Treść filozoficznie inspirująca, przewrotnie nie w aspektach moralnych, owe są dość trywialnie, ale w kontekście tożsamości osobistej i rozważań nad umysłem jest to kopalnia inspiracji, być może stworzona bez takiej intencji (zakładam, że twórcy mieli na myśli aksjologiczne dywagacje). Oczywiście, nie mam zamiaru meandrować wokół mało kogo interesujących, zwłaszcza tyle czasu po premierze, filozoficznych wynurzeń, więc tylko zdanie o refleksji etycznej. Nie znalazłem w tym nic odkrywczego, choć nie wiem, na ile to moja wina, a na ile wina filmu (choć z pewnością odpowiedzialność spoczywa na relacji między nami).
Daje gwiazdkę wyżej za sprytne operowanie dualizmem. W aspekcie dojrzałej kobiety protagonistka widziała odpychający świat, w młodym trybie bycia ładny, a nieładne elementy stanowiły pozostałości po starszej wersji, której przecież nie da się w całości usunąć, gdyż ta zawsze będzie na peryferiach świadomości. Choć groteska w finale, nawet jeśli celowa, nie była w mojej ocenie konieczna, i na wielu, nie mi, zaburzy percepcje filmu.
Gwiazdkę odejmuje za jednak banalność moralitowego aspektu filmu. Drugą za nieprzekonujący irracjonalizm protagonistki. Ale turpizm, jak napisałem, był ładny. Więc, pomimo wad, chwała za użycie efektów praktycznych, nie specjalnych.