Film wstrząsający nie tylko z powodu budzenia wstrętu i obrzydzenia, co niewątpliwie dostrzegł każdy widz. Mnie przeraził bardziej swoim przekazem ukrytym pod tą... substancją.
Marzenie o młodości, za wszelką cenę. Marzenie o cudownym ciele, wiecznie pięknej buzi i świetnych włosach, paznokciach i zębach (sic! ostatnie to z mojej branży, więc podzielę się i posłużę się parafrazą z mojej współpracowniczki "nigdy nie wiesz, jak źle możesz wyglądać i ile są cenne zęby, dopóki nie stracisz jedynki").
Oprócz tego walka, gonitwa za trendami, byciem najlepszą wersją siebie.
Przez to wszystko: utrata nie tylko wyglądu, lecz również zdrowia i zmysłów, poczucia własnej wartości i szacunku.
Walka (w filmie nawet dosłowna) nie tylko w nas samych, to też walka nasza z następnymi jak i z poprzednimi pokoleniami.
Kto jest lepszy? Która wersja nas samych?
Wykończona po seansie, daje 10/10. Ała.