Jak dla mnie ten film po wypadku Elizabeth jest fikcją, albo w jej umyśle podczas śpiączki albo psychodelką przed jej ostatnimi chwilami. Np. w końcowej scenie ten potwór/plama z twarzą Demi na jej gwieździe zostaje zmyta przez gościa od konserwacji powierzchni, niczym ta plama po pizzy/ketchupie z początku filmu. Ta gwiazda i jej starzenie się na chodniku, pokazała upływ czasu i to że o Elizabeth zapomniano. Taka sztuczność i powierzchowność Hollywood itp itd. A całe 2h thrillera, body horroru miało przybić to przesłanie dobitniej aż to przesadnej groteski, która emanowała czarnym humorem wręcz, w finale filmu.