Rewelacyjne Demi i Margaret. Tutaj będą nominacje do Oscarów. Moore faktycznie chyba zagrała rolę swojego życia. Nominacja musi być. Qualley też powinna dostać. Ależ ona ma piękne ciało. Wjechałbym na pełnym gazie :P Efekty specjalne pierwsza klasa i patrząc na to, jak marny jest ten rok, to i tutaj może nawet wpaść statuetka. Porównania do Muchy Cronenberga nie były na wyrost. Jest krwawo i obrzydliwie, jednak wbrew pozorom nie mamy tu do czynienia z horrorem jako takim. Choć tzw. body horror jest najwyższych lotów.
Fenomenalne udźwiękowienie, obraz jak żyleta, teledyskowa forma filmu i jego kolorystyka aż walą po oczach. Przywodzi to na myśl teledysk "Call on Me" Erica Prydza. Perfekcyjne kadrowania, zbliżenia, praca kamer. No po prostu wszystko w tym filmie działa jak należy.
Nie będzie jednak ode mnie 10/10, bo końcówka trochę mnie rozczarowała. Powinno było skończyć się w momencie, gdy wszystko się zjebało. A tak, wyszło aż za bardzo karykaturalnie. Nie zmienia to jednak faktu, że to na dzień dzisiejszy najlepszy film, jaki miałem okazję w tym roku oglądać. Trzyma w napięciu, odrobinę śmieszy, brutalnie obrzydza i zdecydowanie nie dla ludzi chorujących na padaczkę. U mnie na sali jedna dziewczyna dostała ataku od natłoku mrugających świateł.
Podsumowując. Marsz do kina! Bo do końca roku już nic lepszego nie dostaniemy. To będzie film A.D 2024
Moim zdaniem końcówka miała za zadanie rozluźnić gęsto zbudowaną atmosferę przez dwie godziny filmu. Dla mnie końcówka była komedio-dramatem. W jednej chwili się śmieje, a po chwili sobie przypominam, że przecież byłem wstrząśnięty.
Końcówka to dla mnie było apogeum różnych emocji.
Chłop jak zwykle w komentarzu: ordynarny i wulgarny małpolud, który myśli penisem.