Patrząc na to jak na fb i w komentarzach pod mini recenzjami reagują ludzie, którym film się spodobał, a zobaczyli że nie każdy myśli tak jak oni, aż dziwię się że w ogóle skończyliście wystarczający wiek, by wypuścić was na ten seans.
Najwyraźniej wartość filmu istnieje w wymiarze obiektywnym i tylko część się zapiera by tego nie dostrzec, więc trzeba ich przemądrzałymi komentarzami uprzytomnić.
Zero konstruktywnych odpowiedzi, wieczne sugestie że brak zachwytu wynika z niezrozumienia filmu, jakaś dziwna defensywna postawa, jak gdyby ktoś osobiście do was przyszedł i zaczął was krytykować bo macie inną opinię. Już samo to zjawisko ma więcej treści odnośnie kompleksów niż ten film.
Czytając komentarze pomyślałam o tym samym. Mi się film podobał, ale już przemądrzałość widzów, którzy tu komentują nieszczególnie. Albo odbierasz film tak jak ja, albo jesteś idiota. Taki z tego płynie morał. Przykre.
Bo wynika z niezrozumienia filmu. Można tłumaczyć i tłumaczyć, a do nich i tak nic nie dojdzie