnych kształtach i formach, od krągłości renesansu po wysublimowaną delikatność fin-de-siècle, a każdy z tych ideałów niezmiennie przyciągał oko i wyobraźnię kolejnych pokoleń.

Prawdziwe piękno leży w szczegółach, które w danym momencie wprawiają nas w zachwyt – i jest ono tak zmienne, jak sam gust obserwatora. Być może ciało Sue odpowiada współczesnym kanonom, lecz nawet one są ulotne i nietrwałe. A czyż nie bardziej ekscytujące jest to, że ideał kobiecego piękna jest czymś, co wciąż redefiniujemy i odkrywamy na nowo?

Dzięki za ciekawy komentarz. Jestem świadom zmiany ideału piękna na przestrzeni wieków. Nie pytam też o charakter czy osobowość, które to cechy mają często decydujące znaczenie czy ktoś nam sie podoba czy nie. Pytam jedynie o to, że gdyby hipotetycznie można coś zmenieć, poprawić w ciele Sue to czy coś takiego by się znalazło? Czy to jednak już jest dla wielu czy nawet każdego mężczyczny ideał kobiecego ciała? I jak na ten obecny ideał będą patrzyć za 100 czy 200 lat. Wciąż będzie atrakcyjny?  Krągłe pośladki, pełne piersi, płaski brzuch, wcięcie w talii. Gdzie tu mankamenty?

ja tam przyuwazylam niesymetryczne piersi .

również

Nie było prawdziwe. Margaret Qualley Was Given Prosthetic Boobs to 'Endow Me with the Rack of a Lifetime' for The Substance
"Unfortunately there is no magic boob potion, so we had to glue those on," the actress said of playing her character, Sue, in the body-horror film

A patrzyłeś od szyi w górę? Z twarzy przecież 4/10