Genialni Moore i Quaid. Ciekawe zdjęcia. Jest szczypta Lśnienia, Odysei Kosmicznej i Człowieka Słonia. Jest Cronenberg i w ogóle to wszystko to przecież jedna wielka metafora i tak dalej... Ale widziałem wiele lepszych filmów o kryzysie starości i przemijaniu, o zmaskulinizowanym i rozerotyzowanym świecie show-biznesu, o pękniętej osobowości i autoagresji. Film jest niezły (aktorzy!), ale pod tą groteskową ociekającą płynami fizjologicznymi skorupą mogłoby być więcej... substancji.