Substancja

The Substance
2024
6,7 102 tys. ocen
6,7 10 1 102014
8,0 79 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

Substancja (2024). Elizabeth Sparkle ( Demi Moore ), jest wieloletnią gwiazdą porannego show fitness. Ale problemem staje się dla dysydentów właśnie ta długotrwałość, czytaj - jej wiek. Wyeksploatowana staje się zbędnym balastem, zostaje zwolniona a na jej miejsce stacja telewizyjna szuka nowej, świeżej, młodziutkiej twarzy. Kobieta wpada oczywiście w pogłębioną depresję ale przypadkowo zostaje zainteresowana, nazwijmy to medycznym eksperymentem, czymś co może jej dać drugie, młodzieńcze życie. Od pierwszego kadru ten film to prawdziwa uczta dla miłosników X muzy. Techniki zdjęciowe, kadrowanie, scenografia po prostu powalają. Dla mnie, reżyserka, Coralie Fargeat, wyrażnie oddaje hołd i inspiruje się sterylnym kunsztem tworzenia dzieła filmowego, Stanley'a Kubricka. Mistrzostwo świata. Sześćdziesięciojednoletnia Demi Moore w roli podstarzałej właścicielki gwiazdy w Alei Hall Of Fame, dostała niesamowite "mięso" do zagrania i świetnie tą szansę wykorzystała, pokazując się wreszcie jako aktorka dramatyczna a nie ponętna ozdoba. Swoją drogą, dzięki ustawicznej wizualnej wiwisekcji, widzimy, że jak na swoje lata wygląda po prostu fantastycznie. Ale też należy wspomnieć o Margaret Qualley grającej jej młode alter ego. Absolutnie nie ustępuje jej kunsztem aktorskim i myślę, że nie raz usłyszymy o niej, gdyż wróżę jej dużą karierę. Ta aktorka, to córka Andie McDowell, znanej modelki, aktorki ( Cztery wesela i pogrzeb, Dzień Świstaka), która obecnie "szokuje" establishment tym, że pokazuje swoje starzenie, zmarszczki, siwe włosy, nie atakuje ciała botoksem i innymi ulepszaczami. Bo tym właśnie jest ten film. To nic innego jak jaskrawy obraz niedoli kobiet, feministyczny okrzyk rozpaczy. Kobieta postrzegana jest jako produkt. W kobiecie dostrzega się tylko fizyczne piękno, jego utrata równa się utracie pozycji i zainteresowania w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Mężczyzna może być siwy, stary, przeorany zmarszczkami, to nie przeszkadza. Kobieta MUSI być ładna, efektowna, atrakcyjna. Ten film obnaża mechanizm i tryby w jakich kobiety ugrzęzły by spełniać oczekiwania samców. Nawet ja wpisałem prowokacyjnie, seksistowskie - jak na swoje 61 lat, swietnie wygląda...Tak. Taki okrutny wobec kobiet i ich starzenia jest świat. A te szukają, w miarę możliwości finansowych, szans na cofnięcie i zatrzymanie czasu, kładą się pod nóż, wstrzykują sobie, przeróżne SUBSTANCJE. Ten film to krytyka wszelkich takich drastycznych prób, po których siedemdziesięcioletnie babcinki z naciągniętą skórą wyglądają jak kosmiczne potwory. Łaknienie zatrzymania czasu pod presją naszych oczekiwań. Metaforycznie chce to reżyserka ująć w finalne łączącym sceny z The Thing z charakteryzacją żywo wziętą z Człowieka Słonia, ale według mnie przeszarżowała i wyszło groteskowo, chodź intencje były zacne. Finalna puenta na scenie według mnie tworzy niepotrzebny zbyt jaskrawy, dysonans. Wielka szkoda. To mi psuje odbiór tego filmu. Ale przez większość seansu krążyła mi w głowie myśl - w końcu widzę na sali kinowej świetny film. Polecam. Zostanie na pewno w pamięci.