Substancja

The Substance
2024
6,7 102 tys. ocen
6,7 10 1 101911
8,0 79 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

Po wyjściu z kina usłyszałem jak kilka osób zaczęło rozmawiać na temat tego czy Elizabeth i Sue to jedna osoba. Odpowiedź brzmi - tak.

Czas Elizabeth przemija i jej gwiazda zaczyna gasnąć. Niespodziewanie dostaję szansę, aby stać się lepszą wersją obecnej siebie z czego postanawia skorzystać. Kartka zawarta w przesyłce jak i głos w słuchawce informują, że mimo dwóch ciał dalej są jednością i aby pamiętać o zamianie co 7 dni bez wyjątku. Początkowo stosuje się do powyższej zasady, ale widz już podczas pierwszego transferu w Sue dostrzega, że nie obejdzie się bez problemów.
Po wygranym castingu stoi przed ścianą z telewizorów na których ogląda samą siebie wypowiadającą ciągle swoje nowe imię - Sue. W innym ujęciu widać, że telewizory są wyłączone, a to co widziała to jej wymysł. Pragnienie być ponownie gwiazdą, której imię będzie rozbrzmiewać na ustach wszystkich dookoła. Mija 7 dni i Elizabeth wraca planowo do swojego ciała. Widzimy ją wygłodniałą jak siedzi w kuchni i się posila. A czym?Pamiętacie scenę otwierającą film? Widzieliśmy tam podział żółtka, które jest otoczone jednym białkiem - mimo, że żółtka są dwa można uważać je za jedność. Tym razem widzimy patelnię, na której smażą się odosobnione od siebie jajka. Białko nie jest całkowicie ścięte, ale widać, że nie jest już jednością.
Lizzy odizolowuje się od życia społecznego - zrezygnowała z usług gosposi i całymi dnami przesiaduje przed telewizorem, a dom opuszcza jedynie, aby odebrać kolejną przesyłkę z porcją żywieniową. Nie marzy o niczym innym jak o ponownym wcieleniu się w swoje nowe ciało, by móc ponownie poczuć się sławną. Pragnie tego tak bardzo, że mimo rozpisanych dni w kalendarzu, które mają jej przypominać kiedy ma nastąpić zmiana nie może wytrzymać ciągłego czekania i przychodzi do łazienki sprawdzić ile żywności pozostało drugiemu ciału.
Po zmianie w młodszą powłokę dostrzega wygnieciony fotel z włączonym telewizorem. Dochodzi do wniosku, że tamto życie nie ma zbyt wiele sensu i zaczyna z niego powoli rezygnować na rzecz nowego - w tym momencie zaczyna się powoli tworzyć konflikt obu ciał. Zdejmuje wiszący w pokoju ogromy fotoplakat z wizerunkiem Elizabeth oraz ukrywa jej ciało nie tylko dlatego, aby nikt go nie znalazł, ale również, aby nie musieć na nie patrzeć. Po nagraniu odcinka 'Pump it up with Sue' idzie długim korytarzem, w którym kiedyś wisiały plakaty Sparkle. Teraz znajduje się tam tylko jeden. Sue podchodzi do niego, spogląda na swoje zdjęcie z uśmiechem i podąża w głąb długiego holu. Jej kariera dopiero rozkwita, ale zrobi wszystko aby zapełnić puste ściany swoim wizerunkiem. Uzależnienie od nowego życia, w którym pełno się dzieje zaczyna brać górę i po raz pierwszy przekracza ustalone 7 dni w ciągu, których ma dokonać zamiany. Po powrocie do ciała Elizabeth dostrzega, że opóźniony transfer niesie ze sobą konsekwencje w postaci szybszego starzenia się matrycy. Zachwyt z efektu jaki daje 'substancja' uleciał i w jego miejsce pojawiła się frustracja. Z jednej strony chciała odnieść sukces w nowym ciele co jej się udało, ale z drugiej zaczyna uważać Sue za wroga który nie dość, że zajął jej miejsce w programie to jeszcze ją oszpecił. Nie dopuszcza do siebie myśli, że okalecza sama siebie. Dzwoniąc do nieznajomego mówi mu, że to co się wydarzyło to wina 'tej drugiej' na co głos odpowiada, że nie ma ani jej, ani tamtej. Obie są jednością i muszą zachować balans, aby uniknąć podobnych niedogodności.
Po rozmowie ze starszym mężczyzną w knajpie wygląda, że zdołała przejrzeć na oczy i stara sobie udowodnić, że jest coś warta jako Lizzy. Umawia się na drinka z dawnym kolegą z klasy, który uważa ją za piękną co dodaje jej sił. Niestety zostaje przytłoczona wizerunkiem Sue i doświadcza kryzysu tożsamości. Na swoją czerwoną szminkę nakłada błyszczyk, aby ponownie wrócić do szminki. Daje za wygraną i uważa się za tą gorszą. Popada w depresję i zaczyna się obżerać. Po transferze w Sue wchodzi do salonu nie mogąc uwierzyć w panujący tam bałagan. Nienawidzi samej siebie za lenistwo, ale ponownie wypacza prawdę mówiąc mężczyźnie w słuchawce, że to wina 'tamtej' na co odpowiada, że są jednością. Po usłyszeniu, że program pobija rekordy oglądalności oraz wizja prowadzenia Sylwestrowego show oślepia tak mocno, że tym razem postanawia przedłużyć pobyt jako Sue o dobre 2 tygodnie nie zważając z jakimi konsekwencjami będzie musiała się mierzyć, kiedy zmieni ciało. Tłumaczy to sobie tym, że jeżeli nie wykorzysta nadarzającej się okazji, to nie osiągnie sukcesu. Po zmianie powłoki w Elizabeth wraca do szarej rzeczywistości, która okazuje się jeszcze bardziej przytłaczająca z powodu procesu starzenia, który zaszedł jeszcze dalej niż poprzednio. Głos w telefonie informuje ją, że w każdej chwili może przerwać proces jeżeli jest niezadowolona z eksperymentu co Elizabeth nawet przez chwilę rozważa jednakże wizja życia z dala od bycia na bilbordach oraz okładkach magazynów nie wchodzi w grę. Udaje jej się przejrzeć na oczy, że jedyną winną całej tej sytuacji jest ona sama. Uderza się po głowie i powtarza sobie, aby zaprzestała robienia sobie krzywdy. W scenie w kuchni ponowie występują jajka lecz tym razem jest to istny chaos. Połowa zostaje zmiksowana mikserem, a reszta ląduje na telewizorze jak. Nie mam tutaj żadnej jedności. O ile w poprzednio można było jeszcze coś naprawić to tym razem sprawy zaszły za daleko. Podczas kolejnej przemiany Sue postanawia w ogóle się nie zmieniać w słabą i brzydką Lizzy. Traktuje ją jak zbiornik drogocennego płynu i nie interesuje jej to jak będzie wyglądać, więc nakrywa ciało prześcieradłem. Niestety okazuje się, że stabilizatory brakło i jedyną możliwością na jego pozyskanie był powrót to oszpeconego ciała. Po zamianie Elizabeth jest wyniszczona tak bardzo, że ledwo może się poznać w lustrze. Widząc jaką krzywdę sobie wyrządza, aby tylko osiągnąć sukces postanawia zakończyć wszystko raz na zawsze. Kiedy praktycznie uśmierca Sue nagle uświadamia sobie, że jeżeli to zrobi to zakończy tym swoje życie w blasku fleszy, więc rezygnuje z zabicia młodej siebie. Dla sławy jest w stanie całkowicie się poświęcić.

A więc jak pisałem wyżej - to ta sama osoba. Elizabeth początkowo przestrzega zasad, ale będąc Sue zaczyna coraz bardziej przesuwać granicę nie zważając na konsekwencje jakie z tego wynikną. Dopiero po powrocie do pierwotnego ciała uświadamia sobie jaką krzywdę sobie wyrządziła. Przy kolejnej zmianie w Sue zaślepiona sławą pobiera stabilizator wmawiając sobie 'jeszcze jeden dzień, a po tym zrobię sobie tydzień wolnego'; 'ok, to już ostatni raz, ale robimy okładkę dla Vogue, a wiesz dobrze, że nie możemy przegapić takie okazji'...
Po tym wszystkim Lizzy musi stawiać czoła kolejnym konsekwencjom.
Elizabeth nienawidzi w Sue tego, że dla swoich korzyści wysysa z niej życie, ale nie może przestać bo sama żyje tamtejszym życiem. Sue natomiast nienawidzi słabości Elizabeth

RockyOne

Dokładnie tak też to widzę,nie wszyscy to zauważają ,że to jedna i ta sama postać

MaR83

poważnie? Trzeba być debilem by tego nie zauważyć XD

ocenił(a) film na 10
idiotka_3

Albo idiotką

ocenił(a) film na 6
idiotka_3

Niekoniecznie.... w końcu pojawiają się razem żywe/przytomne po próbie uśmiercenia Sue. Jedna ukatrupia 2-gą.

ocenił(a) film na 8
MaR83

ta sama osoba i razem sie biły na końcu ? gdzie w tym logika.

ocenił(a) film na 7
Pozawisior

logika w tym taka, że nowa wersja biła siebie której nienawidzi, a ta która ją stworzyła też nienawidziła siebie ale kochała nową upragnioną lepszą wersje siebie i pozwoliła na to wszystko, ona stworzyła swoją nową wersje na bazie swoich przekonań czyli tych które opierały się na braku akceptacji siebie i pragnienia przemiany, zaistnienia, podziwu i dokładnie właśnie ta osoba powstała, ta której starej siebie nienawidzi.. obie mają te samą świadomość ale zmieniają się postrzegania sytuacji, warunkowane okolicznościami w jakich się znajdują.. młoda nie ma w interesie żywić starej a ta stara żyje by żyła nowa, choć wciąż to jedna i ta sama osoba tylko zmienia się perspektywa.. to pokazuje jaki ona ma naprawdę charakter i co się dla niej liczy, bo to wciąż tam sama świadomość, obie sumiennie dążą do swoich celów i pozostają  przy tym jakie w rzeczywistości są i udowadniają że są tą samą osobą

ocenił(a) film na 8
RockyOne

Streszczenie piszesz? Pytanie po co?

ocenił(a) film na 3
RockyOne

A po co komu to streszczenie?
Film jest słaby i przewidywalny, wszystko upraszcza do granic możliwości a już po pierwszych paru minutach machania lędźwiami przez Sue, potrzebuję dania dupy przypadkowemu kolesiowi akurat tego dnia którego ma się zamienić i oczywiście przeciągnięcia znany wiadome jest jaki będzie finał. Cała reszta to w zasadzie festiwal kiczu, stereotypów, klisz i żenady i udowadniania przez bohaterkę niezależnie od wersji jaka jest idiotką bo dostała proste zasady a ona za każdym razem dzwoni i liczy nie wiadomo na co.
Scena finałowa żywcem wycięta z horrorów z lat osiemdziesiątych też pasuje tu jak pięść do oka.

ocenił(a) film na 10
RockyOne

Świetna interpretacja! Doskonale wyłapałeś motyw dwoistości Liz i Sue oraz ich walczących ze sobą tożsamości.

Chciałbym rozwinąć aspekt „głosu” w słuchawce, który można postrzegać jako superego Liz. Pełni on kluczową rolę jako symboliczny strażnik jej psychicznej równowagi, przypominając jej o zasadach i granicach, które Liz ciągle ignoruje, co ostatecznie prowadzi do tragicznych konsekwencji. W psychoanalizie superego jest tą częścią psychiki, która odpowiada za kontrolę impulsów i moralne ograniczenia, a tutaj „głos” działa właśnie jak wewnętrzny strażnik, starający się utrzymać balans między jej młodszą, idealizowaną wersją a rzeczywistością starzejącego się ciała.

Jednym z wymogów narzuconych przez głos w słuchawce jest siedmiodniowa zasada, nakazująca Liz cykliczny powrót do pierwotnego ciała. Każde naruszenie tej zasady powoduje fizyczne pogorszenie starszej wersji jej ciała, jakby była to forma „kary” za ucieczkę od odpowiedzialności i rzeczywistości. Z każdym kolejnym złamaniem reguł Liz coraz bardziej traci szanse na zachowanie równowagi, wchodząc w coraz głębszy konflikt ze swoim superego.

Głos staje się więc nie tylko strażnikiem zasad, ale i wewnętrznym krytykiem, od którego Liz desperacko próbuje uciec. Jej rosnąca obsesja na punkcie młodszej wersji siebie sprawia, że ignoruje głos, który przypomina jej o prawdziwym „ja.” Łamanie zasad superego prowadzi ją do fizycznej i psychicznej degradacji, a głos, który początkowo był ostrzeżeniem, staje się echem jej własnej tożsamości, powoli rozpływającej się wraz z zanikiem równowagi.

ocenił(a) film na 3
RockyOne

Co najmniej 3 razy w filmie jest karta z napisem, że są jedną osobą. Tak oczywistego przekazu można nie z złapać?

ocenił(a) film na 5
neex

Skoro tyle razy trzeba to "łopatologicznie", poprzez napis na kartce i głos w słuchawce, powtarzać, to znaczy, że faktycznie w filmie tej jedności nie widać i widz też nie ma jej jak dostrzec, więc trzeba to zastąpić łopatologiczną werbalną deklaracją, która jest czystym pustosłowiem - nie znajduje pokrycia w rzeczywistości.