Substancja

The Substance
2024
6,7 102 tys. ocen
6,7 10 1 102059
8,0 79 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

Pewnie jak większość z Was zastanawiałem się dlaczego forma filmu zmieniła się tak naglę z głębokiego dramatu psychologicznego w groteskowy pseudo horror doprawiony gore?

Odpowiedź może być prosta. Moment w którym nagle Eli zmienia zdanie w trakcie zabijania Sue i stwierdzenie, że jednak jej potrzebuje to początek snu (a właściwie koszmaru) Sue, której oddzielona wcześniej świadomość została gdzieś głęboko w ciele żyjącej Eli.

Dlaczego? Sue już wcześniej miała groteskowy koszmar, kiedy to ciało Eli objadało się przed telewizorem. Wyciągała wówczas udko kurczaka przez pępek. Było to nawiązanie, że są jednym. Eli jadła kurczaka, więc we śnie Sue kurczak również się pojawił.

No i teraz kolejno co się działo z Eli i jak reagowała na to uwięziona w niej świadomość Sue:

1. Eli zabiła Sue, ale miała później z tego powodu wyrzuty sumienia. Stąd Sue wyobraziła sobie, że Eli ją ratuje.
2. Już scena bicia Eli przez Sue jest nienaturalna, bo tak zniszczone ciało nie wytrzymałoby zapewne nawet jednego uderzenia, a mamy tutaj przedstawione akcje rodem z mortal kombat. Wynikało to wszystko z nienawiści i niemożliwej to zrealizowania chęci zemsty na Eli, za to że zabiła Sue.
3. Kolejna scena na próbie do występu to interpretacja nadziei Eli, że mimo wszystko uda się jej jeszcze jakimś cudem wrócić do show biznesu.
4. Wypadające zęby – zdanie sobie sprawy, że ciało jest już jednak w fatalnym stanie (+wiek)
5. Kolejne wstrzyknięcie serum – desperacka próba ratowania się operacjami chirurgicznymi.
6. Powstanie potwora – operacje przyniosły odwrotny (koszmarny wręcz) rezultat.
7. Strojenie się jako potwór – nie pogodzenie się z tym faktem. Tutaj również ważnym symbolem jest nałożenie maski co pewnie miało symbolizować uwięzioną świadomość Sue w ciele Eli.
8. Powrót jako potwór na występ – próba powrotu do show biznesu.
a. Pełen korytarz – oczekiwania
b. Pusty korytarz – rzeczywistość
c. Warto zwrócić uwagę na widok przez dziurkę w masce Eli. Kolejny znak, że to wszystko koszmar uwięzionej świadomości Sue.
9. Początkowy szok widowni – niedowierzanie ludzi na stan gwiazdy po 'powrocie'
10. Przerażenie i lincz – szok co można zrobić ze swoim ciałem i fala hate'u. Warto zwrócić uwagę na słowa Eli 'Co wy robicie?! To przecież nadal jestem ja!'
11. Ucieczka, rozpad potwora i mały kawałek docierający powoli do gwiazdy – ostateczne rozbicie psychiczne Eli, z której zostaje jedynie cień/wspomnienie gwiazdy którą kiedyś była.
12. Zmycie jej resztek – nic nie trwa wieczne. W show biznesie nie ma miejsca na sentymenty.

Myślę, że z zakończenie z taką interpretacją ma znacznie więcej sensu, ale z drugiej strony może być chyba jeszcze bardziej przygnębiające.

ocenił(a) film na 10
Scro0va

Twoja analiza jest wnikliwa i szczegółowa, ale mam wrażenie, że ograniczasz potencjał interpretacyjny filmu do wąskiej i linearnie skonstruowanej wizji. Narracja "Substancji" od początku do końca jest hiperboliczna. To, co wydaje Ci się koszmarem Sue, jest w rzeczywistości częścią większej metafory: filmu, który mówi o dehumanizacji i rozpadzie tożsamości w kontekście nie tylko show-biznesu, ale też naszych oczekiwań wobec ciała, wieku i statusu.

1. Kluczowe w filmie jest nie to, kto śni, ale fakt, że Liz i Sue symbolizują różne aspekty tej samej osoby. Ich konflikt i ostateczne połączenie w groteskowego potwora to odzwierciedlenie tego, jak jednostka niszczy się, próbując dopasować do nierealistycznych standardów narzuconych przez społeczeństwo. Sue reprezentuje obraz idealny, sztucznie wykreowany na potrzeby show biznesu, podczas gdy Liz jest jej prawdziwym, ale zaniedbanym i zapomnianym „ja”. To nie koszmar Sue, tylko rzeczywistość Liz, która rozpadła się pod ciężarem zewnętrznych wymagań.

2. Film celowo przechodzi w groteskę, bo to najlepszy sposób na pokazanie absurdalności i przerażenia wynikającego z ciągłego samounicestwiania w pogoni za ideałem. Nie chodzi tu o realizm, tylko o eskalację emocji i symboli, które wciągają widza w umysłowy chaos bohaterki. Sceny takie jak maska czy strojenie potwora są brutalnym komentarzem na temat obłędu związanego z utrzymaniem „ja” w świecie pozbawionym litości. Od początku w filmie widać subtelne sygnały nadchodzącego surrealizmu (np. wspomniana scena z kurczakiem). To zabieg, który ma zmylić widza i wciągnąć go w spiralę obłędu, równolegle z tym, co się dzieje z psychiką Liz. Nie jest to więc „nagła” zmiana konwencji, a zaplanowane crescendo.

3. Twoja interpretacja linczu jako "fali hejtu" jest celna, ale nie dostrzegasz, jak bardzo film podkreśla, że to widownia kreuje Liz, a potem ją niszczy. To publiczność najpierw wiwatuje, potem jest zszokowana, a na końcu odwraca się od niej z odrazą. Nie dlatego, że Liz się zmieniła, ale dlatego, że przestała odpowiadać ich oczekiwaniom. Słowa Liz „To nadal jestem ja!” to desperacki krzyk osoby, która została zredukowana do „produktu”, a gdy produkt staje się nieatrakcyjny, jest bezlitośnie porzucany. Ludzie widzą tylko fasadę, ignorując człowieka za nią stojącego.

4. Serum to nie tylko próba zachowania młodości, to akt desperacji, który odzwierciedla nienawiść Liz do samej siebie i jej nieustanne próby odnalezienia akceptacji. Powstanie potwora nie jest „złym rezultatem” operacji, lecz nieuchronnym etapem jej upadku: momentem, w którym ostatecznie staje się tym, czym i tak musiała się stać: cieniem własnej dawnej chwały.

5. Zakończenie filmu to przypomnienie o przemijaniu, ale w szerszym kontekście: W końcu nawet resztki Liz zostają usunięte, co symbolizuje wymazanie jej autentycznego cierpienia i zmagań, które stają się niewidoczne, traktowane jak nieistotny „brud” w obliczu społecznej percepcji zdominowanej przez iluzoryczną sławę. To nie tylko koniec Liz jako jednostki, ale także odrzucenie sztuczności, która ją definiowała. Jej „rozpływ” staje się symbolem zapomnienia i ulotności blasku, będąc przestrogą dla każdego, kto da się pochłonąć machinie showbiznesu.

Podsumowując: Film nie jest o koszmarze jednej osoby, lecz o koszmarze całego społeczeństwa, które kształtuje, niszczy, a potem wyrzuca swoje „gwiazdy”. Może dlatego wydaje się chaotyczny i zmieniający formę, bo nie próbuje opowiadać jednej historii, tylko rzuca widzowi wyzwanie, by ten dostrzegł w nim swoje własne odbicie. "Substancja” nie szuka prostych odpowiedzi ani klarownych podziałów między rzeczywistością a fantazją. To właśnie sprawia, że jest tak wyjątkowa.