Substancja

The Substance
2024
6,7 102 tys. ocen
6,7 10 1 101911
8,0 79 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

Zahipnotyzował mnie od pierwszego kadru, już wiedziałam, że będzie znakomity. Brawa za dopracowanie wszystkich elementów, bo w kinie współczesnych co najmniej kilku z nich brak, albo nie ma ich wcale. Najpierw o stronie wizualnej. Piękne zdjęcia, szerokokątna perspektywa, czerwone i jaskrawe korytarze przywodzą mi na myśl ,,Lśnienie." Budowanie atmosfery zagrożenia i napięcia - czuć wibracje Lyncha. Nie można przewidzieć co się zaraz stanie, za to szanuję bardzo. Zdjęcia dla mnie nowatorskie - maksymalne zbliżenie, rybie oko, cięcie i następna scena - znakomicie współgrane z muzyką. Następnie zabawa formą, reżyser sprawnie żongluje między gatunkami niczego nie przerysowując.
Film porusza wiele problemów - reguły jakie rządzą show biznesem, kanonów piękna, kultu młodości, drwi z współczesnej popkultury (scena sylwestrowa), pokazuje do czego może doprowadzić dążenie do zatrzymania młodości za wszelką cenę. A przede wszystkim do film o nienawiści do samej siebie: ,,Potrzebuję Ciebie, bo nienawidzę siebie" - ta scena to serce tego filmu. Spotkanie tych dwóch kobiet jest niesamowite, te symetryczne ruchy, bo są jednością.
Miejsce odbioru substancji, przypominało mi prosektorium, białe, surowe, sterylne, szafki z numerami. może poprzedzało to co się zaraz stanie - gospodarze korzystający z substancji umrą, bo młoda wersja chce jak najdłużej zatrzymać swój wiek a nie zamieniać się co tydzień na ,,stare truchło". Mnóstwo symboliki, za pierwszym razem ciężko wyłapać wszystko.
Jak wyszła na tą scenę zdeformowana krzycząc: ,,To ja!, To ja!" - majstersztyk, szczęka mi opadła.
Niektórzy w kinie się śmiali, ja się zdziwiłam, jak w tym momencie można się śmiać? Wiem, że była ona niesmaczna, ale mnie bardzo poruszyła jako ostatnia próba akceptacji samej siebie i dezaprobata wobec establishmentu, że kobiety zawsze muszą dobrze wyglądać. Głęboko poruszyła mnie również ostatnia scena gdy jej głowa idzie do gwiazdy na chodniku, przypominała meduzę, co oznacza nieuchronność śmierci. Spogląda w gwiazdy i przypomina sobie jak ludzie krzyczeli ,,Kochamy Ciebie!", patrząc na tą scenę, uważam, że odniosła zwycięstwo i odzyskała wreszcie spokój. Czułam to. Jedno z najlepszych zakończeń w historii. Ostatnio tak mnie dotknęła tylko końcówka ,,Człowieka słonia". I potem rano jak chłop zmywa mopem - już zapomniano o niej, jest następna gwiazda ale nią ludzie też się kiedyś znudzą, ze względu na wiek.
Film nie dla każdego, myślę, że docenią go w większości tylko starzy wyjadacze i koneserzy. Piękna klamra kompozycyjna. Film roku i top5 najlepszych horrorów nakręconych w ostatnich latach. Ukłon w stronę co najmniej 5 klasyków, może więcej. Wielkie brawa. Perełka.